Klasyka z FilmawkaPublicystyka

Klasyka w dniu premiery – “Rozstanie”

Kamil Walczak

Gdybym ktoś przystawił mi pistolet do głowy i kazał wskazać najważniejszy film ostatniej dekady, zaryzykowałbym Rozstanie z 2011 roku. Asghar Farhadi, irański reżyser oraz scenarzysta, autorskim językiem najczystszego kina wyartykułował w tym filmie bolączki, zmartwienia i pretensje ludzi z prawdziwego zdarzenia. Zebrał zasłyszane z życia wydarzenia i dobudował do bazy całej historii – młodego mężczyzny opiekującego się chorym na Alzheimera ojcem. W ten jakże prosty sposób skonstruował niepozorną opowieść, która wydaje się każdemu z nas tak bliska, a jednocześnie boleśnie zachodzi pod skórę. Stworzył rzeczywistość, w której żyjemy i którą codziennie konfrontujemy.

Sama historia to obyczajówka pełną parą. Simin (Leila Hatami) chce wyemigrować z rodziną z Iranu, na co nie zgadza się jej mąż – Nader (Peyman Moaadi) – który musi opiekować się zniedołężniałym ojcem. Żona wyprowadza się od niego i występuje o rozwód, jednak dla sądu to za mało. Pozostają zatem w separacji. Ich nastoletnia córka, mimo że chciałaby wyjechać, aby powstrzymać matkę od wyjazdu zamieszkuje na stałe z Naderem. Jego ojcem ma zajmować się opiekunka, ledwo wiążąca koniec z końcem Razieh (Sareh Bayat), która zatrudnia się bez wiedzy swojego męża (Shahab Hosseini), do pracy przychodzi z małą córeczką, a na dodatek jest w stanie błogosławionym.

Zobacz również: Klasyka z Filmawką – “Pusher”

Podobnie jak w Co wiesz o Elly? Farhadi przyjmuje porywającą, choć tym razem jeszcze mniej oczywistą formułę obyczajowego thrillera. Bo istotnie tak ogląda się jego filmy. Co wyjątkowo symptomatyczne, to widzowi przyjdzie zostać arbitrem w całej sprawie. Reżyser zaznajamia nas z najdrobniejszymi szczegółami dochodzenia, po swojemu drąży i eksploatuje kolejne sceny i motywy, aż w końcu zdradza tajemnicę, druzgocącą po obu stronach ekranu. A przy tym pozostawia otwarte zakończenie, nie pozycjonując się po którejkolwiek ze stron. Stricte obiektywna narracja, wycyzelowana pustką ścieżka dźwiękowa oraz wielopłaszczyznowość opowiadanej historii predestynują etyczną i psychologiczną wagę Rozstania.

Reanimowane zostają klasyczne konflikty tragiczne, obecne w całym dorobku perskiego twórcy. Nader musi zdecydować, czy powiedzieć policji prawdę i przyjąć oskarżenie o morderstwo czy trzymać się kłamstwa o wątłej podstawie. Jego córka, która jeszcze przed chwilą nakłaniała go do prawdomówności, staje przed identycznym dylematem – może zeznać zgodnie z prawdą albo w najgorszym przypadku wysłać ojca na szafot. Dramat postaci polega na tym, że są niejako skazani na zatajanie faktów, milczenie, zmyślanie. Strach przed kształtem, jaki nadali własnej rzeczywistości, zwyczajnie ich paraliżuje. Bolesne rozpoznanie, którego doświadczają bohaterowie, nosi znamiona antycznego anagnoryzmu – kiedy rozmyte zostają mgliste okoliczności, a w szczerym polu zdarzeń ukazują się zamknięci w katastrofie własnych czynów ludzie. Ludzie, bo tak też po ludzku są oni traktowani przez autora.

Przeczytaj również:  „Zarządca Sansho” – pułapki przeszłości [Timeless Film Festival Warsaw 2024]
Zobacz również: Kulturawka #7 – Taśmy Eisensteina cz. 2

Słusznie wydaje się, że postacie egzystują i dźwigają swój krzyż w tym samym świecie co my. Mają zwyczajne problemy i łatwe do skojarzenia motywacje. Hodjet, mąż Razieh, którego Nader bierze za bezmyślnego choleryka, tak naprawdę ma problemy psychiczne i leczy się terapeutycznie. Razieh z kolei zaniedbała swoją pracę opiekunki, bo musiała udać się do lekarza w sprawie ciąży. Do tych konfliktów dochodzą jeszcze całe paragrafy z kodeksu irańskiego prawa. Świat przedstawiony jest również światem rzeczywistym – ze wszystkimi jego ograniczeniami i prawami. W uniwersum tym znakomicie porusza się Farhadi, wykorzystując przeciwieństwa na swoją korzyść, inicjując napięcie i tajemnicę przy niewspółmiernie prostych środkach.

Szczyt swojej relewantności osiąga Rozstanie pociągnięciem motywu tytułowej separacji. Najmocniej obrywa się Termeh, bo to właśnie ich córka zostaje zatrzaśnięta w klinczu całej historii. Jest zamieszana w wypadek Razieh, musi zeznawać przed prokuratorem, a przede wszystkim – zdecydować, z którym rodzicem chce zostać. Istotnie, to ona jest ofiarą rodzicielskich kłótni, a jej spajająca rola w małżeństwie Nadera i Simin to tylko atrapa, klinująca nieuchronny obrót spraw. W tym perski twórca dochodzi do perfekcji: z równą bliskością i obiektywizmem inscenizuje osobisty, tragiczny dylematu rozdartego między dwóch rodziców dziecka, które chce tylko, żeby ci w ogóle się nie rozchodzili. Ostatnia scena zdradza nam, że wszystko, co poróżniło wcześniej rodziców, jest już nieaktualne, a ona mimo to zostaje postawiona przed ostateczną decyzją. Działania bohaterów mają nieodwracalne konsekwencje. Wybór Farhadi pozostawia nam.

Przeczytaj również:  Klasyka z Filmawką – „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, czyli prawdziwa szkoła uczuć
Zobacz również: “Trzy Twarze” – Recenzja
Kadr z filmu “Rozstanie”

Seans wieńczą kreacje Leily Hatami, Shahaba Hosseiniego (sprawdzonej marki u Irańczyka) oraz wspaniałego Peymana Moaadiego, który roli Nadera nadał ciepła i opiekuńczości, ale też szkodliwej dumy oraz niepokoju. W lubującym się w cenzurze patriarchalnym Iranie, gdzie kobiety pokazują się raczej w hidżabie, Farhadi zdołał stworzyć arcydzieło rangi światowej, zręcznie i z szacunkiem wykorzystując restrykcje jako elementy filmowego medium. Jego kunszt doceniono tak w Berlinie, gdzie zebrał Złotego Niedźwiedzia i nagrody za najlepszych aktorów, jak i na Oscarach (nominacja za najlepszy scenariusz oryginalny i zwycięstwo w kategorii “najlepszy film nieanglojęzyczny”). To do dziś najbardziej kasowy i najbardziej doceniony film w historii islamskiej republiki. Otwiera drogę do innych autorów kina, a także do samej kultury. W niej zaś specyficzna i niepowtarzalna czułość oraz pasja do tworzenia sztuki, czego nieraz ze świecą szukać na znajomym podwórku.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.