Advertisement
KomiksKultura

“Gender queer” – niebinarna autobiografia [RECENZJA]

Michał Skrzyński
gender queer recenzja
Okładka polskiego wydania / fot. materiały prasowe

Jeśli przyjrzycie się rynkowi powieści graficznych to z pewnością zauważycie ile kultowych dzieł z tej “kategorii wagowej” to biografie i autobiografie: Maus, Fun Home, Blankets i możemy tak jeszcze długo wymieniać. Z czego to wynika? Może przez niezwykłe możliwości narracyjnego tego medium? Może przez immersje, która nierozerwalnie łączy się z kontaktem z komiksem? Może przez to, że twórca powieści graficznej ma pełną wolność artystyczną podczas pracy nad swoim komiksem? Pewnie po trochu z każdego z tych powodów i po trochu z setek innych, wszak co komiks to inna historia. No właśnie, inna historia.

Gender Queer to pozycja świeża i bardzo w Polsce potrzebna, ponieważ jak zapowiada sam tytuł, mamy tutaj do czynienia z komiksem, którego centralnym tematem jest kwestia płciowości – jej ciężaru, ram i samej zasadności jej określania. Niebinarność to temat często zupełnie niezrozumiany, sprowadzany do żartu lub – co gorsza – wymysłu “pokolenia, które ma za łatwo”. To, na jakim etapie dyskusji o niebinarności jesteśmy w Polsce, niech zilustruje fakt, że samo słowo “niebinarność” jest uporczywie podkreślane przez oba programy sprawdzające pisownie, z których korzystam podczas tworzenia tego tekstu. Biorąc pod uwagę zaangażowanie aparatu państwowego w kampanie nienawiści wymierzoną w osoby LGBT+ trudno dziwić się, że tematy takie jak używane przez osoby niebinarne zaimki spychane są na bok debaty publicznej, szczególnie kiedy zagrożone są podstawowe gwaranty bezpieczeństwa i równości wobec prawa. To, że rozumiem, dlaczego tak jest, nie znaczy, że chce i muszę się z tym godzić. Zwłaszcza gdy są takie miejsca jak Filmawka i tacy wydawcy jak Centrala, którzy dają mi przestrzeń i pretekst do mówienia o tych rzeczach.

Maria Kobabe to autoru i jednocześnie osobu niebinarnu, któru posługuju się zaimkami stworzonymi przez Michaela Spivaka (brzmią one kolejno e, em, eir), jednak ta forma gramatyczna jest raczej nieprzekładalna na polski dlatego autor tłumaczenia – Hubert Brachczyński, zdecydował się na zastosowanie tak zwanych dukaizumów (a więc formy zrobiłu, pomyśliłu etc.) w momentach, gdy w oryginalne pojawiają wspomniane zaimki Spievaka. Formę tę oczywiście zachowałem, a na końcu tekstu zostawiam dla Was kilka linków, do których możecie sięgnąć jeśli jesteście zaintersowan_ neutralną płciowo gramatyką.

Przeczytaj również:  Mistrzowska Piątka – polskie reżyserki w XX wieku | Zestawienie | Festiwal Polskich Filmów Fabularnych
gender queer recenzja
W naszym systemie edukacji niestety brakuje nawet takich treści / fot. materiały prasowe

Jaki jest zaś sam komiks? Cieplutki! Pomimo że poruszane w nim tematy nie są łatwe ani dla autoru, ani dla ogółu społeczeństwa, to lektura jest doświadczeniem przyjemnym. Jeśli chodzi o formę to mamy tutaj dosyć typową, aczkolwiek nielinearną, strukturę autobiografii. Kobabe opisuju nie tylko swoje dzieciństwo, edukacje i “młodą dorosłość”, ale również, a może przede wszystkim, relacje ze swoją płciowością. Nie brakuje pytań o to czym ta płciowość jest, w jakim stopniu ma na nas wpływ, jak uciec z jednej szufladki, by nie wpaść w drugą. Dla mnie była to lektura nie tylko przyjemna, ale i bardzo pouczająca. Nigdy nie miałem problemu z nazywaniem osób takimi zaimkami, jakie dla siebie wybrali, ale nie miałem do tej pory okazji zainteresować się i dokładniej przyjrzeć tej kwestii, a tutaj czekała na mnie taka lekcja i to podana w zajmującej narracyjnej formie.

