5 najlepszych występów w karierze Jude’a Lawa


Od piątku możemy obejrzeć w kinach Gniazdo – najnowszy thriller Seana Durkina, z mocną kreacją Jude’a Lawa, grającego mężczyznę w średnim wieku rozczarowanego wypalonym związkiem małżeńskim.
To dobra okazja, by przypomnieć sobie najważniejsze dokonania w karierze 47-letniego aktora. Zachęcamy też do przeczytania naszej recenzji filmu.
Steven Grlscz – “Mądrość krokodyli” (1998)


Zanim Law wsławił się występami u Davida Cronenberga i Anthony’ego Minghelli, zagrał w kilku offowych produkcjach, które dziś pamiętane są głównie dzięki jego nazwisku. Jedną z nich była „Mądrość krokodyli” – film o kuriozalnym tytule i nieoczywistej fabule. Aktor pojawia się w filmie jako Steven Grlscz, mężczyzna o niewymawialnym nazwisku, trochę jakby londyński Casanova, a trochę wampir, nie tylko zresztą energetyczny. Nic nie zostaje powiedziane wprost i Law też traktuje rolę dość aluzyjnie. Jest wygłodniałym drapieżcą w ciele eleganckiego amanta, pożeraczem damskich serc – i nie tylko. Ten głód pociąga za sobą serię krwawych zabójstw, którymi zaczyna interesować się lokalna policja. Rola Stevena jest chłodna i oszczędna, ale popisowa, przypomina trochę kreację Catherine Deneuve w „Zagadce nieśmiertelności”.
Lawowi kariera pięknie potoczyła się po „Mądrości krokodyli”. Reżyserowi, Po-Chih Leongowi, nie do końca: kręcił potem w Europie Wschodniej filmy akcji z Seagalem i Snipesem, ewentualnie slashery dla podrzędnych stacji telewizyjnych.
Dickie Greenleaf – “Utalentowany pan Ripley” (1999)


Pierwsza nominacja do Oscara (najlepszy aktor drugoplanowy) oraz wielka wygrana na 53. ceremonii rozdania nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej, gdzie Law pokonał między innymi Michaela Caine’a („Wbrew regułom”) i Wesa Bentleya („American Beauty”).
„Utalentowany pan Ripley” Anthony’ego Minghelli uznano za jeden z najlepszych filmów 1999 roku, a kreacja Dickiego Greenleafa do dziś uchodzi za najlepsze, co pokazał nam Jude Law. Imponują w filmie wszyscy – także Matt Damon, Gwyneth Paltrow i Philip Seymour Hoffman – ale prawdziwy tour de force aktorskiego kunsztu daje Law. Ma najlepszą prezencję, największe pokłady charyzmy. Jest niepoprawnym manipulantem, przewodzi pozostałym członkom obsady, nawet kiedy ekran zdaje się należeć do nich. „Utalentowany pan Ripley” inspirowany był dreszczowcami Hitchcocka. Gdyby wciąż żył on pod koniec lat dziewięćdziesiątych, mógłby pogratulować Minghelli talentu reżyserskiego, a Lawowi klasy.
Gigolo Joe – “A.I. Sztuczna inteligencja” (2001)


Perfekcyjnie gładka, niemal porcelanowa skóra, nienaturalnie hebanowa fryzura bez żadnych odrostów i niedoskonałości, kopuliste oczy pociągnięte jakby eyelinerem. Wizerunku Jude’a Lawa w „A.I. Sztucznej inteligencji” nie da się pomylić z żadnym innym. U Stevena Spielberga brytyjski aktor stworzył jedną ze swoich najbardziej emblematycznych kreacji, choć sam film – wbrew zamysłom Stanleya Kubricka, który obmyślił jego koncepcję – okazał się raczej klapą. Finansową, bo nie sprostał oczekiwaniom wytwórni, i fabularną, bo wielu widzom nie spodobały się infantylność filmu i jego rozwleczony czas trwania.
Chwalono natomiast Lawa, za absolutnie nierobotyczną charyzmę (w filmie gra rozerotyzowanego androida) i świetnie opanowaną choreografię ciała. Aktor przez wiele miesięcy pracował z profesjonalnymi tancerzami, by uatrakcyjnić płynność ruchu, opanować umiejętności baletowe i być w stanie uwieść krytyków swoim sznytem. Udało się: za rolę mechanicznego żigolaka zdobył drugą nominację do Złotego Globu, został też doceniony na festiwalach w Phoenix i Chicago. Law w „A.I. Sztucznej inteligencji” to Fred Astaire dwudziestego drugiego wieku.
William „W. P.” Inman – “Wzgórze nadziei” (2003)


Kolejna okazja Jude’a Lawa do współpracy z Anthonym Minghellą okazała się kolejnym sukcesem. W filmie adaptującym powieść Charlesa Fraziera „Zimna Góra” przystojny Brytyjczyk występuje jako William Inman, prosty cieśla i żołnierz wojny secesyjnej, zakochany w zamożnej Adzie Monroe (Nicole Kidman). We „Wzgórzu nadziei” znakomite role tworzy aktorski tercet: Law, Kidman i Renée Zellweger. Ostatnią wyróżniono potem Nagrodą Akademii Filmowej – dla odtwórczyni drugoplanowej; Law natomiast był do Oscara nominowany – za rolę przodującą. Zdobył też, między innymi, nominację do Złotego Globu i statuetki BAFTA.
Law i Kidman wspólnie spędzają na ekranie stosunkowo niewiele czasu, ale chemia między nimi jest niezaprzeczalna. Akcja filmu toczy się w Karolinie Południowej, przez co aktor spędził długie miesiące, ucząc się akcentu typowego dla Deep Southu. Co ciekawe, jego postać we „Wzgórzu nadziei” nie ma wiele do powiedzenia: została bowiem porażona okrucieństwem wojny i w efekcie niemal wpędzona w zaburzenia mowy. Law żartował w jednym z wywiadów: „Tyle czasu tyrałem nad południowym akcentem, a potem okazało się, że nie mam prawie żadnych kwestii dialogowych do wygłoszenia.”
Lenny Belardo – “Młody papież” (2016)


Zaskoczenia nie ma: rola Lenny’ego Belardo, pierwszego amerykańskiego papieża w historii Watykanu, należy do największych osiągnięć w dorobku Jude’a Lawa. Nadawany przez HBO serial okazał się prawdziwym zwrotem w karierze aktora. Nigdy nie był on gwiazdą telewizji – dwukrotnie poprowadził „Saturday Night Live”, epizody w tasiemcach grywał jedynie na początku lat dziewięćdziesiątych. Złośliwi mogli więc uznać, że starcie Lawa z małym ekranem zwyczajnie się nie powiedzie, ale aktor szybko wyprowadził ich z błędu.
Jako narcystyczny i arogancki Pius XIII aktor dostaje się wręcz pod skórę – to rola niepokojąca i szczerze upiorna, dzięki niej serial urasta do rangi trzymającego w napięciu thrillera. „Młody papież” może i nie nawrócił ateistów na katolików, ale widzom, który po 2010 roku przyglądali się karierze Lawa z pewną agnostyczną rezerwą, na pewno utarł nosa.