Advertisement
PublicystykaZestawienia

TOP 5: Wybieramy najbardziej istotne społecznie sceny seksu w kinie

Marcelina Kulig
Niefortunny numerek lub szalone porno
fot. Kadr z filmu "Niefortunny numerek lub szalone porno"

Filmowe sceny seksu mają bogatą i różnorodną tradycję. Przechodziły przez okresy cenzury i wszechobecności. Łamały tabu, szokowały i odbierały widzowi poczucie komfortu. Działały wyzwalająco albo zamieniały seks w towar. Prezentowały nowe sposoby portretowania intymności. Nagłaśniały też istotne społecznie i kulturowo tematy dotyczące miłości zmysłowej, cielesności, pożądania czy granic erotycznych fantazji.

Poniżej przypominamy pięć scen seksu, które stały się punktami zapalnymi prowokującymi do dyskusji, przełomowymi momentami w ukazywaniu seksualności albo w pewnym stopniu przyczyniły się do normalizacji praktyk czy zjawisk uznawanych za kontrowersyjne czy wstydliwe.


“Ekstaza” (1933)

Ekstaza
fot. Kadr z filmu “Ekstaza”

Czechosłowacki film Ekstaza, którego reżyserem jest Gustav Machatý, wywołał międzynarodowy skandal obyczajowy. Oburzył Legion Przyzwoitości, biuro Haysa i Adolfa Hitlera. Nago wystąpiła w nim Hedy Lamarr (wtedy jeszcze jako Hedy Kiesler). Zagrała Evę – młodą kobietę, która poślubiła dużo starszego od siebie bogacza-impotenta. Sfrustrowana bohaterka Ekstazy wkrótce porzuca partnera i nawiązuje romans z młodym mężczyzną. Kontrowersyjna tematyka filmu, a także eksponowana w nim nagość, nie wydają się jednak niczym istotnym czy przełomowym. Inaczej sprawa wygląda w przypadku pewnej niepozornej z perspektywy współczesnego widza sceny erotycznej.

Ekstazę uznaje się za pierwszy niepornograficzny film, w którym pokazano stosunek seksualny i kobiecy orgazm. Choć scena zbliżenia kochanków jest dość subtelna: utrzymana w estetyce kina niemego (warto zaznaczyć, że znalazła się w filmie dźwiękowym), pełna zbliżeń na twarze, dłonie czy erotycznych aluzji, to skutecznie przekazuje dreszcz pożądania i intymności. Kamera koncentruje się na kobiecej bohaterce osiągającej orgazm. Obserwujemy sugestywną mimikę, niemalże ciężki oddech. Miłosne zbliżenie odbywa się bez zbędnych słów.

Co ciekawe, bohaterka filmu Machatego nie jest kusicielką, zalotnicą, wykorzystanym niewiniątkiem ani kimś, kto, zatracając się w hedonizmie, porzuca wszelkie moralne wartości. To po prostu człowiek mający ludzkie potrzeby[1]. Właśnie ona zainicjowała zbliżenie i przeżywa je aktywnie, czerpiąc z niego przyjemność. I choć orgazm widoczny na ekranie w rzeczywistości był udawany (w dodatku Lamarr nie czuła się komfortowo, symulując go na planie), dopełnia on całościowy przekaz filmu: kobieca seksualność i rozkosz są czymś istniejącym, akceptowalnym, a nawet dobrym czy wartym uznania. Poprzez pożądanie i tytułową ekstazę bohaterka zdobywa podmiotowość, sprawczość. Nie przystawało to do ówczesnych standardów moralności wykreowanych na potrzeby męskiego świata. Czy mieści się we współczesnych?

“Dzieciaki” (1995)

Dzieciaki
fot. Kadr z filmu “Dzieciaki”

W połowie lat 90. Dzieciaki Larry’ego Clarka prowokowały do dyskusji wokół tematu znaczenia scen seksu w kinie w dobie HIV i AIDS. Silne emocje wzbudziło również bezkompromisowe, quasi-dokumentalne przedstawienie seksualności młodzieży z bardzo specyficznego środowiska. Film spolaryzował krytyków i widownię. Niektórzy zarzucali mu, że nazbyt przypomina dziecięcą pornografię. Inni potraktowali go jako wake-up call dla świata w kontekście natury współczesnej młodzieży żyjącej w miastach.

