„Pamiętnik z dzieciństwa” – Należy przerwać ciszę | Recenzja | Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków 2024
Festiwal Pięć Smaków stanowi wspaniałą okazję do poszukiwań przestrzeni wspólnych między kulturą rodzimą a realiami zakątków Azji. Wywodzący się z Hongkongu Pamiętnik z dzieciństwa przykro przypomina, że uniwersalne doświadczenia najłatwiej odnajduje się w traumach.
Mały chłopczyk wspina się energicznie po kolejnych kondygnacjach schodów. Jego wędrówka kończy się na szczycie wieżowca. Malec wchodzi na murek, zza którego wyłania się miejska panorama drapaczy chmur. Siada, odpycha się i spada. Ląduje metr niżej na przedłużeniu dachu. Czasem jeszcze można się cofnąć.
Pełnometrażowy debiut Nicka Cheuka czerpie przytłaczającą inspirację z zaobserwowanego w Hongkongu wzrostu liczby samobójstw wśród uczniów na wszelkich szczeblach edukacji, od szkoły podstawowej po uczelnie wyższe. Wciąż niepełne rejestry z ostatnich dziesięciu lat zawierają wpisy o tragicznych śmierciach zarówno trzydziestokilkuletnich studentów, jak i dzieci, które nie zdążyły nawet stać się nastolatkami. W dekadzie poprzedzającej zaostrzenie problemu, reżyser został zaś dotknięty przedwczesnym odejściem kolegi z uniwersytetu.
Centralną postacią Pamiętnika z dzieciństwa jest młody licealny nauczyciel, Cheng. Jego szkolna codzienność zostaje zaburzona, gdy woźny znajduje w śmieciach zapowiadający samobójstwo list, napisany przez jednego z uczniów. Zblazowany belfer błyskawicznie, bez reszty angażuje się w wewnętrzne dochodzenie, mające na celu odkrycie tożsamości autora pożegnalnej noty. Jednocześnie, wieczorami powraca do zapisków pamiętnika opisujących dzieciństwo jego i jego brata. Film nieustannie przeskakuje pomiędzy bieżącymi wydarzeniami i retrospektywami z młodości Chenga.
Podstawowy problem filmu Cheuka z początku skutecznie kryje się pod intrygującym płaszczem wielowątkowości narracji. Historia sprawnie wprowadza kolejne motywy: śledztwo w poszukiwaniu autora listu, regularne nękanie jednego z licealistów, pełne przemocy fizycznej i psychicznej wspomnienia z dzieciństwa, rozpad małżeństwa głównego bohatera, ukrywane samookaleczenia klasowej pupilki, kultywowanie szkodliwej kultury porównywania wyników i osiągnięć już na etapie podstawówki, a nawet obwinianie i oczernianie ofiar samobójstw. Przy tak szerokim horyzoncie treści, obowiązkiem reżysera jest artystyczne tkanie sjużetu, tak by wymowa filmu stanowiła sprawną, spójną wypowiedź. Niestety, w gąszczu tematów na jaw wychodzi niedoświadczenie Cheuka. Gdzieś w połowie czasu trwania jasnym staje się, że Pamiętnik z dzieciństwa to film pozbawiony dominanty, niezdecydowany na żaden z poruszanych przez siebie motywów. Przez większość metrażu jego wątki wydają się w dużej mierze równoważne, lecz finalnie część z nich zostaje potraktowana niczym obowiązkowe punkty scenariuszowe do odhaczenia i zapomnienia. Całości brakuje przez to silnego, stanowczego głosu. Mając w pamięci choćby staranne klamry narracyjne tegorocznego Monstera – spajające znacznie bardziej nieoczywiste treści o nakładanych na dzieciach presjach – nie sposób nie kręcić nosem na reżyserskie niezdecydowanie pełnometrażowego debiutu Cheuka.
Sytuacji nie pomaga ogólna nijakość formalna. Najlepiej w Pamiętniku… prezentują się sekwencje z młodości bohatera, w których twórcy okazjonalnie czerpią inspiracje z perspektywy wizualnej dziecka i osadzają ją w chłodnych szarościach Hongkońskich mieszkań. To i tak jednak za mało na więcej, niż przymiotnik porządne. W oczy kłują zaś nowoczesne zdjęcia w ciasnych wnętrzach, gdzie oświetlenie i zbyt częste plany pełne tworzą estetykę przypominającą tę znaną z płaskich telenoweli.
Muszę jednak przyznać, że w prostocie merytorycznej i artystycznej przewrotnie tkwi najmocniejszy atut Pamiętnika z dzieciństwa. Choć nie mogę go nazwać filmem dobrym, mogę go z całą pewnością nazwać filmem szczerym. Braki twórczych ozdobników sprawiają, że na front wysuwa się wiarygodna potrzeba samego poruszenia trudnej, bolesnej tematyki. Szczególnie w tragicznej historii Chenga i jego brata czuć autentyczną, rozczarowaną złość wobec wszechobecnego braku czułości oraz zrozumienia. Emocjonalna szczerość wątków pozwala bez trudu empatyzować z bohaterami i rozumieć ich doświadczenia przez pryzmat własnych. Wydaje się, że wyniszczający wyścig szczurów rozpoczyna się coraz prędzej na każdej długości geograficznej, a hongkoński nastolatek staje się nie bardziej odległy, niż cichy kolega z klasy, który na przerwach zawsze siedzi sam.
W przeprowadzonym dla Pięciu Smaków wywiadzie, reżyser stwierdził skromnie, że jego film nie musi się nikomu podobać; ważne, żeby spowodował, że ludzie zaczną mówić o problemach w nim poruszanych. Udało się. Frekwencja w Hongkongu – gdzie społeczeństwo unika konfrontacji z tym, co negatywne – przeszła najśmielsze oczekiwania wszystkich zaangażowanych w produkcję. Debiut Cheuka kontynuuje podróż po festiwalach na całym świecie, a dzięki Pięciu Smakom zderzyć się z jego tematyką możemy też w Polsce, gdzie statystyki jasno wykazują stale pogarszający się stan psychiczny uczniów i studentów. Systemowe traumy łączą odległe światy. Oby kino znajdowało siłę, by pomóc nam sobie z tymi traumami radzić.
korekta: Krzysztof Kurdziej
Za dnia kierownik produkcji animowanych, po godzinach magister wiedzy o filmie i kulturze audiowizualnej na usługach filmawkowych tekstów. Gracz, ale nie tak często, jakby chciał. Jeden z trzech w Polsce jednoczesnych fanów wrestlingu i RuPaul's Drag Race. Na gitarze zawsze gra inne solówki, bo nie umie ich powtórzyć.
Ocena
Warto zobaczyć, jeśli polubiłeś:
Monster, Jasny dzień lata