Advertisement
Kamera Akcja

Loża krytyków dzień 5 i 6 (online): Lekcje języka, Violet, Wieża. Jasny dzień i Lato 1993

Maja Głogowska
Razem filmowi
Kamera Akcja, mat. prasowe

Festiwal Kamera Akcja nie powstałby, gdyby nie miłość do krytyki filmowej, którą organizatorzy uznają za odrębną dziedzinę sztuki. Stąd pomysł, by podczas trwania festiwalu wszystkie osoby działające na tym polu zebrać w jedno, ogólnodostępne miejsce. Loża krytyków już drugi rok zbiera wokół siebie ludzi piszących lub mówiących o filmie. Nie brak w niej autorów klasycznych tekstów, takich jak recenzje czy felietony, ale znalazło się miejsce także dla influencerów, podcasterów, blogerów i videoblogerów. Festiwal Kamera Akcja odbywał się w Łodzi oraz online. Dziś przedstawiamy oceny tytułów, które Lożą obejrzała online. 


1. Lekcje języka (reż. Notalie Morales)


Kameralny, subtelny portret relacji dwojga ludzi, których losy – pomimo dzielącego ich dystansu – splótł życiowy przypadek. Film duetu Morales-Duplass to również sprawny mix estetyki cyfrowych ekranów/okienek z tradycyjnymi rozwiązaniami narracyjnymi (pokroju powieści epistolarnej), świadczący o dużej świadomości medialnej. Przede wszystkim jednak forma i treść skutecznie się tu uzupełniają oraz wspierają, są dokładnie przemyślane i owocują poruszającą, ocierającą się o artystyczną doskonałość całością.

Morales i Duplass w swoim żywiole, czyli przyjemne kino bez robienia z widza i widzki idiotów. Śliczna rzecz na jesienne dni, wieczory i noce

Chyba przez kilka dni pozostanę pod urokiem tej historii. To najlepszy film, który w całości opiera się formie na współczesnych, cyfrowych kanałach komunikacji.

Dwójka wrażliwców + Internet = przyjaźń. Czuły i sympatyczny film pandemiczny bez pandemii. Uroczy duet Duplass i Morales, choć to ta druga kradnie show.


2. Wieża. Jasny dzień (reż. Jagoda Szelc)


Kameralna, utrzymana w duchu romantycznych rozterek nad naturą apokalipsa Szelc, to jedna z naszych rodzimych odpowiedzi na nową falę horroru. Kilka lat po premierze zachwyca tak samo i zwiększa apetyt na kolejny pełny metraż reżyserki!


3. Violet (reż. Justine Bateman)


Od toksycznych ludzi często niełatwo się uwolnić – a co dopiero, jeśli w takiej toksycznej relacji jesteśmy sami z sobą, z jakąś cząstka własnego Ja. Justine Bateman pokazuje taką właśnie wewnętrzną wojnę, która pustoszyć może (od środka) nawet najbardziej opanowaną (na zewnątrz) osobę o względnie ułożonym życiu. Narracyjne przebodźcowanie i nieprzezroczysty styl “Violet” nie są dla każdego, ale ta specyficzna wrażliwość i niemal liryczny charakter rezonują i z opowiedzianą historią, i z dzisiejszą rzeczywistością.

Film o wartości terapeutycznej dla tych, którym głosy w głowie non stop każą w siebie wątpić. wartościowe i bardzo dobrze wykonane kino, choć nie można nie odnieść wrażenia, że brakuje tu drugiego aktu, przez co po godzinie seansu następuje dość nagły przeskok. ale poczytuję to za świadomy i ciekawy zabieg. 

Zaskakujące, że można znaleźć jeszcze inne filmowe sposoby pokazania wewnętrznej gonitwy myśli. “Violet” doceniam za to, że to, co dzieje się wokół bohaterki staje się jedynie tłem do tego, co dzieje się w jej głowie. I za autentyczną kreację kobiecych (a może i męskich – nie wiem) lęków i niepokojów.

Fabuła nie porywa, ale w gruncie rzeczy jest ona tylko pretekstem do przedstawienia ciekawych, nieoczywistych pomysłów na introspekcję.

Późny coming-of-age Violet to inspirująca opowieść o odwadze i realizacji najlepszych projektów – czyli tych z poziomu serca. Świetny koncert introspekcji!


1. Lato 1993 (reż. Carla Simón)


“Lato 1993” jest prowadzone niespieszną, wręcz leniwą narracją, mimo to film nie nuży. Pozornie beztroskie sceny kryją w sobie niepokój, który jest spowodowany nieprzewidywalnością pomysłów protagonistki oraz skali ich następstw. Eksperyment zaangażowania kilkuletnich dzieci do filmu – bo praca z tak młodą obsadą zawsze będzie eksperymentem – tu się powiódł i zaowocował całkiem udanym projektem, który zachwyca bezpretensjonalnością i wiarygodnością przedstawienia tematu.

Czuła obserwatorka Carla Simon nie tylko obserwuje, ale też buduje zainteresowanie fabułą i postaciami. Film jednocześnie kojący i głęboko poruszający.



Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.