FelietonyPublicystyka

Kempisty: Quebonafide zrobił serial ze swojego życia [FELIETON]

Marcin Kempisty
Quebonafide
fot.: Jakub Kamiński / East News

Niby człowiek nie wierzy, ale jednak się łudzi, że pewne granice nigdy nie zostaną przekroczone. Przecież musi gdzieś istnieć linia, której nikt nie będzie chciał złamać, musi być pewna sfera życia, która nie zostanie wykorzystana w celach marketingowych. Skoro jednak żyjemy w czasach gloryfikujących narcystyczny ekshibicjonizm, to nic dziwnego, że takie akcje, jak “powrót” Quebonafide zyskują poklask wśród znacznej części opinii publicznej, zwłaszcza jego fanów.

Gra artysty ze społeczeństwem nie jest nowym zjawiskiem. Tym, co się zmienia, są przede wszystkim okoliczności i narzędzia, które są wykorzystywane do robienia wokół siebie szumu. Nie ma co się w ten temat zagłębiać, w swoich czasach Oscar Wilde był wielce kontrowersyjną postacią, ale nie miał takich “zasięgów”, jak raper Kuba Grabowski. Gdyby tak było, to pewnie teraz wrzucałby kolejne materiały na Instastory, które dzień później byłyby szeroko komentowane przez redaktorów Pudelka. Pamiętając zatem o tym, żeby doszczętnie nie zwariować w pogoni za poszukiwaniem kolejnych oznak “upadku kultury”, należy stwierdzić, że “przemiana”, jaka dotknęła wizerunku Quebonafide, może być skuteczniej wykorzystana w walce o kolejnych słuchaczy, kolejne kontrakty reklamowe, kolejne złotówki.

Zdjęcia rapera w nowej stylówce – przydużej koszuli z kołnierzykiem, “zwykłych” okularach, krótko ostrzyżonych, ciemnych włosach – można jeszcze było traktować jak stylizację. Wykorzystanie tego samego wizerunku na teledysku do piosenki “Jesień” można jeszcze było traktować jako kontynuację “zabawy”, swego rodzaju zwiększanie zainteresowania wśród fanów, którzy nerwowo oczekiwali na jego kolejny materiał. Jednak występu podczas porannego programu “Dzień dobry TVN” nie da się już w żaden sposób bronić. To ordynarna pogoń za wzbudzeniem sensacji, wszak niedługo wychodzi nowa płyta.

Quebonafide
fot.: Party.pl

Żeby uprzedzić ataki miłośników autora Zorzy – na razie nie zostały do końca wyjaśnione motywy jego działalności, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że chodzi tylko o podbicie zainteresowania wskutek nadchodzącej premiery nowego wydawnictwa. Niektórzy dopatrują się w tym zachowaniu oznak załamania psychicznego, może introwertycznej defensywy przed ciężarem popularności. Autografy, selfie, różnego rodzaju nagabywania, kuszeń ze strony świata zewnętrznego musi być na pewno dużo, to może w końcu przytłoczyć człowieka i sprawić, że jego jedynym marzeniem jest ucieczka przed całym światem.

Bywało też w przeszłości tak, że zmiana zachowania wynikała z nieszablonowego prowadzenia akcji społecznej, która miała uświadomić społeczeństwo na istnienie pewnego problemu. Na przykład tak było w przypadku Bartłomieja Topy, który zachowując się dziwnie w miejscach publicznych, próbował zwrócić uwagę na trudności, z jakimi codziennie muszą się borykać osoby dotknięte autyzmem.

Niezależnie jednak od celów działalności Quebonafide, sobotnie wystąpienie w DD TVN należy jednoznacznie skrytykować. Takie spektakle to kolejny dowód na to, że w Polsce kompletnie nie szanuje się osób z problemami natury psychicznej/materialnej. W tym momencie jego motywacja nie ma najmniejszego znaczenia. Rozmowa z Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman była nieśmiesznym żartem z osób, które naprawdę mogą cierpieć z powodu poczucia niedostosowania (z różnych względów) do standardów “normalności”, do ogółu społeczeństwa. Pamiętajmy – dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło.

