Wybieramy najlepsze role Kirsten Dunst [ZESTAWIENIE]
Kirsten Dunst może pochwalić się jedną z najbardziej różnorodnych filmografii wśród hollywoodzkich aktorek. Swoją karierę rozpoczęła już w wieku trzech lat występami w reklamach telewizyjnych. Liczne castingi prędko zaowocowały rolami w filmach, między innymi w Nowojorskich opowieściach Woody’ego Allena. Prawdziwy przełom nadszedł w wieku dwunastu lat – za brawurową rolę w Wywiadzie z wampirem młodziutka Dunst otrzymała nominację do Złotego Globu.
Później kariera nabrała tempa. Małe kobietki, Jumanji, Przekleństwa niewinności, Dziewczyny z drużyny, Spider-Man… To tylko niektóre z tytułów, w których zagrała, nie ukończywszy dwudziestego roku życia. Dziś przebiera w scenariuszach i pozwala sobie na bardzo krytyczną selekcję kolejnych ról. Nie dokonuje przy tym oczywistych wyborów – gdy po Melancholii Larsa von Triera oferowano jej same trudne emocjonalnie kreacje w psychodramach, ona uznała, że czas na komedię. Ostatnio nieczęsto pojawia się na ekranie, lecz gdy na nim gości, jest to zazwyczaj kreacja warta zapamiętania: jak obecnie, w genialnym Civil War Alexa Garlanda, czy dwa lata wcześniej, w obsypanych nominacjami do Oscarów Psich pazurach Jane Campion.
Przedstawiamy Wam selekcję najlepszych ról Kirsten Dunst.
Przekleństwa niewinności, reż. Sofia Coppola (1999)
Przekleństwa niewinności będące debiutem reżyserskim Sofii Coppoli można określić również jedną z pierwszych okazji Kirsten Dunst do ważnej roli. Scenariusz oparty jest na bestsellerowej powieści Jeffreya Eugenidesa o tym samym tytule. Jest on swoją drogą bardzo trafiony, ponieważ historia skupia się na trudach dojrzewania, co czyni ją filmem z gatunku coming-of-age. Co więcej, jednym z trudniejszych, bo skupiających się na życiu pod kloszem, nałożonym przez zaborczych rodziców. Państwo Lisbon co prawda mają swoje powody do nadmiernej troski o swoje córki, po tym jak jedna z nich, Cecil, popełnia samobójstwo. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostałe siostry żyją w głębokim nieszczęściu, wynikającym z izolacji od świata. Historia rodziny Lisbon jest opowiadana z perspektywy pięciu chłopców, zafascynowanych młodymi dziewczętami.
Fascynacja niestety nie daje nam pełnego obrazu sióstr, szczególnie że możemy je jedynie podglądać, niekoniecznie zobaczyć, co faktycznie dzieje się w domu rodziny Lisbon. Grana przez Kirsten Dunst Lux, mimo niewielu okazji do przyjrzenia się jej, pokazuje się jako najbardziej zbuntowana z sióstr. Stara się walczyć o swoją indywidualność, pamięć o Cecil, ukochane drzewo. Choć ta walka wynika przede wszystkim z ogromnego poczucia straty, niesprawiedliwości i głębokiego smutku, to Lux przede wszystkim pokazywana jest jako uosobienie męskich fantazji. Enigmatyczna, piękna i stawiająca na swoim nastolatka, to zdecydowanie inna postać niż Claudia z Wywiadu z wampirem, z której wcześniej była kojarzona Kirsten Dunst.
Karolina Kruk
Maria Antonina, reż. Sofia Coppola (2006)
Dunst miała dwadzieścia cztery lata, gdy w Cannes odbyła się premiera Marii Antoniny, w której wcieliła się w czternastoletnią arcyksiężnę. Sofia Coppola dopiero co odniosła wielki sukces z Między słowami, a po jej kolejnym dziele spodziewano się klasycznego filmu kostiumowego. Francuska publiczność festiwalu wygwizdała reżyserkę, w której wersalskich głośnikach rządził rock and roll, a od autentycznej historii postaci istotniejsza była opowieść o dziewczynie zamkniętej w złotej klatce. Dunst nie musiała ani mówić po francusku, ani opanować akcentu, a w jej kreacji najważniejsze było ukazanie samotności i wewnętrznej niezgody Marii Antoniny na swój los. Film doceniono dopiero po czasie, a dziś głównie pamiętamy go dzięki wyjątkowej pierwszoplanowej roli aktorki.
