Wszystkie barwy Siergieja Paradżanowa [RETROSPEKTYWA]
2024 jest rokiem, w którym obchodzimy setne urodziny Siergieja Paradżanowa – jednego z najsłynniejszych reżyserów bloku wschodniego, którego niezwykła wyobraźnia wizualna, ściśle związana z transnarodowymi inspiracjami jego twórczości, zapisała się na stałe w historii kina. Wszechstronne wykształcenie artystyczne i muzyczne autora Barw granatu wpłynęło na ukształtowanie przez niego unikalnego języka filmowego obrazowania, którego malarskość mocno kontrastowała z dominującym wówczas nurtem realizmu socjalistycznego. Cena niezależności artystycznej okazała się jednak wysoka – Paradżanow przypłacił ją kilkuletnim pobytem w gułagu i represjami ze strony władz ZSRR, trwającymi do końca życia.
„Jestem Ormianinem urodzonym w Gruzji, który był więziony w rosyjskim więzieniu za ukraiński nacjonalizm” – ten wielokrotnie przytaczany cytat samego Paradżanowa stanowi kwintesencję jego tożsamości etnicznej i narodowej, która od lat jest przedmiotem dyskusji w kręgach filmoznawczych i nie tylko. „Pretensje” do Paradżanowa zgłaszają jednocześnie Ormianie, Gruzini i Ukraińcy i, jak by nie patrzeć, wszystkim możemy w pewnym stopniu przyznać rację. Sarkis Howsepi Paradżanian urodził się w 1924 roku w ormiańskiej rodzinie w Tbilisi – mieście będących swoistym tyglem narodowym, pełniącym rolę kulturowego pomostu między Azją a Europą. Uczęszczał tam do konserwatorium, w którym uczył się gry na skrzypcach, śpiewu oraz tańca. W 1945 rozpoczął natomiast studia na wydziale reżyserii w słynnym moskiewskim WGIK – Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii, który wykształcił m.in. takich geniuszy radzieckiego kina jak Siergiej Eisenstein czy Igor Sawczenko.
Już pierwsze dzieła reżysera, choć później krytykowane przez niego samego za brak kunsztu i przywiązanie do socrealistycznych schematów, ujawniały fascynację ukraińskim folklorem i duchowością, zapowiadając motywy, które będą powracać w całej jego kinematografii. W tym pierwszym, kijowskim okresie jego twórczości ukazał się m.in. fabularny debiut Paradżanowa – Andriesz (1954 r.), czyli zrealizowana w duecie z Jakowem Bazelianem baśń pasterska osadzona w świecie mołdawskich legend, będąca zarazem wskrzeszeniem obecnie niezachowanego dyplomu reżysera tj. zrealizowanej pod okiem Ołeksandra Dowżenki Mołdawskiej bajki. Przełom lat 50. i 60. to również moment powstania krótkich metraży Paradżanowa oraz Ukraińskiej Rapsodii (1961 r.) – melodramatu zrealizowanego w okresie chruszczowskiej odwilży, opowiadającego historię ukraińskiej śpiewaczki Oksany, która podczas podróży pociągiem do domu z międzynarodowego konkursu, powraca wspomnieniami do lat wojennych.
Jednak prawdziwy przełom w jego twórczości, będący zarazem wyznacznikiem artystycznej dojrzałości reżysera, datuje się na rok 1964 r. wraz z produkcją Cieni zapomnianych przodków. Owa „poetycka opowiastkach o miłości Iwanka i Mariczki”, luźno oparta na motywach powieści Mychajła Kociubynskiego, to opowiedziana z antropologiczną wrażliwością historia huculskich Romeo i Julii, zanurzona w świecie baśni i legend etnicznych społeczności Wschodnich Karpat. Warto przy tym wspomnieć, że prace nad filmem były bezpośrednio poprzedzone wyprawą na Huculszczyznę samego reżysera, gdzie miał okazję z bliska obserwować tamtejszą obrzędowość i konsultować wiarygodność poszczególnych rozwiązań fabularnych z lokalną ludnością.
„Cały czas chcieliśmy modyfikować naturę. Ale na szczęście Gutsulowie, którzy pojawili się przy zdjęciach, nie pozwalali nam na uproszczenia. Domagali się absolutnej prawdy. Każda nieprawda, każda niedokładność ich raniła (…). Byli urażeni, gdy widzieli manicure na palcach aktorki lub obcy szczegół w kostiumie. Zabraliśmy ich do studia, aby nagrać ich grę na rogach [trombitach], lecz odmówili grania, dopóki nie założyli strojów i nie przymocowali do instrumentów świeżych kwiatów.” – wspominał reżyser w 1968 roku dla Film Comment.
Oprócz bogatego ładunku symbolicznego tym, co w filmie zachwyca najbardziej jest z pewnością kunsztowna warstwa muzyczna, za którą odpowiada kompozytor Myrosław Skoryk. Kołomyjki – tradycyjne ukraińskie pieśni ludowe – pełnią tu funkcję podstawowej formy narracyjnej, towarzysząc zarówno widzom, jak i bohaterom podczas przeżywania uniesień miłosnych, żałoby czy pogrążania w szaleństwie. Osobiście najbardziej zapadła mi w pamięć ładkannia – pieśń weselna, która rozbrzmiewa w filmie w momencie wyjścia Iwana na ślub z Pałagną, doskonale oddająca patos i ostateczność decyzji głównego bohatera.
