Advertisement
FelietonyPIĘĆ SMAKÓWPięć Smaków 2023

“Światło nie zgaśnie nigdy” – elegia o szczęściu [FELIETON]

Magda Wołowska
Światło nie zgaśnie nigdy _ A Light Never Goes Out
Materiały prasowe Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków

Felieton powstał w ramach współpracy z festiwalem Pięć Smaków, który Filmawka objęła patronatem medialnym.


W okolicach 2015 roku chiński rząd zaostrzył przepisy dotyczące nieautoryzowanych znaków neonowych, uznając je za nielegalne, co wpłynęło na ich radykalnie zmniejszającą się liczbę w ciągu ostatnich lat. Szacuje się, że ponad dekadę temu Hongkong był rozświetlany przez blisko 120 000 kolorowych neonów, podczas gdy w zeszłym roku doliczono się ich zaledwie 400. Dawny blask legendarnego miasta pozostawił po sobie cień wspomnień gospodarczego rozkwitu – nie tylko korporacyjnych gigantów, ale ile lokalnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie przedsiębiorstw, których znaki miały zawierać w sobie duszę firmy.[1]

Uciążliwa procedura retrospektywnego zatwierdzenia oraz związane z nią koszty zniechęcają właścicieli znaków do podejmowania starań. Z kolei rzemieślnicy pałający się produkcją neonów zostają wypierani przez tańsze diody LED. Hongkong, który znamy z filmów Wonga Kar-Waia, wygląda jak alternatywna rzeczywistość w porównaniu z fragmentarycznym portretem miasta w Światło nie zgaśnie nigdy – pełnometrażowym debiucie Anastasii Tsang, w którym konsekwencje nowych obostrzeń stanowią kontekst dla losów owdowiałej Mei-heung i jej bliskich. W ujęciu reżyserki metropolia zastygła w wiecznym śnie, stając się przeciwieństwem kapitalistycznej żywotności i pustym naczyniem po minionych czasach. Reżyserka jednak porzuca typową retorykę hongkońskiej kinematografii i nakłada na opowiadaną historię soczewkę nostalgii nie po to, by kontynuować narrację kryzysu tożsamości[2], lecz żeby pogodzić się ze zmianą i znaleźć w niej przestrzeń dla nowego porządku z efektem katharsis.

Światło nie zgaśnie nigdy _ A Light Never Goes Out
Materiały prasowe Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków

Pogrążona w żałobie Mei-heung nieustannie wspomina wspólne chwile ze zmarłym mężem Billem, odcinając się tym samym od rzeczywistości i relacji z córką. Prism, która wraz z narzeczonym oczekuje na wydanie wizy do Australii, wypracowała sobie odmienną od matki metodę radzenia sobie ze stratą, co stanowi główny powód konfliktu pomiędzy kobietami. Pozostawiony w nieładzie warsztat znaków neonowych zatrzymał w sobie ducha ukochanego Mei-heung, z którym desperacko poszukuje kontaktu, podczas gdy Prism szuka ukojenia w pragmatyzmie i emocjonalnym chłodzie. Leo, który pod opieką Billa uczył się rzemiosła wyrobu neonów, nie widzi sensu w dalszym życiu po śmierci swojego mistrza.

Tsang kreuje dla swoich bohaterów środowisko, w którym poszczególne tarcia i bolączki zostają ujęte w atmosferze humoru, co mimo wszechobecnej tragedii daje nadzieję na dobrą zmianę. Z perspektywy złotej ery kina hongkońskiego, gdzie tęsknota za minionym i lęk przed niepewną przyszłością były dominującym kontekstem, historii, to wyraźna zmiana twórczej postawy. Pogodzenie się z przeszłością oraz odnalezienie w tym procesie szansy na sprawcze zaprojektowanie przyszłości jest głównym wyzwaniem dla bohaterów Tsang, co czyni ze Światło nie zgaśnie nigdy osobliwą elegię, w której smutek ustępuje miejsca szczęściu.

Przeczytaj również:  Cisza po i cisza przed. WaluśKraksaKryzys – „+ piekło + niebo +” [RECENZJA]

Reżyserka konfrontuje pejoratywne rozumienie nostalgii i utraty z propozycją innej postawy wobec osobistych, trudnych doświadczeń. Dla Mei-heung odnalezienie się w nowym porządku nie jest łatwe. Śmierć męża odczuwalna jest nie tylko z poziomu samopoczucia kobiety – jego nieobecność odzwierciedla także bezbarwny, spowity wiecznym mrokiem Hongkong. Tsang wykorzystuje przestrzeń miasta do ekspozycji szerokiej refleksji nad przemijaniem, w której zasadniczym wątkiem jest utrata tożsamości. Podobnie jak u Wonga Kar-Waia, tak i w tym przypadku metropolia oddaje emocjonalny i duchowy stan bohaterów, jednak zamiast kolorowych błysków neonów, zatłoczonych ulic i miejskiego zgiełku widzimy radykalne tego przeciwieństwo.

Reżyserka w ten sposób po cichu komentuje konsekwencje rządowych decyzji, co jest szczególnie widoczne w archiwalnych przebitkach Hongkongu sprzed lat oraz zestawieniu ich z aktualnym stanem miasta. Hongkong nie jest już taki jak kiedyś, a obecna rzeczywistość jako suma minionych katastrof (zarówno tych osobistych, jak światowych, do czego dojdę później) nie stwarza łatwych warunków akomodacyjnych. Jednak wspomnienie filmowo-neonowej stolicy, choć wyraźnie emanujące nostalgią, nie jest krytyką teraźniejszości. Tsang w istocie używa neonu jako swoistego symbolu wypalonej chwały, podkreśla, że to, co było, już nigdy nie wróci. Jednak nie wyklucza z tej metafory nadziei, ponieważ ta zawiera się w technice zaakceptowania nieokiełznanej płynnej nowoczesności i stawianiu czoła jej konsekwencjom.

