Quidditch, wikingowie i bardzo dziwne filmy, czyli Kapitularz 2019 [RELACJA]
W pierwszy weekend września miałem okazję uczestniczyć w siódmej edycji Kapitularza. Łódzki Festiwal Fantastyki po raz kolejny odwiedziły tłumy gości, biorących udział w atrakcjach, których doświadczenie zajęłoby pojedynczej osobie setki godzin. Oprócz licznych paneli, konkursów, sesji RPG, LARPów czy spotkań z twórcami (między innymi książek) konwentowicze mieli okazję obejrzeć interesujące filmy, nabyć produkty (zarówno liczne rękodzieła jak i gry planszowe) czy wziąć udział warsztatach i atrakcjach stałych.
Od czego tu zacząć? Najlepiej od tego, co na samym początku zastałem na miejscu. Tegoroczne akredytacje przyjęły kształt biletów, co było bardzo pomysłowym zabiegiem, nawiązującym do motywu przewodniego – Pociąg do Fantastyki. Tym samym, oprócz biletu i oczywiście smyczy, aby móc go trzymać w widocznym miejscu, każdy z konwentowiczów otrzymywał Rozkład jazdy, który stanowił przewodnik po wszystkich atrakcjach. A tych była cała masa.
Sam starałem się wziąć udział w jak największej ilości z nich, co nie było łatwym wyzwaniem. Tym samym wysłuchałem wielu interesujących prelekcji, a także miałem okazję zobaczyć kilku niezwykłych gości, czy nawet pograć w retro gierki. Wśród gości można wyróżnić chociażby Grupę Filmową Darwin, Katarzynę Gabrysz z Rynn Rysuje, Kit Buss, barda Tomasza Rotha, czy pisarza Michała Gołkowskiego. Niektóre prelekcje prowadzone były również przez wykładowców uniwersyteckich, co może świadczyć o wysokiej merytoryce i prestiżu całego wydarzenia.
Czytelników Filmawki najprawdopodobniej najbardziej zainteresują atrakcje związane z kinem. W bloku filmowo-serialowym mogliśmy obejrzeć najróżniejsze filmy. Od klasyków, takich jak Robot Monster (1953), Medium (1985) czy Wilczyca (1982) po nowsze produkcje, jak chociażby Korpo (2015) czy Wilkołak (2018). Interesujący był również pokaz Kosmicznie Dziwnego Kina, organizowany przez Dawida Gryzę, organizatora festiwalu Kocham Dziwne Kino. W tej samej sali miały także miejsce liczne prelekcje na temat filmów i seriali.
Kilka sal Wydziału Filologicznego zostało udostępnionych na atrakcje stałe. Wśród nich znalazły się gry – zarówno te elektroniczne, jak i fizyczne. Oprócz gier planszowych, znalazło się miejsce na gry bitewne czy tradycyjne gry japońskie (będące atrakcją prowadzoną przez Łódź Mahjong Club). Jeżeli chodzi o gry elektroniczne, oprócz dużej ilości retro gier, osoby obecne na Kapitularzu miały okazję zagrać w Dance Dance Revolution czy chociażby Rock Band.
Kapitularz nie odbywał się jednak jedynie w środku budynku. Ponownie jak w zeszłym roku, część atrakcji znajdowała się na zewnątrz. Wśród nich można wyróżnić na przykład warsztaty szermierki, prowadzone przez grupę Mordschlag Łódź. Oprócz tego, ponownie odbył się mecz Quidditcha, a obecna po raz kolejny Dębowa Kuźnia pozwoliła każdemu chętnemu własnoręcznie wykuć bransoletę, klamrę czy na przykład… klamkę do szafki – wszystko na darmowych warsztatach kowalskich.
Absolutną nowością była natomiast obecność Kramu Rudych – grupy wikingów, którzy gotowali na świeżym powietrzu tradycyjne, średniowieczne potrawy. Za małą opłatą, wniesioną przy stoisku akredytacyjnym, każdy miał okazję spróbować pysznej, sycącej strawy. Tuż obok nich dumnie prezentowały się ptaki drapieżne od Szponem i Mieczem, które – z puchaczem bengalskim Bobem na czele – przykuły uwagę wielu konwentowiczów. Zwłaszcza w trakcie pokazu tresury ptaków.
Kapitularz nie zasługiwałby jednak na miano pełnoprawnego konwentu, jeżeli nie pojawiłby się na nim konkurs Cosplay. Ten został przeprowadzony w świetny sposób przez porywającą publiczność prezenterkę. Muszę przy tym przyznać, że mimo iż nie jestem wielkim fanem cosplayów, tak tegoroczny konkurs bardzo mi się spodobał. Wynikało to w głównej mierze z wysokiej jakości strojów, zaprezentowanych przez uczestników tegorocznego konkursu.
Wiem już, że przy opisie atrakcji zapomniałem wspomnieć o kilku z nich. Oprócz tego, co zostało wymienione powyżej, można wspomnieć o obecności grup PARASIM czy Legio Rapax. Można było opowiedzieć o koncercie Barbary Karlik, która grała na harfie celtyckiej czy o warsztatach z projektowania odzieży i ilustracji mody, prowadzonych przez Artystyczny Krąg. Ze względu jednak na liczebność atrakcji, uczestniczenie we wszystkich z nich było niemożliwe. Ma to jednak swoje plusy – w czasie trwania całego festiwalu nie było bowiem takiego momentu, w którym nikt nie znalazłby czegoś odpowiedniego dla siebie.
Na koniec pozostaje pytanie: jak mogę ocenić Kapitularz, będąc uczestnikiem dwóch poprzednich edycji? Jako odpowiedź najlepiej może służyć cała relacja, znajdująca się powyżej. Ze swojej strony muszę dodać, że organizatorzy wyciągnęli wnioski z poprzednich lat. Wtedy moim jedynym zastrzeżeniem były problemy techniczne, z którymi w tym roku się nie spotkałem. Co więcej, w tym roku czynny był wydziałowy punkt gastronomiczny, więc nawet osoby, które nie chciały spróbować specjałów Kuchni Wikingów miały okazję zjeść pełnoprawny posiłek. Tym samym, była to chyba najlepsza dotychczasowa edycja Kapitularza – przynajmniej z tych, w których miałem przyjemność wziąć udział.
Podobnie jak w zeszłym roku, zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wydarzenia, dostępnej poniżej. Autorką wszystkich zdjęć jest Marta Majewska.