Maria Antonina jest oszczędna w słowach, a emocji szukamy głównie na twarzach aktorów. Dunst zagrała postać historyczną niemal jak współczesną nastolatkę, z naturalną młodzieńczą naiwnością, bez krzty nadmiernej teatralności czy patosu. Pierwsza scena w filmie jest doskonałym tego przykładem; nic tak nie łamie serca młodej Marii, jak pożegnanie z jej ukochanym buldożkiem francuskim. W kreacji można doszukiwać się odzwierciedlenia drogi aktorki — rzuconej w wir obowiązków i mierzącej się ze statusem supergwiazdy od najmłodszych lat. Nawet jeśli to nadinterpretacja, Kirsten zalśniła w tej roli co najmniej jak kryształ w pałacowym żyrandolu.
Jakub Nowociński
Melancholia, reż. Lars von Trier (2011)
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach kariera aktorska Kirsten Dunst rozpędza się, przypominając już jazdę bez trzymanki. Amerykanka od dawna jest kimś znacznie więcej niż Mary Jane ze Spider-Mana. Mnie jednak najbardziej urzekła krótko po zakończeniu udziału w historii o człowieku-pająku. To Melancholia Larsa von Triera z ekranową Justine do dziś wiodą prym na mojej liście filmów z Dunst. (Arcy)dzieło z 2011 roku przybliża losy planety Melancholii, która – dotąd skryta za Słońcem – zbliża się nieubłaganie w kierunku Ziemi. Konkuruje o miano protagonistki wraz z Justine. Tytuł filmu oznacza jednak nie tylko imię nadciągającej zagłady, ale też stan rządzący życiem bohaterki Kirsten Dunst. Melancholia trapi bowiem Justine od samego początku, ingeruje bezlitośnie w jej wesele, nadpsuwając relacje z rodziną.
W drugiej części filmu staje się ona dla kobiety nieznośna, przeradza się w depresję, ale o zadziwiająco spokojnym charakterze. Opanowanie Justine od samego początku zdaje się być prowokacją ze strony reżysera, czyli tym, co von Trier lubi chyba najbardziej. Nie można nie odnieść wrażenia, że główna bohaterka tylko pozornie raduje się ze swojego wyjątkowego dnia. Justine ze swoją melancholią rezonuje z planetą, zacieśnia więź, niemalże przyciągając zagładę do siebie. Czy tego właśnie chce postać Dunst? Uważana najpierw za najbardziej niezrównoważoną, finalnie jawi się jako najmocniej spokojna. Punkt kulminacyjny Melancholii zawsze dostarcza mi mnóstwa silnych emocji – i to podczas każdego kolejnego seansu.
Anna Czerwińska
Fargo (sezon 2, 2015)
Wchodząc na plan drugiego sezonu Fargo, Kirsten Dunst jeszcze nie wiedziała, że produkcja ta będzie wiązać się z aż dwiema nowymi rolami w jej życiu. Jedną z nich była serialowa kreacja Peggy Blomquist – fryzjerki i żony lokalnego rzeźnika Eda. To na pozór zwykłe małżeństwo, które bardzo szybko zdaje się być powiązane z mającymi miejsce wydarzeniami, którymi zajmuje się policjant Lou Solverson. I to właśnie postać Dunst błyszczy tutaj najbardziej, perfekcyjnie lawirując między naiwnością, sporymi ambicjami i ukrytym obłędem. Fargo nauczyło nas, że pozory często mylą, jednak tak ogromne kontrasty pozwoliły na coraz to ciekawsze wodzenie widza za nos. Zwłaszcza, gdy Peggy jest zestawiona właśnie ze swoim mężem, wręcz zaślepionym przez miłość do niej.
Druga rola natomiast jest następstwem tej pierwszej i trwa do dzisiaj. To właśnie na planie tego serialu Kirsten Dunst poznała Jesse’ego Plemonsa, z którym jest obecnie po ślubie i ma dwójkę synów. Para świetnie dogaduje się zarówno prywatnie, jak i na ekranie, co zaowocowało jeszcze niejednym wspólnym występem w kolejnych produkcjach. Nie da się więc ukryć, że Fargo jest dla aktorki nie tylko jednym z najważniejszych i największych sukcesów zawodowych, kreując jeden z najlepszych występów w swojej karierze – ale także ogromnym sukcesem w życiu prywatnym.
