Pięć Smaków w DomuPublicystykaWywiady

Pięć smaków w Domu: Rozmawiamy z Han Ka-ram o jej debiucie

Maja Głogowska
Nasze ciało
Nasze ciało

Choć na platformie Pięciu Smaków już od tygodnia możemy oglądać filmy z cyklu Sion Sono (aż do 7 lipca), my wracamy jeszcze do poprzedniego przeglądu VOD – Koreanek (o którym więcej znajdziecie tutaj). Maja Głogowska miała okazję porozmawiać z jedną z debiutantek, reżyserką “Naszego ciała”, Han Ka-ram o tworzeniu filmu, tendecjach w kinie koreańskim, czy o filmowych premierach w czasie pandemii. 


Twoją główną bohaterką jest 31-letnia kobieta bez perspektyw. Będąc kobietą, jest ciągle oceniana przez pryzmat posiadania rodziny czy odnoszenia sukcesów w pracy. Nie może uciec od ciągłej presji wywieranej na niej przez patriarchalne społeczeństwo. Uważasz to za swego rodzaju „pułapkę”, z której musi uwalniać się każda kobieta?

Dostanie się na pierwszorzędne studia po ukończeniu szkoły średniej, znalezienie dobrej pracy, małżeństwo. Myślę, że to determinanty stabilnego życia, których rodzice oczekują od swoich dzieci.

Uważam też, że wynikająca z tego presja jest ciężarem nie tylko dla kobiet, ale i mężczyzn. Też kiedyś nie podołałam znalezieniu pracy, przez co nie byłam zgodna ze standardem. Przepełniona frustracją, zaczęłam pisać scenariusz o tym, jak młodzi ludzie powinni uwalniać się od tej stygmatyzacji. Z drugiej strony, nie chciałam całkowicie zaprzeczać oczekiwaniom czy standardom stabilnego życia, które utarły się w pokoleniu naszych rodziców. Nie chciałam wysnuwać konkretnych wniosków mówiących o tym, jak żyć, albo o tym, jak Ja-young poradzi sobie w przyszłości – istnieją ludzie, którzy czerpią satysfakcję z podążania za standardami, ale istnieją też ci, którzy zbaczają z tej ścieżki, by odnaleźć swoją własną.

Co skłoniło cię do wyboru akurat biegania spośród tylu innych sportów? Od początku myślałaś o Ja-young jak o biegaczce, czy ten pomysł pojawił się w twojej głowie dopiero później?

Wybrałam bieganie już na samym początku. Ten scenariusz zawiera sporo moich własnych doświadczeń – sama zaczęłam biegać, gdy byłam bezrobotna. To nic nie kosztuje i każdy może zacząć to robić, bez uczenia się żadnych nowych rzeczy. Dodatkowo, mając do czynienia ze sportem wykorzystującym tylko ciało biegacza, pomyślałam, że mogłabym pokazać prawdziwą dynamikę ciała na ekranie.

Twoja główna bohaterka wydaje się nie być główną bohaterką w swoim własnym życiu. Możesz powiedzieć mi więcej o procesie scenariopisarskim w tym kontekście? Jak napisałaś tak zwykłą historię o zwykłym życiu? I czy przez to było ci trudniej przedstawić swój projekt producentowi?

Ten film powstał podczas mojej nauki w KAFA (Korean Academy of Film Arts). Kiedy wpadłam na pomysł scenariusza, stwierdziłam, że będzie ciężko zdobyć fundusze [na realizację filmu] z zewnątrz. Historia była zbyt „mała”, zbyt mało atrakcyjna i pozornie zbyt zwyczajna, by ją skomercjalizować. Dlatego stwierdziłam, że będzie lepiej, gdy zrobię to w szkole, z profesorami, którzy będą dbali o ten projekt i ze mną o nim rozmawiali.

Mając 30 lat, chciałam poprzez swój film odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego życie moje i moich przyjaciół jest tak ciężkie i duszące. A profesorowie (także reżyserzy), którzy wtedy oceniali mój scenariusz, bardzo sympatyzowali z moim pomysłem. Zgodzili się również ze mną, że ten pomysł może dobrze uchwycić dzisiejszą młodość.

