Advertisement
FestiwaleFilmyNowe Horyzonty 2024Recenzje

„Powoli” – Intymne studium uczuć i namiętności | Recenzja | Nowe Horyzonty 2024

Bartłomiej Rusek
fot. „Powoli” / materiały prasowe Nowe Horyzonty

Filmy opowiadające o rozwoju związków i innych rodzajów relacji między bohaterami bardzo często podchodzą do tematu niezwykle szablonowo, zamykając się w utartych schematach. I choć nie sposób ich uniknąć, niektórym reżyserom wciąż udaje się wykrzesać z tej formy coś oryginalnego, czym są w stanie wzbudzić zainteresowanie widza. Z podobnym podejściem mamy do czynienia właśnie w przypadku Mariji Kavtaradze i jej filmu Powoli, za który została wyróżniona na zeszłorocznej edycji festiwalu Sundance.

Litewska reżyserka przedstawia w swoim najnowszym dziele historię relacji dwojga osób. On, Dovydas (Kestutis Cicenas), jest tłumaczem języka migowego. Ona, Elena (Greta Grinevičiūtė) jest instruktorką tańca nowoczesnego, a jednocześnie tancerką już. Poznają się właśnie na zajęciach tańca, gdzie Dovydas przychodzi jako tłumacz z grupą niesłyszących tancerzy. Szybko łapie więź z Eleną i postanawia poczekać na kobietę po zajęciach, zapraszając ją na spacer.

Tym samym, towarzyszymy naszym bohaterom w budowaniu ich relacji. A ta rozwija się, zgodnie z tytułem filmu, bardzo powoli. Hasło to doskonale zresztą pasuje do całego filmu. Nie uświadczymy tu bowiem żadnych wizualnych wodotrysków, bardziej dynamicznych ujęć czy wartkiej akcji. Same sceny tańca, tak istotne dla całej produkcji, dodają filmowi nieco dynamiki, kontrastując z samą naturą bohaterów, zwłaszcza Dovydasa. Kręcone są bardzo naturalnie, często jednym ujęciem. I choć film pod tym względem zachwycił mnie wizualnie, to ujęcia skupiające się na dwójce naszych głównych bohaterów trafiły do mnie najmocniej.

fot. „Powoli” / materiały prasowe Nowe Horyzonty
fot. „Powoli” / materiały prasowe Nowe Horyzonty

W innych produkcjach, stawiających na pierwszym planie ukazanie relacji romantycznej, reżyserowie często bazują na przedstawieniu doznań cielesnych bohaterów. Starają się zazwyczaj, z mniejszym lub większym skutkiem, odnaleźć kompromis między intymnością a wręcz wulgarnością. W przypadku Powoli mamy do czynienia z mocno nietypową parą. Elena jest kobietą, która do tej pory prowadziła aktywne seksualnie życie, często zmieniając partnerów i nie angażując się w dłuższe związki. Dovydas natomiast jest osobą aseksualną, co z miejsca stawia pod znakiem zapytania dalszy charakter ich relacji.

Przeczytaj również:  Target: orgazm. „Babygirl” – recenzja z Wenecji

Ta, podobnie jak akcja całego filmu, budowana jest bardzo stopniowo. W samym Powoli najbardziej chyba trafił do mnie sposób przedstawienia akcji. O ile o samych technikaliach wspominałem wcześniej, tak przede wszystkim spodobało mi się ukazanie tak normalnych osób, prowadzących skromne, pełne rutyny życie. Wspomniana już naturalna gra kamery towarzyszy bohaterom w ich codzienności. Podkreśla to intymność ich relacji i naturalność samego ukazania postaci. Te nie są wyidealizowanymi modelami, a najzwyklejszymi ludźmi, jakich mijamy każdego dnia, na każdym kroku. Ukazanie kontrastu między nimi i tego, jak mimo wszelkich przeciwieństw zależy im na sobie, w pewnym momencie stało się głównym elementem filmu.

Powoli romantyzuje bowiem czas spędzany z drugą osobą. Zamiast przepełnionego seksem dynamicznego romansu otrzymujemy intymne sceny, gdy bohaterowie żyją wraz ze sobą. Widzimy ich wyjścia na miasto, wspólne wieszanie prania czy spacery. Widzimy ogrom emocji i pełnię uczuć, obecnych w ich spojrzeniach, gdy pełni miłości spoglądają na siebie, wpatrują się w swoje oczy czy śmieją ze swoich – często nieśmiesznych – żartów. Marija Kavtaradze ukazuje nam zupełnie inny charakter związku niż ten, do którego przyzwyczajało nas do tej pory kino.

fot. „Powoli” / materiały prasowe Nowe Horyzonty
fot. „Powoli” / materiały prasowe Nowe Horyzonty

I o ile skupienie się na intymności i niekoniecznie jej aspektach fizycznych nie jest w kinie czymś nadzwyczajnym, o tyle ukazanie związku osoby aseksualnej z osobą, dla której zbliżenia fizyczne są istotne, nie ma tak szerokiej reprezentacji. Stąd też ubolewam nad niedostatecznym wyeksploatowaniem tego tematu i mocno powierzchownym podejściem. Bohaterowie unikają rozmów, nie chcą sami dojść do żadnego porozumienia czy kompromisu, bojąc się tego tematu, nie będąc też transparentnymi w niektórych kwestiach. Sprawia to, że Powoli w moim odczuciu nie wykorzystuje w dostateczny sposób ogromnego potencjału drzemiącego w samej produkcji.

Przeczytaj również:  Żyć wiecznie. Oasis – „Definitely Maybe” [RETROSPEKTYWA]

Powoli było tegorocznym kandydatem Litwy do Oscara w kategorii najlepszego filmu międzynarodowego. Choć produkcja nie dostała się na oscarową shortlistę, bez wątpienia jest produkcją wyjątkową, ukazującą inne oblicza intymności, niż te, które widujemy na co dzień w kinie. Pokazuje, że najważniejsza jest obecność i wsparcie drugiej osoby. Jednocześnie podkreśla, że nie zawsze przedstawiony na ekranie związek na szansę na sukces, wskazując na konieczność pójścia na kompromis. A wszystko to robi racząc nas ciekawą pracą kamery, stonowaną, doskonale pasującą do filmu ścieżką dźwiękową oraz wszechobecną namiętnością, potęgowaną przez znakomicie zagrane przez bohaterów emocje.


korekta: Daniel Łojko

Ocena

7 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.