Najlepsze komiksy 2022 – TOP 11, chociaż miało wyjść TOP 10 [RANKING]
Rok 2022 w komiksach był… nerwowy? Nie był to raczej czas spokojnego rozwoju rynku, a raczej balansowania i ostrożnych prób przetrwania. Komiksy były zauważalnie droższe, ale przynajmniej zmniejszył się problem z obsuwami powiązanymi z papierem. Czy papieru jest więcej, czy wydawcy dostosowali się do sytuacji? Trudno powiedzieć, ale efekt jest taki, że raczej nie czekaliśmy na opóźnione premiery. O wszelakich rzeczach wokół nas, aż głupio mi pisać, ponieważ zrobiło to już mnóstwo lepiej przygotowanych w tej sprawie osób. Dlatego też zapraszamy was na najlepsze komiksy 2022, a o sprawach innych poczytamy kiedy indziej.
Co się jesze działo w komiksowie w 2022? Mandioca i Lost in Time straciły już efekt świeżości, ale nie stracił szalenie dobrej wydawniczej oferty. Studio Lain wyprzedawało swoje nakłady w przedsprzedaży, a wydawnictwa mangowe postawiły na reedycje, klasyki i wznowienia. Co, sądząc po komentarzach, wyszło im na plus. W innym kierunku poszło które dalej zarzuca nas premierami i stosunkowo świeżymi tytułami. Egmont jeszcze mocniej postawił na komiks dziecięcy i młodzieżowy, a także zaproponował kilka oczekiwanych wznowień. Pojawiła się też Akuma, która wyspecjalizowała się w hentaiach, a tym samym zapełniła kolejną rynkową niszę. Kultura Gniewu i Timof dalej robili przodki, wydając co miesiąc świeże rzeczy z polski i zza granicy. Nie doczekaliśmy się na szczęście żadnego zamknięcie. Za to z Non Stop Comics odszedł dotychczasowy naczelny Krzysztof Ostrowski. O tym, jak będzie wyglądał profil wydawnictwa bez niego, zobaczymy pewnie w najbliższych miesiącach.
Czego komiksowego możemy sobie życzyć w nowym roku? Zatrzymania lub przynajmniej spowolnienia wzrostu cen i oczywiście następnych świetnych komiksów.
Zasady rankingu takie jak w zeszyłm roku. Czyli zupełny ich brak. Kilka propozycji moich i kilka Norberta. Miało być 10, ale się przeliczyłem i jest 11, więc niech ta 11 będzie zwiastunem, że dobre rzeczy się będą w nowym roku mnożyć. [Michał Skrzyński]
Jedynaczka
Guojing
Wydawnictwo: Mandioca
Niemy komiks prosto z Chin wziął mnie z zaskoczenie. Guojing w swoim niemym komiksie oczarowała mnie zarówno fabułą, jak i delikatnymi, puchatymi rysunkami. Jedynaczka to próba poetyckie spojrzenia na dzieciństwo pokolenia, które urodziło się wczasach chińskiej polityki jednego dziecka. Dzieci bez rodzeństwa, a przez większą część dnia również bez rodziców, którzy musieli pracować. Pomimo mocnego zakorzeniania w konkretnym kontekście Jedynaczka jest bardzo uniwersalna, ponieważ mówi nie tylko o samotności, ale również tym bardzo wczesnym dzieciństwie, z którego pamiętamy zaledwie drobne przebłyski. Pozycja nieoczywista i przepiękna. Dajcie szansę. [MS]
Zasada trójek
Tomasz Spell
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Zasadę trójek recenzowałem i zdania nie zmieniam — to niesamowity pokaz kreatywności, światotwórstwa i genialny pokaz możliwości sztuki komiksowej. A co najlepsze scenariusz dotrzymuje kroku wizualnym i formalnym fajerwerkom. W Zasadzie trójek na każdym kroku widać ogrom włożonej w nią pracy i żadna kreska nie poszła na marne. Niesamowicie plastyczna wizja zupełnie wymyślonego świata obroniłaby się nawet przy bardzo przeciętnej historii, a dostaliśmy bardzo dobrą. Nie mogę się doczekać następnego projektu Spella. [MS] Recenzja!
Look Back
Tatsuki Fujimoto
Wydawnictwo: Waneko
O tym, jak cenię pracę Tatsuki Fujimoto można przekonać się w moim tekście o Chainsaw Manie, a Look Back tylko dokłada kolejny dowód jego talentu. Krótka, jednotomowa manga o początkującej mangaczce mieści w sobie mnóstwo tematów i jeszcze więcej emocji. Nie dzieje się tu przez większość czasu dużo, ale sposób opowiadania historii i rysunki Fujimoto wciągają w historię tak bardzo, że jej zakończenie jest prawdziwie dewastujące. Do mało której fabuły wracałem tak często myślami w tym roku. Warto dać szansę, nawet gdy na co dzień unika się mangi. [MS] Tekst o Chainsaw Manie!