Uniwersalizm przedstawionej w nim historii, wzbogaconej o elementy huculskiego folkloru zapewnił Cieniom zapomnianych przodków międzynarodowe uznanie, a zarazem otworzył Paradżanowi drogę do realizacji kolejnych nowatorskich projektów, takich jak Barwy granatu (1969) – prawdopodobnie najbardziej nośnego współcześnie dzieła reżysera. Ta utrzymana w tonach bieli, czerwieni i granatu, poetycka opowieść o losach XVIII-wiecznego trubadura Sajat Nowy daleka jest od klasycznej, linearnej biografii. Reżyserowi – o czym informuje widza już na samym początku filmu – zależało przede wszystkim na ukazaniu świata przeżyć wewnętrznych poety przez pryzmat jego twórczości.
W efekcie powstał imponujący filmowy fresk – zachwycający pod względem wizualnym i bogaty w symbolikę. Przez długie, statyczne ujęcia, upodabniające poszczególne kadry do obrazów, Barwy granatu nie stanowią filmu najłatwiejszego w odbiorze, szczególnie dla widza spoza kaukaskiego kręgu kulturowego. Jednak należy przyznać, że jego wpływ na zachodnią i światowa kinematografię okazał się niepodważalny – pochlebnie wypowiadali się o nim m.in. Godard czy Fellini, a jego współczesne echa możemy dostrzec chociażby w twórczości Wesa Andersona czy teledyskach Lady Gagi.
Alegoryczność i niejednoznaczność obrazu zwróciła uwagę również radzieckich władz, które wielokrotnie interweniowały w proces produkcji, wymuszając liczne zmiany w scenariuszu i skracając oryginalnie 90-minutowy film o ponad 20 minut. Te zmagania z cenzurą były jednak dopiero początkiem serii politycznych prześladowań reżysera; żaden z kolejnych, przedłożonych wytwórni scenariuszy nie trafił do realizacji, a w 1973 r. pod zarzutem homoseksualizmu i spekulanctwa aresztowano samego Paradżanowa. Kolejne 4 lata spędził w kolonii karnej w Ałczewsku. Co prawda uwięzienie nie oznaczało ostatecznego rozstania ze sztuką – z okresu osadzenia zachowały się jego niezwykłe obrazy i kolaże, lecz kolejny film – Legenda o twierdzy suramskiej – powstał dopiero w 1985, po ponad 15 latach od premiery Barw Granatu.
Ostatnim filmem Paradżanowa jest zrealizowany już w okresie pierestrojki Aszik Kerib (1988) – oparta na koncepcji lermontowskiej bajki tureckiej, nagrana po azersku historia losów ubogiego trubadura, który nieszczęśliwe zakochany w pięknej Margul wyrusza w daleką podróż. Nie jest to może najwybitniejsze dzieło ormiańskiego reżysera, lecz wyróżnia się na tle pozostałej jego twórczości lekkim, niemal komediowym tonem oraz szczęśliwym zakończeniem. Postać głównego bohatera często bywa natomiast interpretowana jako porte-parole samego reżysera, który w okresie politycznej odwilży mógł wreszcie odetchnąć i w spokoju oddać się procesom twórczym.
Opisując styl filmowy autora Barw granatu łatwo popaść w pułapkę uproszczeń. Sztuka Paradżanowa, balansując na granicy realizmu i surrealizmu, zdaje się jednak wymykać wszelkim próbom zamknięcia w sztywne ramy gatunków i konwencji. Głęboka subiektywizacja obrazu, inspiracja ukraińskim i kaukaskim folklorem oraz niezwykła muzyczność składają się oryginalną poetykę, która stanowi niedościgniony wzór dla filmowców po dziś dzień. Siergiej Paradżanow wielokrotnie podkreślał, że jego podejściu do sztuki filmowej znacznie bliżej jest do malarstwa. Dlatego, być może zamiast próbować zrozumieć Cienie zapomnianych Przodków, Barwy Granatu czy Ukraińską Rapsodię lepiej skupić się na doświadczaniu tych filmowych widowisk zgodnie z intencją reżysera – czyli po prostu jako dzieł sztuki.
Korekta: Wiktor Małolepszy
Bibliografia:
- Parajanov, Notes on Shadows of Our Forgotten Ancestors, „Film Comment Magazine”, Fall 1968 Issue
- Bobowski: Przez poezję do prawdy o kulturze: „Cienie zapomnianych przodków” [w:] G. Pełczyński, R. Vorbrich (red.), Obrazy kultur, Poznań 2007
- Steffen, Parajnov’s playful poetics: on the ‘director’s cut’ of the Color of the Pomegranates, Journal of Film and Video, Vol. 47, No. 4, International Film and Television (Winter 1995-96)
Miłośniczka kina azjatyckiego i krytyki feministycznej. Dużo mówi o kulturze, a jeszcze więcej o niej pisze. Kocha cykać fotki analogiem, literaturę piękną i muzykę z lat 70.