CampingPublicystyka

“Plan dziewięć z kosmosu” – Najgorszy z najgorszych [Camping #59]

Marcelina Kulig
plan 9 z kosmosu
Źródło: Materiały prasowe

Dla niektórych pasjonatów X muzy pewne nazwisko jest synonimem kiepsko zrealizowanych produkcji. Nie chodzi tu o naszego wybitnego rodaka, Tommy’ego Wiseau, lecz jego pomysłowego poprzednika – Eda Wooda.

Reżyser, scenarzysta, montażysta, aktor i producent, prawdziwy człowiek-orkiestra świata filmu, jest kojarzony z jednej strony jako pozbawione talentu indywiduum, a z drugiej – jako kinofil i bezkompromisowy twórca, uparcie dążący do realizacji najdziwniejszych wizji. Edward Davis Wood Jr. wiódł burzliwe życie i skończył w pornobiznesie. Sławę zyskał dopiero pośmiertnie, gdy jego filmy, biografia i warsztatowe braki zaczęły budzić fascynację. Plan dziewięć z kosmosu stał się hitem seansów o północy i pokazów filmów tak złych, że aż dobrych. Właśnie ta szczególna produkcja zrealizowana przez Wooda uchodzi za najgorszy film w historii kina. Plan dziewięć z kosmosu urzeka swoją naiwnością, przekomicznymi efektami specjalnymi i kuriozalnymi scenariuszowymi rozwiązaniami. To opus magnum na miarę maestra kiczu.

Najgorszy reżyser na świecie

Z biegiem lat kolejni filmowcy zyskują prześmiewczą łatkę następcy reżysera Planu dziewięć z kosmosu. „Nie jestem nowym Edem Woodem! Ed Wood zmarł w biedzie! Nie odniósł sukcesu!”[1] – wykrzykiwał w jednym z wywiadów Uwe Boll. Reżyser znany z adaptowanie gier komputerowych dał jasno do zrozumienia, że uważa podobne porównania za krzywdzące.

ed wood
Ed Wood we własnej osobie/Źródło: Materiały prasowe

Duch Eda Wooda uobecnia się w popkulturze nie tylko w dyskusjach na temat jakości jej konkretnych wytworów, ale też podczas organizowanych na całym świecie przeglądów, gdzie często pokazy filmów nietuzinkowego reżysera stanowią centralny punkt wydarzenia. Gwoździem programu jest zwykle Plan dziewięć z kosmosu. Dlaczego ten film w ogóle powstał? Po części dlatego, że w latach 50. XX wieku (właśnie pod koniec tej dekady zrealizowano produkcję) wyobraźnię twórców zasilała zimna wojna i związane z nią napięcia. Plan z dziewięć z kosmosu wpisał się w modny wówczas typ narracji o obcej inwazji. Przede wszystkim jednak powstanie filmu trzeba wiązać z samą kinofilską postawą Eda Wooda. Reżyser już od najmłodszych lat był zafascynowany horrorem. Kolekcjonował plakaty, spędzał większość czasu w kinie i zachwycał się postacią Béli Lugosiego, niezapomnianego odtwórcy roli wampira w Księciu Draculi.

Rdzeniem twórczości Eda Wooda stały się opowieści o kosmicznych monstrach, niebezpiecznym promieniowaniu i szalonych naukowcach. Właśnie one zyskały największą sławę wśród wielbicieli filmów zrealizowanych przy niewielkim nakładzie czasu i pracy. Warto wspomnieć, że filmowiec z jednej strony prezentował widzom opowieści o atakach kosmitów, atomowych nadludziach i gigantycznych ośmiornicach, a z drugiej poruszał w swoich produkcjach „bardziej przyziemnie” wątki takie jak kwestia tożsamości i jej ewentualnych transformacji.

Fabuła z kosmosu

Plan dziewięć z kosmosu opowiada o tym, jak kosmici starali się powstrzymać ludzkość przed samozagładą i stworzeniem broni, która mogłaby zniszczyć wszechświat (tutaj nawiązanie do zbudowania bomby atomowej i jej użycia w 1945 roku). Obcy postanowili wdrożyć „Plan 9”, czyli wskrzesić zmarłych na Ziemi poprzez stymulację ich mózgów. Powstałe z grobów istoty, „ghule”, miały spowodować chaos i odciągnąć ludzi od ich niebezpiecznych dążeń. Jeżeli kryzys nie zmusiłby mieszkańców Ziemi do wysłuchania pacyfistycznego przekazu, obcy zniszczyliby planetę armiami nieumarłych (i tutaj pacyfizm się kończy). W jednym filmie pojawiają się więc kosmici, latające spodki, zombie (ghule), które w oczywisty sposób przypominają wampiry, wojsko, policja, zabójcza broń, pożary i mnóstwo walk. Fabuła na bogato chciałoby się rzec. Odnalezienia się w niej nie ułatwiają absurdalne dialogi i nieumiejętny montaż.