Spójrzmy na tę scenę na chłodno – na kanapie w popularnym programie siedzi zakompleksiony chłopak w za dużych ubraniach. Mamrocze pod nosem, mimo przypiętych mikrofonów trudno zrozumieć, o czym w danym momencie mówi, przyjmuje pozycję defensywną, jak gdyby bał się ludzi z otoczenia. Cieszy się, że może siedzieć na tym samym miejscu, co wcześniej członkinie zespołu Mazowsze, wyraża potrzebę dotyku ze strony prowadzących, dziękuje wszystkim, w tym kumplom z Ciechanowa, dzięki którym znajduje się właśnie w telewizji. Kto zna jego twórczość i chociaż kilka szczegółów z jego życia, ten ma pewność, że uczestniczy w kabarecie, w parodii nastawionej na trollowanie. Ale kogo i czego?

Garść statystyk: według specjalistów zaburzenia depresyjne występują u ok. 20% polskich nastolatków. Statystycznie każdego dnia w wyniku samobójstwa umiera w naszym kraju 15 osób. Dla porównania, na drogach ginie dziennie 11 osób. Stan polskiej psychiatrii, zwłaszcza tej dziecięcej, jest w opłakanym stanie. Z powodów materialnych, emocjonalnych, klimatycznych, znaczna część społeczeństwa w mniejszym lub szerszym zakresie przeżywa trudności psychiczne. Jako społeczeństwo jesteśmy zdewastowani przez szybki tryb życia, choroby, nałogi, finansowy lęk o jutro, niepewną sytuację polityczną, pogłębiające się trudności w tworzeniu relacji międzyludzkich, a także, jeszcze dalekie, echa zmian pogodowych, które mogą zwiastować rewolucję, o jakiej nam się jeszcze nie śniło.

View this post on Instagram

mamy w „dzień dobry” nowego informatyka, wpadł parę dni temu naprawić serwery i chyba zostanie. no i lubi grać w gry, więc dużo nas łączy. #quebonafide #is #back #mistrzowskie #zagranie 🙋‍♂️EDIT: poczytałem trochę komentarzy. niektórzy piszą, że "ustawka dla kasy", że quebo "stracił wiarygodność", że "udaje". a ja myślę, że jest dokładnie odwrotnie. że tą kreacją potwierdza swoją klasę – jako artysta. bo sztuka, która podoba się wszystkim i jest przez wszystkich zrozumiała, jest równie wartościowa, co landszaft z jeleniem. rolą artysty jest mądrze prowokować, drażnić, budzić niepokój, zmuszać do myślenia, bawić, wciągać publiczność w grę, nabierać ją, zmieniać się, traktować siebie jako tworzywo nieustającej kreacji. i to, co w tej chwili robi @quebahombre – a co kiedyś zrobił m.in. joaquin phoenix (vide: film „i’m still here”) – jest moim zdaniem znakomitym wypełnieniem tej roli. a że robi to dla promocji płyty? no jasne, a co ma robić artysta, jak nie znajdować sposoby, żeby jego sztuka trafiła jak najszerzej? siedzieć w piwnicy i czekać, aż ktoś go tam znajdzie…? tyle ode mnie, pysiaczki 😘♥️

A post shared by Marcin Prokop (@_marcinprokop_) on

Właśnie w takich okolicznościach pewien raper siada na kanapie i udaje nerda. Kamufluje wszystkie tatuaże i zmienia styl bycia, zwracając na siebie uwagę aurą tajemniczości, która roztacza się wokół niego. Wizerunek przegrywa staje się memem, kolejną metamorfozą, popkulturową grą z depresją, która jest teraz chorobą cywilizacyjną. To zresztą nie pierwszy raz, gdy Quebonafide tak gra wizerunkiem – jego stylówka a’la Joker, ten o twarzy Jareda Leto z Legionu samobójców, również wskazywała na to, że interesuje go symulowanie balansowania na granicy obłędu. A gdy dodamy do tego, że jego nadchodząca płyta nazywa się Romantic Psycho…

Abstrahując już od tego, że powielony zostaje stereotyp osoby na dole drabiny społecznej – przystojny, kolorowy, pełen energii raper, gdy tylko traci dobry nastrój, nagle staje się mniej atrakcyjny fizycznie, gorzej się ubiera i zapada w sobie. Taka wizualizacja problemów psychicznych jest szkodliwa na tak wielu poziomach, że powinna być z marszu skrytykowana.

