Recenzje

“Users” – Recenzja oraz krótki komentarz na temat kondycji współczesnych młodych twórców

Andrzej Badek

Podczas gdy większość uczestników festiwali goni w ich trakcie za głośnymi nazwiskami i pełnometrażowymi pokazami przedpremierowymi, ja zawsze poświęcam kilka godzin swojego czasu na zapoznanie się z blokami krótkich metraży, tworzonymi przez młodych, często debiutujących twórców.

Zobacz również: „Chef Flynn – najmłodszy kucharz świata” – Recenzja

Wnioski z tych pokazów są ambiwalentne. Przedarłem się przez gąszcz filmów, których wspólnym mianownikiem była dziwność. Poprzez obserwację psychodelicznych animacji, surrealistycznych parodii reklam i zupełnie odrealnionych dramatów aktorskich, uświadomiłem sobie, że początkujący reżyserowie i scenarzyści nie mają obaw przed nakręceniem filmu słabego. To, co napawa ich lękiem to film nudny; prosty, klasyczny, powielający schematy, który nie zapadnie w pamięc widza (lub mentora, producenta czy sponsora). Trochę szkoda, bo w mojej opinii pogłębia to różnicę dzielącą niedzielnego widza od kina, które w swej ambicji ma być artystyczne. A przecież warto pamiętać, że kino artystyczne również ma za zadanie dotrzeć do jakiejś szerszej grupy odbiorców oraz zachęcić ich do rozmyślań. Nie stanie się tak, gdy produkcje te pozostaną znane jedynie w środowisku artystycznym, krytyków filmowych i grupki najbardziej oddanych fanów tej formy X muzy.

users

Po tym przydługim i dość pesymistycznym wstępie, zaznaczam, że widać również wiele małych światełek w tunelu oraz jedno całkiem spore, a imię jego Jakub Piątek, reżyser półgodzinnego filmu “Users”. Dwóch aktorów, krótki metraż, minimalistyczna przestrzeń dwóch mieszkań połączonych ze sobą przez ekrany komputerów bohaterów. Napięcie budowane w oparciu o lekcje Hitchcocka; stale i systematycznie rośnie.

Przeczytaj również:  „Cztery córki” – ocalić tożsamość, odzyskać głos [RECENZJA]
Zobacz również: „Źle się dzieje w El Royale” – Recenzja

Sylwester. Cały świat się bawi. Najgorsza noc w roku na bycie samotnym. Grana przez Maję Pankiewicz bohaterka jest sama. Postanawia skorzystać z Chatroulette; programu, który w sposób losowy i anonimowy łączy nas z innym użytkownikiem pozwalając na rozmowę z użyciem mikrofonu i kamery. W każdej chwili można zmienić partnera poprzez przycisk “Next”. Po przebiciu się przez zastępy ludzi dziwnych i zboczonych, pielęgnujących te dziwności w internecie, napotyka się na… psa. Czworonóg wzbudza jej sympatię na tyle, że postanawia zobaczyć, kto się za nim kryje. Okazuje się, że właścicielem psa jest przystojny mężczyzna grany przez Dobromira Dymeckiego.

W tym miejscu zaczyna się stale eskalująca gra między bohaterami. Ciekawość związana z poznaniem nieznajomego miesza się z pogardą dla drugiej osoby, która również została na sylwestra oraz własnym bólem, wynikającym z nieudanych związków i samotności, która skutkuje niejednokrotnie rozpaczliwą agresją. Bohaterowie na zmianę zbliżają się do siebie, żeby następnie się odbić i z dystansu ranić.

Zobacz również: „Klub kanibali” – Recenzja

Jakub Piątek kreśli obraz, który, być może, jedynie z pozoru jest przejaskrawiony. Pokazuje, do czego mogą być zdolni młodzi ludzie w obliczu relacji, za którą nie mogą pójść żadne konsekwencje. Zostali losowo sobie dobrani; przebywają w innych krajach, nie znają swoich imion, adresów – zapewne nigdy się nie spotkają, nawet o sobie więcej nie usłyszą. To doskonała okazja do uwolnienia się od konwenansów i barier, które narzuca społeczeństwo. Chatroulette stanowi dla bohaterów miejsce poszukiwań nieskrępowanej wolności; do bezkarnego kłamstwa oraz bezkarnej szczerości. Czasami wolność ta owocuje nawet okrucieństwem.

Przeczytaj również:  „Pamięć” – Zapomnieć czy pamiętać? [RECENZJA]

“Users” przesyceni są aurą erotyzmu, nagłego i brutalnego w swej pierwotności jednorazowego romansu. Bohaterowie zanurzają się coraz głębiej w sobie samych, badając granice własne oraz partnera. Które z nich pierwsze pęknie, które spasuje i przegra psychologiczną bitwę?

Zobacz również: „Życie prywatne” – Recenzja ukrytego arcydzieła Tamary Jenkins

Spotkałem się z głosami, które kwestionują realizm protagonistów. Czy ludzie wygłaszający te tezy byli kiedyś w internecie? Czy widzieli, jak bardzo skrajne potrafią być poglądy wygłaszane przez internautów, gdy ci czują się bezkarni w swojej anonimowości? “Users” to bez wątpienia doskonały przykład mistrzostwa w budowaniu napięcia i pokaz, jak wiele można wycisnąć z krótkiego metrażu. Nazwisko reżysera ląduje w moim notesie z nazwiskami twórców, których należy śledzić w przyszłości, a ja po prostu gorąco polecam, żebyście wypatrywali okazji do obejrzenia jego ostatniej produkcji.


Ocena

8 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.