Kosmata pułapka
Josh Simmons
Wydawnictwo: Timof Comics
To jeden z bardziej obrzydliwych i niesmacznych komiksów, jakie przeczytałem. Jednocześnie to świetny komiks tak po prostu. Zbiór strasznych, śmiesznych i makabrycznych krótkich form, w których Josh Simmons bawi się stylistyką, tematyką i oczekiwaniami czytelników. Rzadko dobrze oceniam komiksowe miniatury, często są mi zupełnie obojętne i rzadko zapamiętuje je na dłużej. W Kosmatej pułapce jest inaczej i zaprzęgnięta do makabrycznych celów kreatywność dostarczyły kilku naprawdę udanych szortów. Część z nich to po prostu żart, inne niosą ze sobą jakąś myśl, czy satyrę. Zdecydowanie warto, jeden z najbardziej energetycznych komiksowych tripów. [MS]
Wolność albo śmierć. Tom 1
Herzyk
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Komiksowemu debiutowi Herzyk zadedykowałem pozytywną recenzję tuż po premierze, a gdy później przeczytałem go ponownie, doceniłem jeszcze bardziej. Za realia historyczne, za naturalne trzymające w napięciu dialogi i przede wszystkim za postacie. Nie jest prosto stworzyć zniuansowaną postać, chyba jeszcze trudniej zrobić to w komiksie, gdzie na te niuanse jest mniej czasu. Tymczasem Herzyk zdołała stworzyć nie jedną, a kilka takich postaci, a ich losy wyrysowała w oryginalnym stylu z wykorzystaniem ciekawej balety barw. Trzymam kciuki, że tak dobry pierwszy tom doczeka się jeszcze lepszej kontynuacji. [MS]
Powrót do edenu
Paco Roca
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Dom Paco Rocki wydany w 2021 raczej mi nie pasował, pomimo że uważam go za komiks obiektywnie dobry. Dosyć jednowymiarowa narracja i skupienie się na figurę ojca pomijająca całe otoczenie społeczne sprawiło, że Dom mnie po prostu zirytował. Zupełnie inaczej jest w Powrocie do Edenu. Tutaj Roca znacznie równiej rozkłada akcenty i podejmuje o wiele więcej wątków. Wszystko to opowiedziane jest w pełnym empatii, nostalgicznym stylu, który zachęca do spojrzenia na życie jako, coś, co po prostu się dzieje. Jest w tym samym czasie zupełnie wyjątkowe i absolutnie nieistotne z punktu widzenia świata i zmieniających się czasów. Nawet jeśli autorowi, jako facetowi w średnim wieku, umykają różne niuanse przy tworzeniu i opowiadaniu o postaciach kobiecych, to jest to komiks świetny. Również wydane w tym roku Koleje Losu bardzo mi przypasowały, ale nie aż tak, jak Powrót do Edenu. [Michał Skrzyński]
Dziadostwo tom 2 i 3
Jakub Topor
Wydawnictwo: Timof Comics
Pierwsze Dziadostwo było prześmiesznym, szczerym i bezczelnym komiksem, a 2 i 3 są pod każdym względem “bardziej”. W pracach Topora uwielbiam to, że niczego nie udaje, nie robi ze swoich komiksów zawałowanego tekstu kultury, który ma pokazać prawdę o ziemi. Tej ziemi. Jak widać tutaj coś więcej, to jest efekt połączenia wszystkich elementów, a nie celowa natchniona misja Winkelrieda narodu. No albo tak mi się po prostu wydaje. To fantastyczny rozrywkowy komiks, który dodatkowo wychodzi bardzo regularnie, przez co apetyt rośnie, bo wiemy, że możemy się spodziewać w miarę szybkiej kontynuacji. [MS]
Załoga Promienia
Tillie Walden
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Załoga Promienia oczarowała mnie na początku roku i do jego końca czar nie prysnął. Kojąca historia o miłości, samotności i rodzinie zawieszona w pełnym melancholii kosmosie, to taka mięciutka kołdra, pod którą można się wylegiwać w zimowe wieczory. Oczywiście zaraz przyjdą jakieś marudy mówiące, że kołdra jest w sumie z poliestru, a gdzieś tam jest szef krzywo położony, ale to ich wina. Trzeba było sobie po prostu smakować chwilę, a nie szukać wad. Żeby nie było, lubię się wgryźć w scenariusz, przyjrzeć się poszczególnym trybikom i zobaczyć, jak ta całą historia działa, ale przy komiksie Walden zupełnie to zignorowałem i cieszyłem się opowieścią. Od Zakazanego Portu żaden komiks mnie tak nie ukołysał, a to dla mnie naprawdę duża rekomendacja. Czekam na zapowiedziane na tern rok Spinnig. [MS]