W Dzieciakach znalazło się sporo scen erotycznych, jednak prawdopodobnie żadna nie wywołuje tak mocnego dyskomfortu, jak scena otwierająca film. Widzimy w niej parę nastolatków usadowionych na łóżku i całujących się w bardzo dziwny sposób zdradzający brak doświadczenia w wymianie tego typu pieszczot. Świadkami zbliżenia młodocianych kochanków są pluszowe maskotki ustawione wzdłuż jednej ze ścian pokoju. Następuje moment powodujący jeszcze silniejsze emocje: chłopak usilnie próbuje namówić młodszą od siebie dziewczynę do seksu. Bohaterka obawia się konsekwencji utraty dziewictwa i dzieli się swoimi wątpliwościami. Starszy kolega pozostaje nieustępliwy – wkrótce udaje się mu przekonać dziewczynę do przeżycia z nim pierwszego razu.

Zbliżenie nastolatków ukazano w niezwykle realistyczny, prawie dokumentalny sposób, dlatego zrealizowana scena uderza swoją autentycznością. I jeśli to przedstawienie seksu bardzo młodych ludzi nie okazało się wystarczającym szokiem czy złamaniem tabu, tak widownię mógł zagotować padający później komentarz z offu dotyczący zalet uprawiania seksu z dziewicami. Pamiętna początkowa scena Dzieciaków, podobnie jak pozostałe części filmu, pokazują to, co trudne do pokazania. Szczerze i wiarygodnie opowiadają o życiu nastolatków z Nowego Jorku spędzających całe dnie na jeździe na deskorolce, snuciu się po mieście, imprezach i eksperymentach z seksem, narkotykami czy alkoholem. Dzieciaki to ekstremalny obraz młodzieńczego hedonizmu. Bez cenzury. Bez filtrów.

Ponad dwie dekady później trudno znaleźć film, który w tak szczery sposób przedstawiłby zmagania związane z dorastaniem – zainteresowanie seksem i innymi dorosłymi sprawami, konieczność zmierzenia się z nowymi trudnościami, a także podnoszenie się z popełnionych błędów. Dzieciaki próbowały przedstawić nieokiełznanego, trudnego do uchwycenia ducha nastolatków. Z tego względu z jednej strony okazały się wyjątkowo kontrowersyjne, a z drugiej – istotne społecznie.

Przeczytaj również:  "Miejmy nadzieję, że zasłużę na happy end" - rozmawiamy z Michelem Franco [WYWIAD]

Trzeba jednak zwrócić uwagę na mroczną stronę dziedzictwa Dzieciaków. W wywiadzie z czerwca bieżącego roku udzielonym Deadline jeden z aktorów, który wystąpił w omówionym filmie, Hamilton Harris, opowiedział o traumatycznych następstwach zagrania w kontrowersyjnej produkcji. Zwrócił uwagę na to, że dwaj jego koledzy z planu Dzieciaków, Justin Pierce i Harold Hunter, zmarli młodo w tragicznych okolicznościach na przestrzeni kilku lat po premierze filmu – pierwszy z nich popełnił samobójstwo w 2000 roku, a drugi zmarł z powodu przedawkowania narkotyków w 2006 roku.  Harris wspomniał, że nieprofesjonalni aktorzy otrzymywali niewielkie wynagrodzenie za swoją pracę, za to byli wprost zasypywani trawką. Harold Hunter został pokazany nago w jednej ze scen, ale nie ma pewności, czy stało się to za jego zgodą. W dodatku po premierze reżyser Larry Clark i scenarzysta Harmony Korine nazbyt chętnie skupiali uwagę odbiorców na sobie, z rzadka dzieląc się z nastoletnimi współpracownikami światłem reflektorów.

Hamilton Harris przyznał, że 25 lat temu poczuł się wykorzystany. Liczył na to, że jego otworzenie się przed kamerą i dążenie do przepracowywania osobistych traum przełoży się na coś więcej niż to, czym okazało się w rzeczywistości. Z perspektywy czasu Harris stwierdził, że nie zaangażowałby się w podobny sposób, współtworząc Dzieciaki, biorąc pod uwagę wątpliwe pod względem etycznym metody pracy jego dorosłych twórców. Uczucia aktora względem projektu, w którym brał udział, zaczęły się zmieniać, gdy obejrzał go w kinie i zobaczył globalne reakcje publiczności.

Larry Clark i Harmony Korine nie odnieśli się do słów Hamiltona Harrisa i nie skomentowali innego spojrzenia na wpływ, jaki wywarły Dzieciaki na życie prawdziwych „dzieciaków”, które były skłonne obnażyć ciało i duszę, angażując się w ważny dla siebie projekt. Młodzi aktorzy pracujący na planie poświęcili wiele, by opowiedzieć historię, którą uznali za wartą usłyszenia.