Przeczytaj również:  Wydarzyło się 11 marca [ESEJ]

Producent i autor zdjęć do filmu także byli uczniami KAFA – razem uznaliśmy Ja-young jako osobę „zwykłą, ale niezwykłą”. Aktorzy i ekipa filmowa również byli w tej samej grupie wiekowej, co pomogło im wykazać się empatią w stronę postaci Ja-young i stwierdzić, że przeniesienie tej historii na ekran może mieć duże znaczenie.

Mogłabym powiedzieć, że Ja-young jest zbyt zwyczajną osobą, by zrobić z niej główną bohaterkę, ale wciela w życie rzeczy, których ja nigdy nie odważyłabym się powiedzieć czy zrobić. Myślę, że właśnie to czyni ją bohaterką niezwykłą.

 Tytuł filmu sugeruje istnieje czegoś w rodzaju „kolektywnego” ciała. Czy to oznacza, że prawdziwą główną bohaterką nie jest Ja-young? A może lepiej spytać – kto jest najważniejszą postacią? I dlaczego wybrałaś właśnie jej punkt widzenia?

Czuję sympatię do wszystkich bohaterów filmu. Do matki Ja-young, która chce dla córki jak najlepiej; Hwa-young wkraczającej w dorosłość; Managera Chung, który uważa, że wraz z wiekiem traci swoją witalność; mężczyzny z ekipy biegowej, który chce coś udowodnić poprzez zmianę tego, jak wygląda. Ich wszystkie problemy oscylują wokół ich własnych ciał.

Min-ji zwraca uwagę na zmiany w ciele Ja-young, myśląc, że jest od niej lepsza w aspekcie kariery. Myślę, że [Min-ji] „opuściła” swoje ciało – jak Ja-young – codziennie wypracowując nadgodziny. Zazdrości Ja-young jej zmiany, podczas gdy sama wątpi w swoją sytuację.

Powodem, dla którego zatytułowałam film „Nasze ciało”, a nie „Moje ciało”, jest fakt, że wszyscy bohaterowie filmu chcą dbać o swoje ciało i mają z nim problemy.

Co różni Ja-young od pozostałych? To, że nie ma pracy, na początku nie ma także zdrowego ciała, ale poprzez interakcję z innymi postaciami w końcu stara się znaleźć swój własny tryb życia. Dlatego uczyniłam z niej główną bohaterkę filmu.

“Nasze ciało”, mat. promocyjne

Pozwól, że zapytam o sytuację kobiet w branży filmowej. Myślisz, że ostatnie nagrody dla Chloé Zhao coś zmienią? Czy będzie łatwiej być zauważonym jako kobieta-reżyserka?

Bardzo ucieszyłam się z jej osiągnięć. Kiedy „Our Body” miało swoją premierę, było głośno o kilku innych filmach oscylujących wokół kobiet.

Jestem pewna, że ostatnio zainteresowanie kobiecą narracją w filmach wzrosło. Nastała też atmosfera zachęcająca twórczynie filmowe do działania. A te nigdy nie były tak liczne jak działania mężczyzn w tej branży.

Z drugiej strony, nie wiem, czy to zainteresowanie może się przenieść na prawdziwe, komercyjne pole filmowe. Wierzę, że twórczynie filmowe mogą tworzyć takie filmy, jakie tylko chcą. Nie tylko skupiające się na kobiecej narracji. Ale do tego wciąż jeszcze długa droga.

Większość scenariuszy jakie otrzymałam albo opowiada o kobietach w moim wieku, albo ogranicza się do generycznego romansu.

Oczywiście, żeńskie narracje nie są jeszcze rozwinięte i potrzebują czasu. Chciałabym wybiec w przyszłość, gdzie każda twórczyni filmowa ma więcej możliwości do robienia rzeczy jakich chce, bez żadnych limitów.

