5 filmów “MUST-SEE” z FRONTU WIZUALNEGO na Nowych Horyzontach 2019
25 lipca we Wrocławiu ropocznie się 19. edycja festiwalu Nowe Horyzonty. Jedną z jego klasycznych już sekcji jest Front Wizualny, który w tym roku objęliśmy patronatem medialnym. I choć każdy z dostępnych 12 filmów jest wart obejrzenia, to ze względu na oczywiste ograniczone możliwości festiwalowiczów, wybraliśmy dla Was 5 naszym zdaniem najciekawszych, najbardziej wartych obejrzenia tytułów. Sprawdźcie co dla was przygotowaliśmy!
Zapraszamy też na poniższe strony dotyczące tegorocznego Frontu Wizualnego: Nasz agregator tekstów o sekcji oraz jej pełen program na stronie festiwalu!
Olanda (Bernd Schoch / Niemcy 2019 / 154’)
Film Bernda Schocha stanowi znakomitą propozycję dla fanów slow cinema. Oprócz długich ujęć, przedstawiających surowość natury, doświadczymy tam jednak również scen z codziennego życia okupujących rumuńskie Karpaty Południowe ludzi. Kamera pokaże nam handel, dalszą dystrybucje grzybów czy sposoby, w jakie z codziennymi problemami radzą sobie prowadzący koczowniczy tryb życia grzybiarze. Cała produkcja okraszona jest komentarzem narratorki, która zarówno opisuje zachodzące w naturze procesy, jak i krytykuje ludzkie zachowania i trwającą wiecznie pogoń za pieniądzem. Tym samym obejrzenie Olandy stanowi większe doświadczenie niż po prostu seans filmu dokumentalnego. Przedstawione tam krajobrazy wchłaniają widza, sprawiając, że czuje się mały wobec natury. Podobnie jak bohaterowie filmu, którzy nie są dokładnie zdefiniowani – mogą nimi być zarówno zbierane przez Rumunów grzyby, jak i sami zbieracze, których los zależny jest od ilości dóbr, znalezionych w danym roku w lesie.
Bartłomiej Rusek / Więcej o filmie w jego recenzji!
Marzenia w przestrzeni (Matthias Lintner / Niemcy 2019 / 85’)
Marzenia w przestrzeni to liryczny dokument-esej, w którym zgłębiana jest istota mieszkalnictwa. Matthias Lintner wprowadza się do starej kamienicy i rozmawia z jej mieszkańcami – starymi imigrantami, anarchistycznie nastawionymi punkami, nawiedzonymi artystami. Reżyser powoli odkrywa przed widzem kolejne zakątki budynku, udowadniając, że pewien wycinek świata, pozbawiony ukąszenia nowoczesności, za chwilę zniknie na naszych oczach. Zdecydowanie warto wybrać się na tę kontemplacyjną wędrówkę.
Marcin Kempisty / Więcej o filmie w jego recenzji!
Muzyka na czas apokalipsy (Max Linz / Niemcy 2019 / 80’)
Lipcowy weekend spędzam na wsi, rozkoszując się ciszą, leżę w hamaku. Po tygodniach poświęconym nauce i publicystyce filmowej postawiłem sobie za cel nadrobienie zaległości w prasie. Niezależnie od tytułu, po który sięgnę, w każdym czasopiśmie odnajduję co najmniej jeden artykuł poświęcony dyskusjom o kształcie systemu edukacji oraz o przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu. Tym większe uznanie należy się dla Maxa Linza, niemieckiego reżysera, który w Muzyce na czas apokalipsy dokonał syntezy tych tematów w jednej produkcji, która stawia widza przed co najmniej kilkoma istotnymi i nieoczywistymi pytaniami. Zdaje się, że sterylna zachodnioeuropejska forma, zestawiona z dawkowanym, specyficznym humorem, stanowią główny powód, dla którego utwór tak dobrze zapada w pamięć nawet po pewnym czasie od seansu. 80 minut na taki film na Nowych Horyzontach to idealny czas. Przynajmniej będziecie mieli chwilę, żeby przed kolejnym festiwalowym seansem pójść na spacer i spróbować we własnej świadomości zmierzyć się z problematyką utworu.
Andrzej Badek / Więcej o filmie w jego recenzji!
Animus Animalis (historie ludzi, zwierząt i rzeczy) (Aistė Žegulytė / Litwa 2018 / 69’)
Aistė Žegulytė, litewska reżyserka, na warsztat swojego mistycznego eseju wybrała taksydermię, niejednoznacznie wątpliwe w swej szlachetności i użyteczności rzemiosło wypychanina zwierząt. To właśnie animalia stają się bohaterami filmu – wyprute z biologicznej duszy anima, ale z powidokami duszy emocjonalnej animus. W niepokojącym tonie widzowi przychodzi zmierzyć się z uprzedmiotowianą przez ludzi naturą, absurdem wyborów miss wypchanego realizmu i obumierającą ściółką. Hipokryzja człowieka uderza tym bardziej, gdy zestawimy ten słynny etos prawdziwego myśliwego, tego strażnika miru leśnego i jego włochatych habitantów, z jego wizerunkiem pana-władcy i wyborowego strzelca. Animus Animalis to dodatkowo przypisek do tego dysturbującego strachu z dzieciństwa, że ta jelenia głowa w przedpokoju u babci jakoś ciągle na ciebie spogląda.
Kamil Walczak / Więcej o filmie w jego recenzji!
X&Y (Anna Odell / Szwecja, Dania 2018 / 112’)
X&Y to najbardziej pasjonujący eksperyment formalny z całego Frontu wizualnego. Nie powinno to jednak nikogo dziwić – odpowiada za niego Anna Odell, postać nietuzinkowa, przekraczająca wszelkie granice “sztuki filmowej” w jej podręcznikowym rozumieniu. Tym razem opowiada o seksualności, tożsamości artystycznej, a także twórczej samotności, gdy w pojedynkę musi zmierzyć się z otaczającym ją światem. By ułatwić sobie pracę, zatrudnie 3 własne alter ega, które mają na celu uzewnętrzniać jej uczucia. Dość powiedzieć, że rezultat tej instalacji jest jednym z najbardziej porywających doświadczeń kinowych z jakim miałem do czynienia.
Maciej Kędziora / Więcej o filmie w jego recenzji!