Aby spojrzeć na problematyczne kwestie związane z powstawaniem Dzieciaków oraz wpływem filmu nie tylko na kulturę, ale też na jednostkowe ludzkie życia, zachęcamy do zapoznania się z dokumentem Eddiego Martina The Kids.

“Sekretarka” (2002)

Sekretarka
fot. Kadr z filmu “Sekretarka”

Komediodramat z Maggie Gyllenhaal i Jamesem Spaderem nie tylko odbiegał od gatunkowego kanonu, ale też prezentował temat BDSM na dużym ekranie i w ramach masowej dystrybucji zanim to było modne i dochodowe. Tak, drogie Pięćdziesiąt twarzy Graya. Mam na myśli ciebie. W Sekretarce przedstawiono wciąż stanowiące tabu akty seksualne i – co ważniejsze – zrobiono to w nieoceniający sposób.

Bohaterką filmu jest Lee opuszczająca szpital psychiatryczny. Kobieta dostaje pracę sekretarki w kancelarii adwokackiej. Szybko nawiązuje szczególną, niecodzienną relację ze swoim szefem. Choć w Sekretarce znajdziemy sporo obrazów kręcących się wokół seksualności i realizacji fantazji, najbardziej zapada w pamięć scena przy biurku w gabinecie. W zasadzie nie przedstawiono w niej seksu ani nagości, lecz mimo to kipi ona od erotycznego napięcia. We wspomnianej scenie klapsy wymierzane bohaterce w dość zaskakujący sposób łączą się z gestami okazującymi czułość. Zdaje się, że równolegle z relacją dominacji i uległości buduje się silna więź między postaciami przedstawionymi na ekranie.

Sekretarka mówi o niekonwencjonalnych związkach w nietypowy, choć dostosowany do gatunkowych realiów sposób. W filmie nie zabrakło humoru, chemii między bohaterami ani przedstawionych w przekonujący sposób poszukiwań bliskości czy zrozumienia. W Sekretarce nie ma natomiast moralizatorstwa, co prawdopodobnie okazuje się jej największą zaletą.

“Tajemnica Brokeback Mountain” (2005)

tajemnica brokeback mountain
fot. Kadr z filmu “Tajemnica Brokeback Mountain”

Chociaż wszyscy już wiedzieli, o czym będzie opowiadać Tajemnica Brokeback Mountain, widok dwóch męskich gwiazd filmowych wpadających sobie w objęcia jako para kochanków mających połączyć się w czasie pierwszego intymnego zbliżenia, był dla ówczesnych widzów nie lada szokiem. Scena seksu w namiocie z jednej strony ukazywała zmieszanie bohaterów wynikające z rozwijającej się między nimi bliskości, a z drugiej pożądanie i nieuniknioną świadomość tego, że nie są w stanie już dłużej wzbraniać się przed tym, co chcą zrobić. Również kolejne fragmenty filmu przedstawiające zbliżenia Jacka Twista (Jake Gyllenhaal) i Ennisa Del Mara (Heath Ledger) miały w sobie element czułości albo trudnej do powściągnięcia pasji.

Przeczytaj również:  „W gorsecie” – Cesarskie cięcie [RECENZJA]

Po premierze głośna produkcja Anga Lee spotkała się z wieloma negatywnymi opiniami osób oburzonych wyeksponowaniem homoerotyzmu i homoseksualizmu w przedstawionej historii. Krytycy filmu podważali jego moralny czy etyczny charakter, zarzucali mu bycie zagrożeniem dla tradycyjnej rodziny. Na Bliskim Wschodzie dystrybucja Tajemnicy Brokeback Mountain stała się kwestią polityczną. Jedynym krajem arabskim, który pokazał film Anga Lee (choć w ocenzurowanej wersji), był Liban. Wyświetlanie produkcji w kinach zostało zabronione chociażby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

W dyskusjach wokół Tajemnicy Brokeback Mountain pojawiło się również mnóstwo pozytywnych opinii, w tym pełne zachwytów recenzje krytyków filmowych. Film został doceniony jako ważny przedstawiciel kina LGBT, przez pewien czas wyznaczając standardy w sposobie opowiadania o tematach ważnych dla nieheteronormatywnej społeczności bez powielania stereotypów.