Sama forma jest zresztą świetnie. Jak informuju nas już na wstępie Kobabe, jest magistru komiksu i to widać na każdym panelu. Z Gender Queer aż wylewa się świetne komiksowe rzemiosło. Pomysłowo skonstruowane strony zgrabnie łączą warstwę narracyjną z edukacyjną i introspekcyjną, dzięki czemu nie mamy wrażenie, że oglądamy pamiętnik wzbogacony o obrazki, co trochę gryzło mnie w dwóch innych autobiograficznych tytułach w Totalnie nie nostalgii oraz Moich lesbijskich doświadczeniach z samotnością. Tutaj warsztat jest absolutnie bezbłędny, a łagodna kreska i żywe kolory podtrzymują lekką atmosferę, lekką pomimo nielekkich tematów poruszanych przez autoru.

gender queer recenzja
Pamiętajcie, że “gejradar” nie istnieje, tak samo jak nie istnieje wzorzec geja, czy lesbijki / fot. materiały prasowe

Dodatkowego kolorytu dodaje fakt, że autoru jest ogromnu geeku, więc gdy śledzimy jegu drogę do odkrywania własnego “ja”, to na każdym kroku pojawiają się różne odniesienia do tekstów kultury. Widać również rozwój Koabe i szybko obok Gaimana, Tolkiena i Bowiego pojawiają się uznane postacie ze świata nauki, która pomagają autoru w lepszym opisaniu swoich odczuć.

No właśnie – opisaniu. Bohateru nie ma problemu z określeniem swoich odczuć. Są one klarowne i raczej się nie zmieniają. Kluczowe jest tutaj poznawanie nowych pojęć, słów i określeń, które pozwalają trudnym do uchwycenia uczuciom i stanom nadać zwerbalizowaną formę. To dlatego te zaimki są tak ważne, to on pozwalają tą “inność” okiełznać i zaznaczyć, by nie musieć godzić się na uwierające łatki i zbyt ciasne szufladki.

Przeczytaj również:  „Rzeczy niezbędne” – Jak nie odebrać prawdy? | Recenzja | 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Autoru opisuju jeszcze jedną ważną rzecz – to jak trudny jest każdy mały coming out. Poproszenie nowych znajomych, by zwracali się w odpowiedni sposób, poproszenie dzieci na jednodniowych warsztatach komiksowych, by zwracali się do osoby uczącej w konkretny sposób. To wszystko są małe zwycięstwa i wielkie próby charakteru, dlatego gdy ktoś – nieważne, czy bliski, czy dopiero co poznany – poprosi Was o odpowiednią formę, to uszanujecie tę prośbę. Możecie być pewni, że nie była ona łatwa i mogła być okupiona latami walki.

Dlatego drogiego osoby, nie zostaje mi nic innego, jak gorąco zaprosić Was do lektury Gender Queer. To nie tylko potężna dawka informacji, ale przy okazji mnóstwo emocji i sporo radości z samego czytania. No i trzeba też podziękować Centrali, że wydała nam taką ładną rzecz!

https://zaimki.pl 

https://queer.pl/artykul/204685/zaimkipl-strona-jezyk-polski-niebinarnosc

 

+ pozostałe teksty

Po lekturze pierwszego tomu "Sagi" wiedziałem, że komiksy zostaną ze mną na dłużej. Miałem rację i do dzisiaj są one największą częścią mojego kulturalnego życia. Teraz staram się popularyzować tę piękną sztukę, by nie musieć się za każdym razem tłumaczyć, że tu wcale nie chodzi tylko o superbohaterów. W życiu mniej kulturalnym studiuje, bardzo dużo gadam i myślę o tym, jak się opisać, by nie brzmiało to pretensjonalnie.

Ocena

9 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.