Recenzje

“Posledice” – kolejna przesadzona, przeciętna historia o trudnej młodzieży [RECENZJA]

Bartłomiej Rusek

Młodzież w ośrodkach poprawczych wciąż nie ma licznej reprezentacji w kinie. Odpowiedzią, wypełniającą w nieco niekonwencjonalny sposób tę lukę, miała być słoweńska propozycja, którą polscy widzowie mogli obejrzeć w ramach tegorocznej edycji festiwalu OFF Camera. Mowa o filmie Posledice z 2018 roku.

Zobacz również: “Królowa Kier”, czyli skomplikowana walka z kulturą gwałtu [RECENZJA]

Reżyserem filmu jest Darko Štante, dla którego jest to pierwsza pełnometrażowa produkcja. Do swego debiutu na wielkim ekranie wybrał obsadę, która w momencie kręcenia filmu była niemalże równie niedoświadczona co on sam. Wcielający się w rolę naszego protagonisty Andreja Matej Zemljič był jednym z niewielu obecnych na planie aktorów posiadających wcześniejsze doświadczenie filmowe. Warto przy tym dodać, że jego poprzednia rola w pełnometrażowej produkcji miała miejsce osiem lat wcześniej, gdy miał zaledwie piętnaście lat.

Posledice
Posledice

Główny bohater, którym jest wspomniany już Andrej, zostaje wezwany do sądu na wniosek swoich rodziców. Są oni niezadowoleni z zachowania syna, który ostatecznie trafia do ośrodka poprawczego. Wtedy zaczyna się właściwa akcja filmu. We wspomnianym ośrodku już pierwszego dnia poznaje Željko (Timon Šturbej), który jest postrachem całego poprawczaka. Szybko okazuje się, że w zastraszaniu pozostałych osób pomaga mu Niko (Gašper Markun).

Chcąc wywalczyć swoją pozycję wśród pozostałych osób, nasz protagonista stawia się wspomnianej dwójce, często kosztem swojego współlokatora Luki (Lovro Zafred). W efekcie, po krótkim czasie udaje mu się dołączyć do „szajki”, z którą zaczyna regularnie popełniać przestępstwa. Do brutalnych, często mocno przesadzonych i po prostu zbędnych w filmie scen wpleciony został również wątek homoseksualny. Moim zdaniem kompletnie zbędny, niewnoszący zbyt wiele do samej produkcji. Został on zresztą w pewien sposób niemalże zapowiedziany już w pierwszych scenach.

Zobacz również: Rozmawiamy z Remigiuszem Kadelskim o 10. edycji LGBT Film Festival [WYWIAD]

Najjaśniejszym punktem nagradzanego zarówno w Słowenii jak i na zagranicznych festiwalach filmu jest moim zdaniem gra młodego Mateja Zemljiča. O ile nie spodobała mi się postać Andreja, tak został on naprawdę dobrze zagrany. Świadczy o tym zresztą liczba nagród i nominacji otrzymanych przez aktora. Do samej jego roli mam już jednak kilka uwag. Przez cały czas trwania filmu nie byłem w stanie zrozumieć decyzji podejmowanych przez naszego protagonistę. Podobnie wyglądała kwestia wątków pobocznych, jak hodowanie przez niego szczura, o którym przypomniał sobie właściwie dopiero pod koniec filmu. Miało to zapewne ukazać nam bohatera z drugiej strony, jako osobę czułą, nie tak bezlitosną i bezduszną, jak mogło się to na początku wydawać. Niestety, do mnie to nie przemówiło. Zwłaszcza w zestawieniu z resztą rzeczy, które przez cały czas trwania filmu robił.

Przeczytaj również:  „Fallout”, czyli fabuła nigdy się nie zmienia [RECENZJA]
Posledice
Posledice

Podobnie wyglądała kwestia innych bohaterów i ich zachowań. Nie podobała mi się kreacja postaci drugoplanowych, takich jak gnębiony przez bohaterów Mitar (Urban Kuntarič). Ten, znacznie lepiej zbudowany od naszego głównego bohatera, nie próbował nawet postawić się grupce trzech (początkowo dwóch) nękających go chłopaków. Jest to o tyle interesujące w kontekście całej fabuły Posledic, że Andrej nie miał z tym żadnego problemu, szybko zyskując ich akceptację. Sam Mitar nie mógł zresztą być osobą niewinną, skoro trafił do tego konkretnego ośrodka. Prawdopodobnie jego postać pojawiła się w filmie tylko po to, żeby pokazać jak bardzo odporny na próby resocjalizacji jest Andrej, który z czasem również zaczął się nad nim znęcać.

Zobacz również: “Pose”, czyli tańcz, baw się, kochaj [RECENZJA]

Jednym z największych moich zarzutów wobec filmu, w którym jednym z najważniejszych elementów jest nietypowa sceneria, jest jej ukazanie. Konkretniej – jej brak. Sceny w ośrodku poprawczym w głównej mierze ograniczają się do boiska koszykówki i pokoju naszego bohatera. Obecna tam rutyna została poruszona zaledwie w pojedynczych kadrach – na zajęciach technicznych czy w jednej scenie na stołówce. Czułem również pewnego rodzaju zażenowanie, widząc opiekunów mających dbać o porządek w całym obiekcie – ci byli niemalże ulegli wobec trudnej młodzieży, która tam trafiła. Potrafili jedynie grozić osadzonym, wzywając policję zaledwie raz, gdy Andrej uciekł do domu na kilka godzin. Nie było natomiast żadnych problemów, gdy spędzał całe dni poza ośrodkiem, razem ze swoją „ekipą”.

Przeczytaj również:  „Civil War” – Czy tak wygląda przyszłość USA?

Jako ciekawostkę można dodać, że Posledice zrywają z obecnym w słoweńskim kinie archetypem nadopiekuńczej matki. Rodzicielka głównego bohatera została ukazana jako surowa, chcąca się pozbyć problemu, który stanowi jej syn. W opozycji do niej prezentuje się ojciec Andreja, chcący wspierać syna, będąc w tych zamiarach jednak skutecznie tłamszonym przez małżonkę. Wyjątkowo opiekuńczy wobec protagonisty jest również Zoran (Blaž Setnikar), jeden z opiekunów w poprawczaku. Był on jedną z najciekawszych i chyba najlepiej napisanych postaci w Posledicach.

Posledice
Posledice
Zobacz również: Mastercard OFF Camera 2019 – TOP 5 Konkursu Głównego

Słoweńskie kino rządzi się swoimi prawami. We wciąż istniejącym i widocznym, ale wyraźnie chylącym się ku swojemu końcowi nurcie nowofalowym, obecnym w kinie słoweńskim od około dwudziestu lat, istnieją powtarzalne, wszechobecne wręcz motywy, pojawiające się w większości znaczących produkcji. Posledice nie wyrywają się z tego schematu, oferując na wielu płaszczyznach to samo, co widzieliśmy wielokrotnie w innych słoweńskich produkcjach, czyli motyw zbrodni, śmierci, przesadzony dramat czy wyraźnie nakreślony wątek LGBT. Darko Štante w swoim debiucie starał się wyciągnąć najbardziej chwytliwe elementy przewijające się przez ponad dwie dekady słoweńskiego filmu. Udało mu się to, jednak w pozostałych aspektach Posledice wypadają zdecydowanie gorzej, udowadniając tym samym, że są po prostu kolejnym przeciętnym filmem. Nawet biorąc do porównania jedynie produkcje wyprodukowane na ich rodzimym gruncie, wśród których można wymienić chociażby recenzowaną już przeze mnie Dvojinę.


Ocena

5 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.