Przeczytaj również:  „Fallout”, czyli fabuła nigdy się nie zmienia [RECENZJA]
Kosmici kontra Ziemianie/Źródło: Materiały prasowe

Anachroniczny, a zarazem wyprzedzający swoje czasy

Wielkie dzieło Eda Wooda łączy w sobie elementy science fiction o inwazji z kosmosu, opowieści z początku ery atomowej i gotyckiego horroru. Łączy więc w sobie modne i popularne w latach 50. motywy z tematami i estetyką, które uchodziły już wówczas za przestarzałe. Plan dziewięć z kosmosu jest więc osobliwym miksem tego, co nowoczesne z tym, co staromodne. Jednocześnie film Wooda, podejmując pewne tematy, wyprzedził swoje czasy. To jedna z nielicznych opowieści o zombie przed Nocą żywych trupów, poprzez którą w 1968 roku George Romero spopularyzował motyw zmarłych wstających z grobów. W Planie dziewięć z kosmosu pojawił się też wątek teorii spiskowej – stało się to w dekadzie, kiedy w narracjach dążono jeszcze do legitymizacji autorytetów. Wyrażanie nieufności wobec rządu było wtedy w amerykańskim kinie nietypowe, dlatego warto mimo wszystko docenić pionierskiego ducha pozbawionego talentu filmowca.

Film niezależny (patrz: materiał ze stocka)

Plan dziewięć z kosmosu to film napisany, wyprodukowany, wyreżyserowany i zmontowany przez Eda Wooda. W rolach głównych wystąpili Gregory Walcott, Mona McKinnon, szwedzki zapaśnik Tor Johnson oraz Maila Nurmi (czyli „Vampira”). We wstępie widzów w fabułę wprowadził Criswell, wróżbita słynący z niesprawdzających się przepowiedni. W filmie Ed Wood wykorzystał też materiały z udziałem Béli Lugosiego, nakręcone na potrzeby ich wspólnego, niedokończonego projektu. W produkcji zagrali także Lyle Talbot (weteran Hollywood podobno nigdy nie odmówił żadnej roli) i Tom Keene.

Plan dziewięć z kosmosu to film niezależny, dystrybuowany w kinach od 1959 roku przez Valiant Pictures (później Distributors Corporation of America). Dwa lata później prawa do emisji sprzedano telewizji, która wyświetlała film w późnych godzinach nocnych. Ed Wood i jego ekipa dysponowali budżetem 60 tysięcy dolarów. Projekt sfinansował lokalny kościół baptystów. W zamian za pieniądze na realizację filmu Wood zgodził się przyjąć chrzest.

plan 9 z kosmosu
Vampira – choć jej własny program szybko zdjęto z anteny, stała się jedną z ikon horroru/Źródło: Materiały prasowe

Pierwotnie Plan 9 From Outer Space (Plan dziewięć z kosmosu) miał nazywać się Grave Robbers from Outer Space (tłumaczone jako Hieny cmentarne z przestrzeni kosmicznej). Finansujący film baptyści nie zgodzili się na ten tytuł, uznając go za świętokradczy. Scenariusz Planu dziewięć z kosmosu sugeruje, że jego twórca miał wielkie ambicje wymagające rozmachu i dużego budżetu. Niestety Eda Wooda nie było stać (zarówno jeśli chodzi o umiejętności, jak i finanse) na realizację epickiej produkcji, dlatego musiał pracować przy minimalnych zasobach. Jego pomysły okazywały się zbyt kosztowne, ale na przekór wszystkiemu dążył do ich realizacji. Filmowiec starał się zrobić coś z niczego – kiedy nie mógł pozwolić sobie na nakręcenie danej sceny, wykorzystywał stockowe materiały. W produkcji pojawiły się więc m.in. archiwalne zdjęcia dokumentujące wojnę koreańską. Przy montażu filmu Wood nie dbał zbytnio o zachowanie ciągłości czasowej. Napisane przez niego dialogi balansują między nonsensem a patetycznymi zwrotami. Słowa wypowiadane przez postacie wydają się idiotyczne i mądre zarazem, brakuje w tym logiki.

ed wood
Urocze latające spodki/Źródło: Materiały prasowe

Słynny latający spodek pojawiający się w filmie jedni widzowie identyfikują jako papierowy talerz, a inni jako kołpak. Według dokumentu Flying Saucers Over Hollywood, The Plan 9 Companion był to po prostu zabawkowy model. „Vampira” po latach wspominała, że zwerbowano ją do roli nieumarłej za 200 dolarów. Upierała się przy tym, by jej występ był niemy. Biorąc pod uwagę kuriozalne dialogi napisane przez Wooda, wydaje się, że to dość rozsądna decyzja. Występ „Vampiry” z powodu teatralnej maniery kojarzy się z tradycjami kina niemego, przez co film staje się jeszcze bardziej osobliwy.

