“W roli głównej” – pełna emocji i wyznań historia │ Recenzja │ Nowe Horyzonty 2021


Sekcja Odkryć na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Nowe Horyzonty obfituje w produkcje mniej znane, często z dość egzotycznych filmowo krajów. Domyślam się, że gdyby nie sam festiwal, o wielu z nich bym nawet nie usłyszał, a z pewnością samemu bym po nie nie sięgnął. Wśród takich produkcji można wyróżnić film pochodzącej z Argentyny Pauli Markovitch – “W roli głównej”.
Bohaterem zrealizowanej w Meksyku produkcji jest Luis (w tej roli świetny Marcelo Ceron). Na początku W roli głównej widzimy go wykonującego różne czynności. Wszystko dzieje się w slumsach Mexico City. Obserwujemy między innymi, jak czyści kradzione lusterka od samochodów, czy też kręci palącą się obręczą, licząc na to, że ludzie ze stojących na skrzyżowaniu pojazdów docenią to i dadzą mu kilka peso.
Chwilę później przenosimy się w czasie. Trafiamy również do innego miejsca. Widzimy Luisa najpierw w samolocie, później ukrywającego się pod kapturem na lotnisku tak, aby nikt go nie poznał. Szybko dowiadujemy się, o co chodzi – jest on aktorem. Przyleciał na festiwal filmowy w Berlinie, na premierę produkcji, w której odgrywa główną rolę. Już w Berlinie odbywa krótką rozmowę z reżyserem filmu. Okazuje się, że tuż po premierze przewidziana jest sesja Q&A, w trakcie której również Luis będzie odpowiadał na pytania.


Perspektywa znalezienia się pod gradobiciem pytań publiczności najprawdopodobniej przeraziła Luisa. Na tyle, że postanowił ukryć się w hotelowej pralni, pod jednym z wielu świeżo upranych prześcieradeł. Tam odnajduje go Azra (Vjollça Bajraj), pracująca tam Albanka. Początkowo niechętna naszemu bohaterowi, stopniowo zaczyna akceptować jego obecność. Po pewnym czasie nawiązują bardzo dziwną i nietypową rozmowę.
Nietypowość konwersacji wynika z tego, że żadne z nich nie zna języka, którym posługuje się drugie. O ile pojedyncze myśli Azra jest w stanie przekazać po angielsku, tak nie potrafi zrozumieć tego, co mówi Luis. Doprowadza to do sytuacji, w której dzielą się swoimi najskrytszymi sekretami, w pełnych emocji monologach. Ujawniają prawdę na swój temat, mówią o smutnych przeżyciach ze swojej przeszłości. Między innymi Luis opowiada o tym, w jaki sposób on, prosty człowiek z ulicy, dostał główną rolę w filmie.


W roli głównej prowadzi nas do sytuacji, w której dominują emocje. Bohaterowie, nie mogąc zrozumieć słów, posługują się emocjami – w tym mimiką, łzami czy ekspresją, słyszaną w tonie głosu – celem komunikacji. A te zostały odegrane w znakomity sposób. Niestety, to nie wystarcza – poza niedługim fragmentem, o którym wspomniałem, reszta filmu nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Również we wspomnianym fragmencie niektóre czynności, wykonywane przez bohaterów, były dla mnie mocno niezrozumiałe. Mógłbym szukać wytłumaczeń dla tego, co robił przez większość filmu Luis, jednak nie ma to większego sensu. Poznaliśmy jego obawy i lęki. Wiemy, czemu nie odnajduje się swobodnie na czerwonym dywanie i w całym otaczającym go splendorze. Wiemy, czemu uważa, że nie pasuje do „tego świata”. Dowiadujemy się również, dlaczego nie czuje się dobrze z samym faktem wystąpienia w filmie. Mimo tego wydaje mi się, że momentami przedstawiony dramatyzm był nieco zbyt przesadzony.
Tym samym, W roli głównej to produkcja, której zdecydowanie najlepszym fragmentem jest pełna dobrze odegranych emocji i ludzkiej tragedii, nietypowa rozmowa, składająca się w zasadzie z monologów dwóch osób, niezrozumianych przez rozmówcę. Wciąż uważam, że dla tego pojedynczego fragmentu, mimo całej reszty, warto dać szansę produkcji Pauli Markovitch. Zwłaszcza że jest ona dość krótka – trwa nieco ponad 70 minut.