NetflixRecenzjeSeriale

“Trocki” – Rewolucja, Seks i Śmierć [RECENZJA]

Andrzej Badek
Serialowy Lew Trocki oraz Frida Kahlo

Rewolucja październikowa i wydarzenia jej towarzyszące na terenie Rosji to w Polsce bardzo grząski i niezbadany temat. Wydaje się, że podręczniki historyczne, z których uczą się uczniowie w szkołach, wspominają o niej zdawkowo, jakby z kronikarskiego obowiązku, lękając się podejść do tematu bliżej, uważniej – przeanalizować przyczyny, ocenić skutki.

O początkach ZSRR, o socjalistycznej rewolucji mówi się u nas częściej językiem poetów. Częściej niż biografie Lenina czy postulaty Marksa możemy przeczytać o “czerwonej zarazie” lub o innych plastycznych określeniach, które sprawiają, że wspomniana rewolucja jarzy się w naszych umysłach jako mroczna pierwotna siła, która, przede wszystkim – a jakże! – stanęła na drodze do odbudowania polskiej państwowości, a następnie zrodziła ZSRR; prawdopodobnie najbardziej złowrogą machinę państwową wszech czasów.

Tym cenniejsza wydaje się możliwość spojrzenia na przeszłe wydarzenia z obcej perspektywy – tej najbardziej doświadczonej przewrotem – rosyjskiej. Choć dostępna na Netflixie plansza informuje nas groźnie, że za miniserią stoi państwowa stacja Pierwyj Kanał (ros. Program Pierwszy), gwarantuję Wam, że osiem epizodów z życia Lwa Trockiego zabierze Was w niezwykłą podróż do Rosji oraz… Meksyku.

To właśnie tam rozpoczyna się nasza przygoda z jednym z najbardziej znaczących, choć wyrzuconym poza nawias historii rewolucjonistą, Lwem Trockim. Akcja zabiera nas do roku 1940, czyli ostatniego roku życia polityka, który został wygnany przez Stalina w 1929 i ostatecznie osiedlił się właśnie w Meksyku. Punktem wyjścia serialu są odwiedziny, które mężczyźnie składa Jackson – dziennikarz i stalinista, który pragnie przeprowadzić z nim wywiad.

W czasie rozmów pomiędzy wspomnianymi panami zostajemy zabrani do ośmiu kluczowych według twórców epizodów z życia Trockiego. Od momentu gdy rozpoczynał budowę swojego kapitału politycznego w Europie, przez zawiązanie relacji z żoną, walkę o władzę w partii, dowództwo nad wojskiem, właściwą rewolucję, aż po wygnanie i śmierć.

Przeczytaj również:  „Civil War” – Czy tak wygląda przyszłość USA?
Evgeniy Stychkin jako Włodzimierz Lenin

Pod względem technicznym poziom produkcji jest nierówny. Momentami czuć, że brakuje budżetu, być może też umiejętności, żeby prezentowana historia wyglądała jak dzieło prawdziwie hollywoodzkie. A takie zdecydowanie są ambicje. Trocki to serial na miarę marzeń polskich patriotów, którzy w podobnej konwencji chcieliby widzieć produkcje o Piłsudskim. Tytułowy bohater przeżywa tu momentami przygody rodem z powieści szpiegowskich, a cały serial otwiera agresywny montaż, który pracę lokomotywy wielkiego pociągu z czerwoną gwiazdą na czele przeplata ze sceną seksu Trockiego z rosyjską poetką. Dodajcie do tego ciężką rockową muzykę, która przygrywa w napisach końcowych, a otrzymacie pewien ogląd, jak szaloną mieszankę stylów dostarczyli showrunnerzy.