“Niefortunny numerek lub szalone porno” (2021)

Niefortunny numerek lub szalone porno
fot. Kadr z filmu “Niefortunny numerek lub szalone porno”

Film Radu Jude nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na Berlinale otwiera odważna scena seksu – wokół niej będą kręcić się wydarzenia i prowadzone spory dotyczące norm moralnych oraz granic (lub braku granic) intymności. Na ekranie pojawia się szczególny filmik – amatorskie porno mające urozmaicić łóżkowe zabawy małżonków. Zamiast czułych słówek słyszymy w nim dirty talk (czyli, mówiąc bardziej swojsko, świntuszenie) mający podkręcić atmosferę. Jest maska, seksowna bielizna, peruka, ujęcia POV w trakcie zbliżeń, fellatio, cunnilingus, seks w określonej pozycji, klapsy – dość standardowe elementy porno. Obserwujemy wszystko z perspektywy „kamerzysty-aktora”. Możemy czuć różne rzeczy – zaskoczenie, dyskomfort, pobudzenie, a w pewnym momencie nawet rozbawienie (wtedy, gdy zza ściany dobiega głos starszej kobiety przeszkadzającej zniecierpliwionym kochankom pytaniami o domowe sprawy).

Scena ukazana w filmie jest odważna i kontrowersyjna (przede wszystkim w kontekście odbiorczych przyzwyczajeń). Nie została poprzedzona żadnym wstępem czy ostrzeżeniem. Wiemy, że może się pojawić – już sam tytuł filmu ją zapowiada – ale nie spodziewamy się, kiedy dokładnie będziemy na nią patrzeć. W dodatku wszystko zostało przedstawione dosadnie, bez niedomowień. Scena seksu w Niefortunnym numerku uderza nas z zaskoczenia. „Pomyliłam salę?”. „Czy to na pewno dobra zakładka?”. Przez głowę może nam przebiec stado myśli. Jeszcze więcej pojawi się ich później, gdy początkowa scena zostanie umieszczona najpierw w kontekście historii głównej bohaterki, a następnie w szerszym kontekście społecznym i kulturowym.

W pornograficznym filmiku wystąpiła wraz ze swoim partnerem Emi, nauczycielka pracująca w prestiżowej szkole. Pech chciał, że rodzice uczniów dowiedzieli się o istnieniu sekstaśmy podbijającej internet. Mimo pandemicznych realiów zażądali natychmiastowego spotkania z nauczycielką i wyjaśnienia sprawy. Emi musi zmierzyć się z konsekwencjami wynikającymi z upublicznienia jej łóżkowych zabaw, w tym ze stresem, poczuciem zażenowania i personalnymi atakami.

Na początku zobaczyliśmy zbliżenie dorosłych ludzi, którzy uprawiają seks za obopólną zgodą i – jak widać – z przyjemnością. W dalszej części widzimy coś znacznie bardziej szokującego czy oburzającego: to, jak duży problem z pornografią czy ogólnie kwestiami niemieszczącymi się w powszechnie podzielanych (często na pokaz) normach moralnych ma rumuńskie (i pewnie nie tylko rumuńskie) społeczeństwo. W panice rodziców osądzających nauczycielkę z bezwstydnym okrucieństwem ujawniają się hipokryzja, wąskie horyzonty myślowe, brak empatii, a nawet autorytarne dążenia. Ponadto bardziej perwersyjne czy obsceniczne niż sekstaśma nauczycielki są wrzeszczące na przechodniów z każdej dostępnej powierzchni reklamy, nie wspominając już o bezczelnym zabetonowaniu miasta i wypełnieniu go po brzegi samochodami.

Scena otwierająca Niefortunny numerek lub szalone porno, jak i cały film Radu Jude, są istotne społeczne w kontekście obyczajowości w Rumunii, a w pewnym stopniu również w Polsce czy w innych miejscach na świecie. Obnażają nie tyle fakt istnienia pornografii, fantazji seksualnych czy perwersji, ile pełne sprzeczności podejście do tych kwestii. Jak długo będziemy reagować na wzmianki o seksie odbiegającym od sztucznie kreowanych standardów atakiem paniki, zawstydzeniem, oburzeniem, przyzwalając zarazem na rzeczy, które powinny być powodem do wstydu?

“Niefortunny numerek lub szalone porno” zobaczycie w kinach!

[1] Więcej o Ekstazie, w tym o jej odbiorze, znaczeniu, symbolice czy kulisach powstawania, możecie dowiedzieć się ze świetnego, dającego do myślenia tekstu Karoliny Kostyry Pierwszy (udawany) orgazm. Rewizja Ekstazy.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.