Ale co ciekawe, jego fani podjęli rękawice i grają z nim w tę grę. Podglądam pewną grupę na Facebooku, której członkowie prześcigają się w domniemaniach, jaka jest przyczyna zmiany zachowania Quebo i jakie będą jego kolejne ruchy. Poezja Kochanowskiego nigdy nie była tak dogłębnie zinterpretowana przez maturzystów, jak teksty ze starych piosenek i posty na Facebooku, w których rzekomo mają ukrywać się wskazówki co do następnych działań rapera. To mi z kolei przypomina oglądanie seriali-zagadek, takich jak Zagubieni, Westworld lub Watchmen. Budowane są kolejne teorie fanowskie, każde słowo, każdy gest i każdy obraz mogą mieć podwójne znaczenie i tylko od wyobraźni widza zależy, jak bardzo jest w stanie przejrzeć na wylot dany znak.

Quebonafide jest właśnie takim showrunnerem, który zrobił serial ze swojego życia. Niczym wytrawny scenarzysta rozrzuca w różnych miejscach wskazówki, układane następnie przez jego fanów w spójną całość. Na Instragramie wrzuci tajemnicze zdjęcie, w telewizji dziwnie się zachowa, pojawi się przez chwilę na teledysku do najnowszej piosenki Żabsona w towarzystwie hashtagu #sexoholik – każdy taki znak jest bez kontekstu, to odbiorcy muszą pogłówkować, próbując przewidzieć, jak ta fabuła dalej będzie się rozwijała. 

Znamienne, jak daleko posunął się fanserwis i sposób postrzegania kultury w dzisiejszych czasach. Fikcyjne historie filmowe i serialowe już nie wystarczają. Świadomość, że ukazywane na ekranie wydarzenia są jedynie wymysłem scenarzystów odegranym przez aktorów, może blokować w emocjonalno-intelektualnym odbiorze. Tymczasem tutaj mamy do czynienia ze sztuką na żywo, z podglądaniem prawdziwego człowieka. To wiele mówi nie tylko o Quebonafide, ale również o widowni potrzebującej nowych podniet i bodźców.

Quebonafide
Źródło: grupa facebookowa “Jak będzie w Romantic Psycho – sekcja rozkminiania Quebo”

Oczywiście, mieliśmy celebrytów, którzy robili spektakl ze swojego życia. Wystarczy przypomnieć reality show z Michałem Wiśniewskim w roli głównej, gdzie nawet była scena ślubu między nim a jego ówczesną trzecią żoną. Tutaj mamy jednak do czynienia z czymś nowym, z interaktywnym serialem na wzór Black Mirror: Bandersnatch, gdzie widzowie oczekują na ciąg dalszy, na jakiś plot twist, na ujawnienie kolejnego szczegółu, który rzuciłby większy snop światła na całokształt działań podejmowanych przez bohatera. Z takiego rodzaju ekshibicjonizmem, flirtem z jednostką chorobową, rzadko mamy do czynienia. Trzeba krytykować takie wydarzenia, dopóki społeczeństwo do nich nie przywykło, traktując ich jak zwykłe działania marketingowe.

W powietrzu wisi jednak pytanie: a co, jeśli Quebonafide gra o wyższą stawkę? Co, jeśli naprawdę ma problemy, albo próbuje zwrócić uwagę fanów na ważne zagadnienie społeczne? Wydaję mi się, że w podanym wyżej kontekście nie ma to żadnego znaczenia. Naprawdę, w tak zwichrowanych czasach, tak trudnych czasach, zwłaszcza dla dojrzewających osób, zabawa z wizerunkiem osoby dotkniętej depresją jest fatalnym przykładem, tragiczną lekcją, z której młodzi wyciągną później dla siebie wnioski.

Bo zwróćmy jeszcze uwagę na reakcję prowadzących poranny program w TVN-ie. Śmiali się pod nosem, bawili się razem z gościem, podchodzili do niego, kładli mu dłonie na kolanach, wspierając go w walce z przeciwnościami losu. Przecież to takie śmieszne, że ktoś jest chory, albo co gorsza, udaje chorego, prawda?

Powyższy wywód można sprowadzić do banalnej, a jakże celnej sentencji: cel nie uświęca środków.


Źródła:

https://www.mp.pl/pacjent/pediatria/choroby/psychiatria/81302,zaburzenia-depresyjne-u-dzieci-i-mlodziezy
https://biqdata.wyborcza.pl/biqdata/7,159116,25238980,europa-na-krawedzi-dlaczego-odbieramy-sobie-zycie.html
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-11-17/na-polskich-drogach-dziennie-ginie-srednio-11-osob-dzis-wspominamy-ofiary-wypadkow/

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.