Istotnie, serial idzie za duchem czasu, nie stroniąc od nagości czy seksu, a na ekranach pojawiają się nie tylko postaci istotne dla życia Rosjanina jak Stalin, Lenin czy Frida Kahlo, ale również… Freud. Z tym ostatnim Trocki zderza się w żywiołowej debacie, w którym podkreślone jest, że jedyne dwa ludzkie popędy to seks i strach przed śmiercią, a rewolucja to nic innego jak wysublimowany przykład seksualnej dominacji nad całym światem.

Nie chciałbym, żebyście odnieśli jednak wrażenie, że serial ma do zaoferowania jedynie nowoczesną formę opowiadania o historycznych postaciach. Trocki naładowany jest treścią, a każdy epizod koncentruje się wokół jakiejś bliskiej postaci z życia rewolucjonisty. W finale każdego epizodu, gdy akcja powraca do Meksyku, widzimy jak wielkim emocjonalnym wrakiem stał się polityk. To właśnie wówczas, po rozmowie z Jacksonem, zmuszony jest stawić czoła demonom przeszłości – często fizycznie, poprzez rozmowę z wytworami własnego umysłu.

Jako produkcja rosyjskiej telewizji, Trocki z pewnością nie może być traktowany jako źródło historyczne. Utworowi daleko jednak do tępej propagandy i z pewnością stanowi interesujący punkt widzenia na koniec dynastii Romanowów. Trockiemu towarzyszą niemalże od początku Lenin i Stalin. Ten pierwszy ukazany jest jako twardy polityk i organizator, ten drugi jako brutalny, nieokrzesany i wyraźnie negatywnie nastawiony do głównego bohatera. Sam Lew Trocki jawi się wedle serialu jako intelektualny motor rewolucji. Twórcy nie starają się go wybielić – choć postać polityka w 1940 roku może budzić litość czy współczucie, kolejne epizody nie pozwalają nam zapomnieć, że był on tak samo bezwzględnym i krwawym dyktatorem jak jego wspólnicy.

Przeczytaj również:  TOP 5 najbardziej oczekiwanych produkcji azjatyckich na Timeless Film Festival Warsaw 2024 [ZESTAWIENIE]

Serial bardzo dobrze broni się także w kwestii charakteryzacji i aktorstwa. O ile Jackson Maksima Matveyeva jest dość drewniany, Konstantin Chabienski okazał się obsadowym strzałem w dziesiątkę. Jego kreacja Trockiego to nie tylko wierne odwzorowanie wyglądu postaci historycznej, ale także rola, w której aktorowi udaje się przedstawić swoją postać jako z jednej strony członka panteonu nieśmiertelnych rewolucjonistów, z drugiej jako kruchego starca, który boi się własnych lęków i zemsty Kremla.

Orkhan Abulov jako Józef Stalin

Na pochwałę zasługują także Stychkin i Abulov. Włodzimierz Lenin tego pierwszego jest neurotyczny, pełen wigoru i wiecznie spiskujący, podczas gdy zachrypnięty głos tego drugiego nadaje charakteru drugoplanowej postaci Stalina, który, choć odzywa się rzadko, wywoływał we mnie zawsze dreszcz.

Choć od rewolucji z 1917 roku minęło ponad 100 lat, słowa takie jak “komunizm” czy “socjalizm” po dziś dzień rozpalają gorące emocje, które tłumią możliwości podjęcia poważnej rozmowy. Dla prawicowców i starszych pokoleń sformułowania te jawią się jako esencja czystego zła, ideologie które ściągnęły mrok na XX wiek. Dla lewicowców, a także przekornych młodych ludzi rozczarowanych kapitalistyczną rzeczywistością, idee te jawią się jako kusząca, choć często zbyt skrajna opcja. O ile Trocki nie rozwiąże stuletniego konfliktu, stanowi dobry punkt wyjścia do historycznej podróży po Europie sprzed wielkich wojen.

Ocena

7.5 / 10

Warto zobaczyć, jeśli polubiłeś:

"Czarnobyl", "Schyłek dnia", kino rosyjskie, kino historyczne

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.