Przeczytaj również:  „Zarządca Sansho” – pułapki przeszłości [Timeless Film Festival Warsaw 2024]

Śmierć Béli Lugosiego

Krótko przed śmiercią Béla Lugosi współpracował z Edem Woodem przy licznych niezrealizowanych projektach. Zagrał w scenach pogrzebu, wchodzenia i wychodzenia z domu oraz dramatycznego rozłożenia i owinięcia się peleryną Draculi. Śmierć aktora nie przeszkodziła Woodowi w uczynieniu go gościnną gwiazdą Planu dziewięć z kosmosu.

bela lugosi
Bela Lugosi w słynnym płaszczu Draculi/Źródło: Materiały prasowe

Reżyser wykorzystał materiały zarejestrowane na potrzeby innego projektu i promował produkcję jako „ostatni film Béli Lugosiego”. W ten sposób przyciągnął resztę obsady i chciał trafić w gusta fanów horroru. Jego działania miały też mniej interesowny wymiar. Wood, wykorzystując materiały z Lugosim, chciał złożyć mu hołd i pożegnać się z przyjacielem. A jak rozwiązał problem luki w obsadzie? W scenach zrealizowanych po śmierci Lugosiego aktora zastąpił Tom Mason, kręgarz żony Eda Wooda. Naturszczyk był znacznie wyższy i zupełnie niepodobny do dawnego odtwórcy roli Draculi. W każdej ze scen musiał więc garbić się i zakrywać twarz peleryną.

plan 9 z kosmosu
Ciągłe zasłanianie twarzy peleryną jest niewygodne i wygodne zarazem: niewygodne, dlatego że łatwo się potknąć, a wygodne, bo można ukryć swój brak umiejętności aktorskich/Źródło: Materiały prasowe

Klasyka złego kina

Plan 9 z kosmosu stał się popularny za sprawą książki The Golden Turkey Award. Jej autorzy, Harry Medved i Michael Medved, nazwali go „najgorszym filmem, jaki kiedykolwiek powstał”. Od tego czasu produkcja wyreżyserowana przez Wooda zdobywała nowych fanów, z czasem stając się kultowym przykładem wyjątkowo kiepskiego filmu. Wielbiciele kampu oglądają Plan 9 z kosmosu z podziwem dla antygeniuszu i ciesząc się kiczem. Film jest tak nieudolny w każdym aspekcie, że aż rozczulający. Jego liczne błędy dodają mu uroku. Można czerpać przyjemność z seansu, nie tylko obśmiewając kiepskość, ale też zachwycając się pasją reżysera i jego marzycielską naturą.

plan 9 z kosmosu
Tor Johnson i Vampira jako ghule/Źródło: Materiały prasowe

Powstało wiele naprawdę złych filmów, ale tylko nieliczne stały się kultowe. Sama kiepskość czy kiczowatość nie czyni z produkcji kultowego klasyka. Pod warstwą absurdu i mierności musi kryć się dziecięca naiwność, uczciwość. Wood nie miał talentu, ale nie można odmówić mu odwagi, uporu, entuzjazmu i przebojowości. Te cechy sprawiają, że filmy reżysera zapadają w pamięć i budzą sympatię zamiast poirytowania. Nie da się zresztą stworzyć najgorszego filmu wszechczasów bez pewnej dozy autentyczności. Plan dziewięć z kosmosu spopularyzował też dające radość oglądanie kiepsko zrealizowanych produkcji. Stworzył warunki dla czegoś w rodzaju społecznej akceptacji dla tej formy rozrywki.

Dzięki Planowi 9 z kosmosu możemy zapamiętać Eda Wooda jako sympatycznego ekscentryka kochającego kino i bezkompromisowo realizującego swoje pomysły. Już od dzieciństwa, gdy oglądał horrory z wytwórni Universal, pragnął tworzyć niebanalne opowieści i uszczęśliwiać ludzi. I nigdy nie poddawał się w drodze do realizacji tych planów, nawet gdy rzeczywistość okazywała się dla niego nieprzychylna. Nie dysponował wystarczającym budżetem, utalentowanymi aktorami ani umiejętnościami. Nie pozwolił jednak, by to przeszkodziło mu w robieniu tego, co kochał najbardziej: opowiadaniu niezwykłych historii.


[1]Wywiad udzielony „The Wired”.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.