Krzysztof Kurdziej
Psie Pazury, reż. Jane Campion (2021)
Jesse Plemons i Kirsten Dunst byli już zaręczeni, gdy przyszło im wspólnie zagrać w nominowanym do aż dwunastu Oscarów filmie Jane Champion – Psie Pazury. Tak, jak w przypadku Fargo, ponownie występują jako małżeństwo, nie do końca idealne. Gdy poznajemy Rose, dowiadujemy się, że jest wdową po mężu alkoholiku, który popełnił samobójstwo. Ma więc ogromny uraz do alkoholu i za wszelką cenę stara się po niego nie sięgać. Mimo tego, co przeszła, jest niezwykle zaradna i samodzielna jak na 1925 rok w Montanie. Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy grany przez Jesse’ego Plemonsa George Burbank postanawia się z nią ożenić, co wznieca konflikt pomiędzy nim a jego bratem, granym przez Benedicta Cumberbatcha. W tle jest przede wszystkim wspólnie prowadzone przez nich ranczo.
Dunst miała więc niezwykle trudne zadanie. Musiała pokazać z czym zaczyna zmagać się jej postać, będąc w cieniu dwójki głównych bohaterów. Sięgając po alkohol, Rose ulega własnym koszmarom, w dodatku będąc całkowicie odizolowaną od ludzi. Doskwiera jej przerażająca samotność, pogłębiająca wszelkie problemy – także te psychiczne. Ta izolacja pokryła się w czasie z izolacją pandemiczną, czego ekipa również doświadczyła na planie. Rola Rose przyniosła aktorce pierwszą w karierze nominację do Oscara. Czy jest to jej najlepsza rola? Prawdopodobnie nie. Trzeba pamiętać o tym, jak wybrakowany był przemysł filmowy w pandemicznych latach i jaki miało to skutek na tamtejsze sezony nagród. Niemniej Dunst po raz kolejny udowodniła, że jest niezwykle profesjonalną aktorką i jak ogromną drogę przeszła od czasów roli dziewczyny Spider-Mana.
Recenzję Psich Pazurów możecie przeczytać tutaj.
Krzysztof Kurdziej
Civil War, reż. Alex Garland (2024)
Podczas rozmów towarzyszących premierze najnowszego filmu Alexa Garlanda, Dunst przyznała, że pozwala sobie na dużą selektywność w wyborze kolejnych ról. Jednym z głównych decydujących czynników jest fakt, czy przyszła kreacja będzie stanowiła dla niej wyzwanie. Wyjście ze strefy komfortu z pewnością towarzyszyło aktorce podczas planu zdjęciowego Civil War. Film opowiada o wojnie domowej, obracającej Stany Zjednoczone w pył. Lee jest reporterką wojenną z bagażem doświadczeń, a widok spadających bomb czy martwych ciał nie robi już na niej większego wrażenia. Na jej twarzy malują się zmęczenie i znój, pod powieki zagląda kryzys egzystencjalny.
Dunst znakomicie gra mimiką, dając nam odczytać każdy dylemat kotłujący się w głowie bohaterki, lecz rola Lee jest przede wszystkim szalenie cielesna. Gdy reporterzy wchodzą ze snajperami do kolejnych budynków, ich ciała są napięte w wiecznej gotowości, a aparaty wycelowane w geście bliźniaczym wobec broni palnej. Aktorka każdym ruchem udowadnia nam, jak wiele lat Lee spędziła na froncie; jak długo starała się wysyłać światu sygnał: „przestańcie”. Wojna nie tylko znieczuliła ją na krzywdę, ale też widocznie postarzała, jak gdyby przeżyła już więcej niż jedno życie. Gdzieś pod grubą warstwą spleenu dostrzegamy jej dawną iskrę w oku i wiarę w misyjność swojego zawodu, tak mocno już wygasającą. Pomaga w tym zestawienie Lee z młodszą bohaterką, graną przez Cailee Speany. To doskonały casting; jednocześnie oparty na kontraście i eksponujący skryte podobieństwo. Wspaniała obsada, na czele rzecz jasna z Dunst, sprawia, że film nie tylko zachwyca audiowizualnie, lecz staje w gardle i boli pod żebrami.
Recenzję Civil War możecie przeczytać tutaj.
Jakub Nowociński
Opracowanie: Jakub Nowociński
Korekta: Norbert Kaczała, Anna Czerwińska