Loża krytyków dzień 7 i 8 (online): Festiwalowe hity, Wiedźmin, Memoria
Festiwal Kamera Akcja nie powstałby, gdyby nie miłość do krytyki filmowej, którą organizatorzy uznają za odrębną dziedzinę sztuki. Stąd pomysł, by podczas trwania festiwalu wszystkie osoby działające na tym polu zebrać w jedno, ogólnodostępne miejsce. Loża krytyków już drugi rok zbiera wokół siebie ludzi piszących lub mówiących o filmie. Nie brak w niej autorów klasycznych tekstów, takich jak recenzje czy felietony, ale znalazło się miejsce także dla influencerów, podcasterów, blogerów i videoblogerów. Festiwal Kamera Akcja odbywał się w Łodzi oraz online. Dziś przedstawiamy oceny tytułów, które Lożą obejrzała online.
1. Słabsze ogniwo (reż. Joaquín Del Paso)
Rasowy posthorror, aktualny tak w Meksyku, jak w Polsce i wszędzie, gdzie indoktrynacja religijna daje podatny grunt do sadzenia chwastów. Mocne! Recenzja i wywiady z twórcami w 12. odcinku podkastu POPtok.
2. Memoria (reż. Apichatpong Weerasethakul)
Temat pamięci i niszczącego ją wirusa był już podejmowany (np. w ciekawie zrealizowanym no budget filmie “Embers”). Ślimacze, wlokące się jak w operze mydlanej tempo, powoduje negatywny odbiór filmu. Duży plus za różnorodność dźwięków, chyba wszystkie możliwe z biblioteki dźwięków filmowych, która pojawia się w “Memorii”.
Gęściutki. Weerasethakul pozwala się rozgościć, ale nie pozwala czuć się do końca jak u siebie. Hipnotyzujące slow cinema, tylko czasem z tej hipnozy wyrywasz się, żeby sprawdzić czy film się przypadkiem nie zaciął.
3. Klondike (reż. Maryna Er Gorbach)
Przejmujący obraz wojny pokazany pozornie obojętnym okiem kamery. Film rzuca więcej światła na wojnę w 2014 roku, w tym na katastrofę samolotu Malaysia Airlines 17. Dalsze plany sporadycznie zamieniają się na zbliżenia na główną bohaterkę, akcentując jej przeżycia, desperacje i cierpienie.
Zimne szokowanie realnością, czyli wszystko, co przyjmuję od ukraińskiego kina bez szemrania.
Pierwszego Oscara 2023 już znamy. Irka i Tolik (a tak naprawdę cała Ukraina) w obliczu inwazji. Kameralny dramat, który w perspektywie jednej rodziny, jak w soczewce, skupia tragizm wojny. Minimalizm formy w “Klondike” jest głośniejszy niż spadające bomby. Chcielibyśmy, żeby to był tylko film.
4. Ninjababy (reż. Yngvild Sve Flikke)
It’s ok to not be ok. Znośna lekkość bytu zderza się z realnymi konsekwencjami nieprzemyślanych decyzji – ale osądzania tu nie znajdziecie. Zamiast tego jest sporo empatii, humoru i komiksowej animacji budującej most między bohaterką a widzem.
W tym dość mdłym i nijakim obrazie doceniam pokazanie tego, że ani ciąża, ani urodzenie dziecka nie pobudza instynktu macierzyńskiego, jeśli kobieta po prostu go nie ma. I ten brak nie czyni z niej złego człowieka.
5. Wiedźmin (reż. Marek Brodzki)
6. Świteź (reż. Kamil Polak)
7. Świtezianka (reż. Julia Bui Ngoc, Mai Bui Ngoc)
Redaktorka naczelna.