Światło nie zgaśnie nigdy _ A Light Never Goes Out
Materiały prasowe Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków

Światło nie zgaśnie nigdy ujmuje w swym blasku generacyjne starcia. Gdy Mei-heung decyduje się na kontynuację prac nad domniemanym, niedokończonym dziełem swojego męża, zmuszona jest do korzystania z narzędzi, które oferuje kapitalizm, związana z nim struktura prowadzenia działalności oraz komunikowania siebie w świecie. Widać to, kiedy dawna klientka Billa oznajmia, że była przekonana o zamknięciu warsztatu, ponieważ nie mogła znaleźć o nim żadnej informacji w internecie, a Leo uczy Mei-heung, jak efektownie rozpromować warsztat, korzystając z Instagrama. Prism usprawnia proces produkcji neonów programami do wirtualnego projektowania. Mamy wówczas wgląd do niewidzialnej, lecz determinującej bycie w świecie konstrukcji współczesności. W przeszłości prowadzenie warsztatu opierało się na przekazywaniu działalności z pokolenia na pokolenie, a marką jakiegokolwiek przedsiębiorstwa był autorski firmowy znak neonowy, który realizował się także jako skuteczny element promocji.

Samo rzemiosło urosło do rangi sztuki określanej jako kaligrafia malowana światłem, ponieważ wszelkie szkice powstawały właśnie za pomocą techniki artystycznego piśmiennictwa, co stanowi niepowtarzalne nigdzie indziej na świecie praktyki tworzenia znaków neonowych. Oddanie się wykonywanej pracy oraz postrzeganie jej z perspektywy oryginalnej działalności artystycznej było nadrzędne wobec marketingu. Dziś jest to niezbędne narzędzie służące nie tylko do efektywnego dotarcia do jak największej liczby konsumentów, ale także do podtrzymania przedsiębiorstwa przy życiu, co Mei-heung zaczyna wkrótce rozumieć.

Przeczytaj również:  "Spoczywaj w spokoju" – o zmarłych dobrze albo wcale [RECENZJA]

Istotnym aspektem jest również odmienne podejście do żałoby. Prism zamyka emocje w pragmatycznym działaniu i chłodzie wobec bliskich, dystansuje się do wspomnienia ojca. Sama jednak cierpi po cichu. Z kolei matka nieustannie odtwarza dawne rytuały, wraca do miejsc, które na zawsze zostaną naznaczone uczuciem, dzwoni na telefon komórkowy męża, pierze jego ubrania, przygotowuje obiad dla trojga, modli się do domowego ołtarza. Rozbieżność w metodzie radzenia sobie ze stratą izoluje obie bohaterki od siebie i wpływa na ich relację ze światem zewnętrznym. Mei-heung w odseparowaniu od racjonalności podejmuje się ryzykownych działań, a Prism lekceważy uczucia matki, myśląc jedynie o własnych potrzebach. Tsang bardzo uważnie portretuje całe spektrum indywidualnych zachowań towarzyszącym procesowi żałoby, nie oceniając przy tym żadnego z nich. Każdy z bohaterów odpowiada za swój los, a my obserwujemy, czy zdecydują się na ucieczkę w świat fantazji lub na inny kontynent, czy też uda im się skonfrontować ze źródłem cierpienia.

Materiały prasowe Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków

Choć Mei-heung obiera skomplikowaną drogę ku odzyskaniu spokoju, to udaje jej się osiągnąć ukojenie w swym wysiłku. Natrafiając na właścicielkę herbaciarni, która prosi wdowę o wznowienie prac nad firmowym neonem, licząc na to, że znak przywróci wspomnienia jej chorującemu na demencję mężowi. Mei-heung, z początku niepewna, decyduje się na pomoc kobiecie, co w konsekwencji mobilizuje jej bliskich do udzielenia się w projekcie. Praca nad wspólnym celem okazuje się remedium na zranioną duszę, gdzie przefiltrowanie osobistego bólu przez altruizm nadaje sens dalszemu egzystowaniu. Odwzorowanie neonu Billa jest swoistym dedykowanym monumentem, co nie tylko jest metodą na ponowne zbliżenie się do męża/ojca/przyjaciela, ale także hołdem dla rzemiosła oraz ostatnim pożegnaniem z przeszłością.

Tsang z niezwykłą czułością obchodzi się ludzką wrażliwością, zwracając się w tej opowieści również bezpośrednio do nas, odbiorców, radząc, byśmy nie tracili nadziei na dobrą zmianę. Cierpienie jest nieodłączną cechą transformacji, w której sami możemy wybrać, jaki będzie jej efekt. Reżyserka przestrzega jednak przed destrukcyjnym rozpamiętywaniem rzeczy minionych i skończonych, zachęca zaś do zweryfikowania dostępnych narzędzi i własnych możliwości na przekształcenie bytowania w plastyczny ciąg okoliczności, w których, niezależnie od rozłożenia sił pomiędzy bólem a radością, zawsze należy wypatrywać światełka w tunelu.

[1] Leung H., Fading glory: the fight to save Hong Kong’s beloved neon signs [online], https://www.theguardian.com/world/2023/apr/08/fading-glory-the-fight-to-save-hong-kongs-beloved-neon-signs [dostęp: 10.11.2023].

[2] Kanior B., Zanikające kino. Miasto poza czasem, w: Made in Hong Kong. Kino czasu przemian, red. J. Murczyńska, Gdańsk, Warszawa 2019, s. 15.


Korekta: Piotr Ponewczyński

Ocena

7 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.