FestiwaleFilmyNowe Horyzonty 2021Recenzje

“Początek”, czyli hipnotyzujące slow cinema o Świadkach Jehowy │ Recenzja │ Nowe Horyzonty 2021

Wiktor Małolepszy
Początek - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu "Początek" / Nowe Horyzonty

Jak wyglądał początek? Pusta sala przypominająca szkolną klasę. Z boku wchodzi do niej odświętnie ubrana kobieta wraz z grupką chłopców. Po chwili przestrzeń zaczyna się zapełniać ludźmi, którzy witają się z kobietą i towarzyszącym jej łysiejącym mężczyzną. Ten, po kolejnej minucie, zabiera miejsce w centrum, pod tablicą i rozpoczyna nauczanie. Przywołuje biblijne przypowieści, kaznodziejskim tonem wypytuje zgromadzonych w pomieszczeniu wiernych o interpretacje zapisanych w księdze wydarzeń… I nagle przez okna wpada koktajl mołotowa, a sala staje w ogniu. Rozbrzmiewają wrzaski, ktoś w popłochu wybiega, inna osoba podejmuje daremną próbę ugaszenia ognia. Wraz z kolejną rozbijającą okno butelką płomienie i dym pochłaniają kadr. W ułamku sekundy z nieba przenosimy się do piekła.

Od tego momentu każdej scenie odważnego debiutu Dei Kulumbegashvili towarzyszyć będzie podskórna niepewność. Jest to też chwila, która wprawia w ruch całą akcję filmu Początek. David, sprawujący posługę w tej spalonej świątyni lider lokalnej wspólnoty Świadków Jehowy, decyduje się bowiem wnieść skargę względem działań policji. Uznaje, zresztą całkiem słusznie, że funkcjonariuszy średnio interesują prześladowania mniejszości religijnych i postanawia zawalczyć o prawa swojego Kościoła. Tymczasem jego żona – Yana – zostaje sama w domu, próbując skoncentrować się na przygotowaniu dzieci do nadchodzącego chrztu. Z rutyny jednak wyrywa ją podający się za policjanta mężczyzna, który zaczyna nachodzić i prześladować bohaterkę.

Początek - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu “Początek” / Nowe Horyzonty

Kulumbegashvili wspomina, że w jej intencji leżało nakręcenie filmu z ciągle narastającą atmosferą strachu. Uzyskuje tym samym efekt znany z filmów Michaela Hanekego. Po tak szokującym otwarciu tak naprawdę przez cały film spodziewamy się niespodziewanego. Tym bardziej, że Gruzinka prowadzi narrację bardzo niespiesznie, pozwalając sobie na przeciąganie w nieskończoność scen. Nigdy jednak owa powolność nie przybiera kontemplatywnego wymiaru. Podobnie jak u nieokiełznanego Austriaka, każdej przydługiej scenie towarzyszy przeświadczenie, że zaraz zostaniemy wyrwani z transu jakimś aktem brutalności czy zła. Przypomina to walkę bokserską, gdy jeden z zawodników krąży wokół drugiego, próbując uśpić jego czujność. Wszystko po to, aby nagle zadać mu nokautujący cios.

Przeczytaj również:  „Bękart" – w poszukiwaniu ziemi obiecanej

Tym samym jest to technika narracyjna wymagająca nie lada reżyserskiego wyczucia i widzowskiej cierpliwości. Takie slow cinema bardzo dobrze jednak koresponduje z postawionymi w centrum filmu Początek wątkami zduszenia kobiet przez sztywne ramy konserwatywnej wiary, opiekuńcze obowiązki i całą kulturę marginalizującą ich emocjonalne bolączki. Yana dusi się w opinającym ją gorsecie społecznych oczekiwań, a jej cierpienie jest tym boleśniejsze, ponieważ nie może go odrzucić. W jej życiu nie ma żadnej alternatywy. Gdy mąż proponuje przeprowadzkę do Tbilisi, żeby „zacząć wszystko od nowa” dobrze wiemy, że „od nowa” wcale nie znaczy „inaczej”. Paradoksalnie, religia staje się dla Yany przekleństwem, a ona dalej dźwiga krzyż, o którego noszenie wcale nie prosiła. Tak długo, że widz nie zastanawia się „czy”, lecz „kiedy” ostatecznie upadnie.

Początek - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu “Początek” / Nowe Horyzonty

Poczucie alienacji wzmagane jest przez ciasne, utrzymane w formacie 1,33:1 kadry, których staranna kompozycja i oniryczna barwność przywodzi na myśl dzieła Carlosa Reygadasa – nieprzypadkowo, bo Meksykanin pełni rolę producenta wykonawczego filmu Początek. Wiele spośród ujęć kamery Arseniego Khachaturana po prostu zapiera dech w piersiach swoją malarskością i wizualnym wysmakowaniem, co jednak niekoniecznie działa w szerszym fabularnym kontekście. Reżyserka umieszcza czasami w tych kadrach sceny skrajnie brutalne, kontrowersyjne, tłumacząc, że zależało jej na szczerości. Chciała spojrzeć oko w oko prawdzie – naturalistycznie, bez chowania głowy w piasek lub dodatkowego udramatycznienia. Ciężko tu mówić o jakiejś estetyzacji przemocy, lecz zasadne wydają się pytania o sens obserwowania jej przez tak długi czas.

Przeczytaj również:  „Pamięć” – Zapomnieć czy pamiętać? [RECENZJA]

Choć Kulumbegashvili kręci film o Świadkach Jehowy, trudno dostrzec ich inność w stosunku do podobnych religii. Stanowi to pewnego rodzaju zawód, bo grupa ta pozostaje nieco niedoreprezentowana w świecie kina. Jednak prawdopodobnie to świadomy zabieg reżyserki, kręcącej film o prześladowaniach na tle religijnym. Nie chodzi tu wcale o odległość ich wiary, bo w gruncie rzeczy konserwatywne założenia leżące u jej podstaw są podobne do tych w dominującym w Gruzji prawosławiu. Chodzi o nakreślenie strachu przed innym. Bo zło w Początku egzystuje właśnie poza granicami kadru – w postaci koktajlu mołotowa wrzuconego przez szybę, czyhającego w ciemności napastnika. Przede wszystkim w postaci oczekiwań i ram narzuconych na Yanę przez struktury, w których się urodziła lub które dobrowolnie przyjęła.

Początek - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu “Początek” / Nowe Horyzonty

Dlatego też pojawiającą się w połowie filmu scena, gdy bohaterka kładzie się w trawie, zamyka oczy i zastyga bez ruchu na sześć minut, jest tak efektywna. Kamera wpatruje się w jej oblicze tak długo, że jesteśmy w stanie przestudiować każdą zmarszczkę na twarzy Yany. Nabieramy wątpliwości – czy ona śpi? Czy może… nie żyje? Z dala od męskich spojrzeń, głuchego na jej potrzeby męża, społecznej opresji, scalona z otaczającą ją naturą, Yana w końcu może odetchnąć. Ostatecznie jednak kobieta otwiera oczy i obraca całą sytuację w żart. „Nie bój się, nie umarłam!” — mówi do syna. I jakoś trudno nie wyczuć w tonie jej głosu nuty tęsknoty.

Seanse, bilety i więcej o filmie “Początek” znajdziecie na stronie Festiwalu!

Ocena

6 / 10

Warto zobaczyć, jeśli polubiłeś:

"Ukryte", wczesne filmy Reygadasa

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.