Jak czujesz się z faktem, że wielu z nas obejrzało twój film online, w domu? Gdyby nie pandemia, oglądalibyśmy film na festiwalach, przeżywając go w towarzystwie ludzi nam znanych i nieznanych. Czy dla ciebie, personalnie, robi to jakąś różnicę?

Przeczytaj również:  Posterunek na granicy. Elia Suleiman i humor w slow cinema

Nigdy nie myślałam o oglądaniu filmów w taki sposób (oglądanie filmu, a później rozmawianie o nim w domowym zaciszu), więc w pewnym sensie jest to dla mnie nowe doświadczenie.

Chociaż nie mogliśmy wspólnie przeżyć tego filmu, uwaga i zainteresowanie nim wypadły bardzo dobrze. Co więcej, ludzie mogli oglądać ten film niezależnie od czasu czy miejsca, co zwiększyło dostępność i myślę o tym jako o pozytywnej stronie tego wszystkiego.

Mimo to, istnieją oczywiście różnice między takim odbiorem filmu, a sytuacją, gdy mogę zobaczyć twarze i ekspresyjność widowni, odpowiadać na ich pytania. Myślę, że w ten sposób byłam w stanie nawiązać naprawdę szczerą komunikację z ludźmi.

Uważam, że jeśli internetowe pokazy czy sesje Q&A będą kontynuowane, na pewno można znaleźć sposób na to, by przeprowadzić je bardziej aktywnie.

W pewnym sensie jesteś na początku swojej filmowej kariery. Właśnie stworzyłaś swój pierwszy film, co jest ogromnym kamieniem milowym z osiągnięcia którego tylko nieliczni mogą być dumni. Czy masz jakieś rady, spostrzeżenia, którymi podzieliłabyś się z samą sobą sprzed debiutu?

Gdy byłam młodsza, moje marzenia o byciu reżyserką wydawały się zbyt duże i zbyt odległe. Nawet nie specjalizowałam się w tej branży, bo uważałam, że to jest coś, czego zwykły człowiek – taki jak ja – nie ma odwagi spróbować. Więc kiedy dosyć późno zdecydowałam się na zmianę, po latach robienia czegoś innego, obiecałam sobie, że będę zrelaksowana i spokojna. Tworzenie filmów to coś, co mogłabym robić całe życie, dlatego chciałam być reżyserką, której każdy kolejny film jest coraz lepszy. Nawet jeśli początki bywają trudne.

Czy powiedziałabyś, że jest wystarczająco dużo feministycznych, koreańskich reżyserów? Sama określiłabyś się jako właśnie taką reżyserkę?

Ostatnio treści wideo opierające się na feminizmie stały się bardzo popularne wśród młodych Koreanek. Czuję, że nastąpił wzrost zainteresowania żeńską narracją i że aktywność takich twórczyń wzrosła. Szczerze mówiąc, kiedy po raz pierwszy pomyślałam o idei „naszego ciała”, nie sądziłam, że słowo „kobieta” stanie się integralną częścią filmu. Bazując na reakcjach po premierze, zdałam sobie sprawę, że „feministyczny głód” w filmach był naprawdę spory. Nigdy nie postanowiłam, że chcę robić filmy tylko kobiece, chcę natomiast, aby w koreańskich filmach opowiadano różnorodne historie. Chcę dać postaciom kobiecym role, które były przypisywane męskim bohaterom i stworzyć coś nowego.

 W jakim stopniu międzynarodowy sukces Bong Joon-Ho spopularyzował koreański przemysł filmowy? Widzisz większe szanse dla twórców filmowych z twojego kraju?

Czuję wpływ sukcesu Bonga na studentów. KAFA zdecydowała się zarówno na zwiększenie budżetu na filmy swoich uczniów, jak i liczby tworzonych rocznie produkcji. Jednym z powodów tej decyzji było zwiększone zainteresowanie i wsparcie dla przyszłych reżyserów dzięki sukcesowi Bonga. Będąc początkującym reżyserem, możliwość stworzenia swojego filmu jest bardzo ważna do zdobycia pozycji w tym świecie. Myślę, że przyniesie to swoje korzyści.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.