Recenzja!2022 rok minął mi raczej na siedzeniu w strefie komfortu. Kilka rozczarowań z “ambitnych” wydawnictw przeniosły moje skupienie na rekomendowanie Wam pozycji stricte około-super bohaterskich. Jednak tytuły, które zrobiły na mnie największe wrażenie w minionym roku, to pozycje dalekie od banału. [Norbert Kaczała]
Silver Surfer: Czarny
Donny Cates (scenariusz), Tradd Moore (rysunki)
Wydawnictwo: Egmont
Do niewielu postaci z uniwersum Marvela pałam tak gorąca sympatią i ciągłą fascynacją jak do Norrina Radda. To właśnie u jego boku najczęściej odnajduję odrobinę powagi i filozofii w świecie pełnym kolorowych eskapad przeróżnych peleryniarzy. Nie inaczej jest w przypadku “Czarnego” pisanego przez Donny’ego Catesa, gdzie klasyczne science-fiction łączy się z aspektami filozofii. New-age’owe fantazje scenarzysty idealnie pasują do potężnej istoty, jaką bez wątpienia jest Surfer. W komiksie toczy się walka między personifikacjami dobra i zła, światła i ciemności, ale konflikt daleki będzie od prostej bijatyki dwóch skrajnych sił. Obłędna w formie i przejmująca w treści historia kosmicznego Chrystusa to pozycja zarówno dla wieloletnich fanów postaci, jak i czytelników chcących dopiero zgłębić jego mitologię. [NK] Recenzja!
Nieśmiertelny Hulk – Tom 2
Al Ewing (scenariusz), Joe Bennett, Kyle Hotz (rysunki)
Wydawnictwo: Egmont
Pewne schematy są zakorzenione w popkulturze na tyle głęboko, że potrzebny jest naprawdę nietuzinkowy autor, który będzie w stanie je wyrwać. Al Ewing na szczęście posiada dość kompetencji, by to uczynić. Scenarzysta pomnaża osobowości Bruce’a Bannera, zderza je ze sobą, przeplata, każe im walczyć, a to wszystko w ramach przerażającej autoterapii. “Nieśmiertelny Hulk” to pozycja zarówno psychologiczna, jak i psychodeliczna, gdzie body horror idzie w parze z religijnymi i filozoficznymi rozważaniami. To historia zaskakująco poważna, dotykająca tematów wypartych traum, psychicznych blizn i toksycznych relacji rodzicielskich. Wbrew tytułowi, w komiksie trup ściele się gęsto, ale nie mamy tu do czynienia z tandetną bitką klasy B, a horrorem z zaskakująco wysokiej półki. Szczególnie na standardy wydawnictwa, z którego pochodzi. [NK]
Venom – Tom 2
Cullen Bunn, Donny Cates (scenariusz), Iban Coello, Danilo S. Beyruth (rysunki)
Wydawnictwo: Egmont
A skoro mowa o zaskakujących horrorach! Niewiele jest postaci, które uważam za tak przesadnie promowane, jak Venom. Na przestrzeni lat ten kosmiczny glut nie zmienił się niemal zupełnie, a gdy skończyły się już ekstremalne lata 90., równie dobrze mógłby odejść w odstawkę. Ale jednak Donny Cates potrafił w głębi tej czerni dostrzec masę niewykorzystanego miejsca. Własnoręcznie rozszerzył on mitologię symbiontów, dopisał doń kilka przerażających konceptów, a nawet połączył to wszystko z historią Thora i Srebrnego Surfera. “Venom” nie tylko utrzymuje wysoki poziom tomu pierwszego, ale bez problemu wzbija się znacznie wyżej. W komiksie wyraźnie czuć najlepsze gatunkowe inspiracje, które podobnie jak w poprzednim przykładzie, kreują zupełnie inną wizję uniwersum Marvela, niż to stereotypowo pojmowane. [NK] Recenzja!
Po lekturze pierwszego tomu "Sagi" wiedziałem, że komiksy zostaną ze mną na dłużej. Miałem rację i do dzisiaj są one największą częścią mojego kulturalnego życia. Teraz staram się popularyzować tę piękną sztukę, by nie musieć się za każdym razem tłumaczyć, że tu wcale nie chodzi tylko o superbohaterów. W życiu mniej kulturalnym studiuje, bardzo dużo gadam i myślę o tym, jak się opisać, by nie brzmiało to pretensjonalnie.