Advertisement
Festiwal Filmowy Pięć Smaków 2020FestiwaleFilmyRecenzje

„Kropla piękna”, czyli pęknięte piękno [RECENZJA]

Maciej Szymkowiak
"Kropla piękna"/fot. materiały prasowe
Kadr z filmu: "Kropla piękna"

Lustro – codzienny sprawdzian dla naszej samoświadomości i estetyki piękna. Po wielu latach człowiek powinien czuć znużenie obserwowaniem ciągle tego samego obrazu. Na ratunek przychodzą wymyślne fryzury, kolorowe ubrania, nowe kosmetyki. Co w momencie, kiedy jednak swojski obraz odbicia twarzy zmienia się w maskę strachu, nienawiści i brzydoty? Co gorsza, co jeśli ten obraz to tylko fragment imaginarium chorego umysłu?

Na portalu internetowym WEBTOON można znaleźć liczący 284 odcinki komiks internetowy pt. „Tales of the Unusual” autorstwa Oh Seong-dae. Jest to mieszanka gatunkowa, połączenie horroru z thrillerem, dark fantasy z elementami psychologicznymi i czarno-komediową satyrą. Inspirowane między innymi prozą Stephena Kinga, Franza Kafki, Harukiego Murakamiego, a także serialem „Czarne lustro”, filmami Alfreda Hitchococka, Davida Lyncha, Darrena Aronofsky’ego, czy też M. Nighta Shyamalana. Na podstawie jednego odcinka, tej osobliwej i niepokojącej sztuki internetowej, powstała pełnometrażowa animacja autorstwa Cho Kyung-hun.

Filmowy debiut Koreańczyka opowiada historię Yeji, makijażystki pracującej w telewizji, która podlega swojej nowej przełożonej, pięknej celebrytce Miri. Wyśmiewana i poniżana z powodu swojej nadwagi, bohaterka pogrąża się we własnych, autodestrukcyjnych myślach. Nieoczekiwanie zostaje wytypowana do wzięcia udziału, jako ambasadorka nowatorskiego kosmetyku o nazwie „Kropla piękna” (ang. Beauty Water). Za jego pomocą, młoda dziewczyna może zdobyć fizyczne piękno, które jednak jej nie wystarczy.

W swojej opowieści reżyser skupia się na problemie nowoczesnego i social-mediowego społeczeństwa, które dąży do nieosiągalnego – uniwersalnego piękna. Jak donosi Marcin Krasnowolski w prelekcji do filmu, który pokazywany jest w ramach festiwalu filmowego „Pięć Smaków”, aż 20% młodych Koreanek miało przeprowadzany zabieg w ramach medycyny estetycznej. Już w 2006 roku Kim-ki duk nawiązał do tego problemu w końcowej scenie swojego filmu pt. „Czas”. Natomiast debiut Cho Kyung-hun wykorzystuje formułę body-horroru, aby w sposób bezpośredni i szokujący poruszyć widza.

Przeczytaj również:  „Nieumarli” - inne podejście do tematu zombie [RECENZJA]

Yeji chce się poczuć kochana i pożądana. W telewizji ogląda piękne twarze o aksamitnej cerze, smukłe sylwetki demonstrują nowe produkty, a jej przypada los brzydkiego kaczątka, które jest obiektem drwin i wyzwisk. Gdy upada, stary dozorca nie pomaga jej, tylko wypomina jej nadwagę. Swoje wady rekompensuje w Internecie, gdzie pisze hejtogenne posty o Miri; miecz ten jednak jest obosieczny, bo wśród zawistnych komentarzy odnajduje też swoje zdjęcia, które są szeroko i agresywnie komentowane przez bez profilowe ikonki. Reżyser zahacza o ważny temat hejtu, który staję się dla wielu ludzi odskocznią od codzienności, a także od własnych przywar. Yeji się śmieje, kiedy widzi paszkwile na temat swojej szefowej, ale uśmiech momentalnie znika z jej twarzy, gdy dostrzega komentarz o treści: „najpierw spójrzcie na siebie brzydale”. Nienawiść w sieci jest niestety powierzchownie potraktowana przez reżysera.

Koreańczyka zdecydowanie bardziej interesuje wątek postaci już po osiągnięciu wymarzonego piękna. Widz obserwuje zmianę psychologiczną, jaka nastąpiła w umyśle Yeji; ta zaczyna korzystać z ciała, jako karty przetargowej: rozpoczyna karierę, jako prezenterka, umawia się na randki, szukając bogatego, równie pięknego partnera, wpędza w zakłopotanie i gardzi innymi, a nade wszystko wykorzystuje własnych rodziców. Motywacje bohaterki są zasygnalizowane przez twórcę, ale nie do końca rozwinięte w sposób autentyczny. Z tego powodu opowieść należy przyjmować w kluczu typowego horroru: obserwować to, co się wydarzy dalej, ale nie analizować zbytnio logiczności wydarzeń.

 

Kadr z filmu: "Kropla wody"
Kadr z filmu: “Kropla piękna”

Od strony formalnej animacja zdaje się zrobiona sprawnie, chociaż bez wyszukanych środków współczesnej techniki wizualnej 3D. Odczuwa się niezależność tego projektu, brakuje złożonych tekstur komputerowych i widocznych elementów w tle. Ubóstwo wizualne nie stanowi jednak o słabości, ponieważ całość jest utrzymana od początku w konwencji psychodelicznej. Na największe oklaski zasługuje zreinterpretowanie figury potwora Frankenstaina, a także androgeniczny wątek psyche. Najgorzej przedstawiają się postacie drugoplanowe i epizodyczne, których rola ogranicza się do dopowiadania postaci Yeji.

Przeczytaj również:  „Venom: Ostatni taniec” – nie czuję rytmu [RECENZJA]

Animacja Kyung-hun Cho jest pozycją obowiązkową podczas tegorocznej edycji festiwalowej dla każdego fana kina grozy. Opowiedziana historia ma zaskakujący finał, który autentycznie wstrząsa swoją dziwacznością i makabrą. Z wyjątkiem dreszczyku emocji, jaki zapewnia ten tytuł, to również ciekawy komentarz do obecnej dyskusji, jaka panuje wokół kanonu piękna; wystarczy przytoczyć ostatnią aferę z reklamą Apartu, szum wokół filmiku Ani Lewandowskiej „body positive”, czy też informacje, że obecnie do gabinetów kosmetycznych przychodzi się z własnym zdjęciem, tylko przefiltrowanym i ulepszonym przez aplikacje dostępne w telefonie. Bardzo gorzka ta kropla piękna.

+ pozostałe teksty

Student kształcący się na filmoznawcę. Szukający sensu życia w kinie, z uwielbieniem zaglądający w rejony azjatyckie. Kino doskonałe widzi u Kurosawy, poezję dla zmysłów u Chan-wook Parka. Siły witalne czerpie z humoru Allena, a Weltsmchmerz pogłębia u Herzoga. Na świat patrzy oczami Burtona i Lyncha. W wolnej chwili słucha rocka, głośno, bo samemu żyje po cichu.

Ocena

6 / 10

Warto zobaczyć, jeśli polubiłeś:

Perfect Blue

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.