Advertisement
PublicystykaSeriale

Czy “Dark” uratuje Netflixa? [Bezspoilerowo o odcinkach 1-4 drugiego sezonu]

Marcin Kempisty
Dark

Może pogłoski o upadku Netflixa są przesadzone, a powstające platformy Disneya i Apple’a jeszcze zbyt enigmatyczne, by w pełni ocenić ich potencjał konkurencyjności, niemniej jednak w powietrzu unosi się swąd kapitulacji. Wprawdzie nie jest to jeszcze zapach zbyt natarczywy, ale wyczuwalny przez coraz większą liczbę subskrybentów czerwonej n-ki. W zasadzie na każdym forum internetowym można spotkać się z opinią, iż oryginalne produkcje giganta są niskiego poziomu i nie spełniają wymagań stawianych im przez widzów. Mimo że statystyki, na przykład polskie, mówią o nadal rosnącym wskaźniku osób korzystających z tej usługi, to wśród większości panuje obiegowa opinia, że pewna epoka się skończyła i trzeba szukać sobie nowych miejsc do oglądania filmów i seriali.

Zapraszamy również do przeczytania naszej specjalnej przypominajki z PIERWSZEGO SEZONU serialu.

Wydaje się jednak, że taka krytyka jest odrobinę za bardzo oderwana od rzeczywistości, internauci zbyt lekkomyślnie sobie folgują. Na Netflixie nadal pojawiają się interesujące produkcje (czego przykładem jest np. premiera w ostatnim czasie Opowieści z San Francisco), ale faktem jest, że w zalewie dziesiątek premier o wiele łatwiej znaleźć tytuły o miernej jakości artystycznej. Między innymi dlatego rozpoczynające się lato 2019 roku jest tak istotne dla Netflixa: to w tym okresie pojawi się kilka kluczowych premier, od których powodzenia będą zależały dalsze losy kolejnych projektów. Pewien etap w historii N-ki zakończy się wraz z premierą ostatniego sezonu Orange is the New Black, wysoko oceniane przez krytyków GLOW znowu będzie biło się o nagrody, zaś trzy zaskakujące, ogólnoświatowe hity – La casa de papel, Stranger Things oraz Dark – powalczą o utrzymanie szerokiej widowni, coraz częściej rozglądającej się za innymi tytułami.

Na pierwszy ogień rusza niemiecka produkcja, której premiera w grudniu 2017 roku była zapewne szokująca nawet dla samych włodarzy platformy. Wprawdzie kampania reklamowa zachęcała do obejrzenia poprzez snucie delikatnych podobieństw między omawianym tytułem a dzieckiem braci Duffer, lecz wydaje się, że sukces został osiągnięty przede wszystkim dzięki “poczcie pantoflowej”. Oto wśród internetowych łączy i w trakcie koleżeńskich pogawędek zaczęły pojawiać się rekomendacje dotyczące zaskakującego serialu, łączącego zawiłą fabułę ze stylową stroną wizualną. Dark wraz z mijającymi tygodniami stawał się coraz popularniejszy, aż w końcu zmienił się w jeden z flagowych okrętów, najukochańszego wychowanka, na którego trzeba chuchać i dmuchać, byle tylko dorastał w odpowiedni sposób.

Dark
“Dark”

Chwila prywaty: nie jestem fanem pierwszego sezonu. Wprawdzie dostrzegam w niemieckiej produkcji pogrobowca Lostów, niemniej jednak dzieło Barana bo Odara i Jantje Friese pozbawione było dla mnie podstawowego budulca – solidnie skonstruowanych bohaterów. Cała para poszła w budowanie zagadki, a mrok rozciągał się na cały świat przedstawiony, przez co nawet podczas sceny jedzenia jajek budowano poczucie zagrożenia i nadciągającej katastrofy. Jeszcze widz nie poznał postaci, a już został z nimi wrzucony na rollercoaster tajemnic, kłamstw i patosu. Podczas gdy Damon Lindelof, przy pomocy licznych retrospekcji, budował background każdej osoby, to u Niemców ludzie mówili do siebie najczęściej szyframi, podniosłymi frazami, przy dowolnej okazji rozpatrując tajniki czasu i wyroki przeznaczenia. Dark w pierwszym sezonie był serialem zbyt dusznym, by zyskać moją sympatię.

Jeżeli jednak coś ma przełamać złą passę i chociaż na chwilę uciszyć utyskiwania części widowni, to drugi sezon Dark jest na najlepszej drodze do osiągnięcia tego celu. Wprawdzie trudno stawiać jednoznaczne tezy po obejrzeniu zaledwie czterech z ośmiu odcinków, ale na tym etapie bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że twórcy mają dokładny plan, jak poprowadzić fabułę przez zaplanowane trzy sezony i ani na chwilę nie zbaczają z wytyczonej ścieżki.

Jesteśmy też na Facebooku, polub fanpage Filmawki

Co spostrzegawczy, a przede wszystkim ci, którzy powtarzają pierwszą serię, zauważyli, że cała historia rozpoczyna się 21 czerwca 2019 roku. To właśnie tego dnia w świecie przedstawionym Michael Kahnwald popełnia samobójstwo wywołujące lawinę wydarzeń. Już nawet taki detal wskazuje, że nie ma przypadków w scenariuszu, a każdy szczegół ma swoje uzasadnienie, skoro premiera drugiego sezonu będzie właśnie 21 czerwca według “rzeczywistego” kalendarza.

Dark
“Dark”

Już pierwsze odcinki wskazują na to, że widz będzie miał do czynienia ze środkową częścią całej historii, z sezonem łączącym premierę z zakończeniem. Powoli wszystkie pionki są ustawiane na trójwymiarowej szachownicy, by doszło do ostatecznego rozwiązania konfliktu. Pojawiają się nowe postacie, a dobrze znane eksplorują dwa nowe plany czasowe, o których wcześniej nie było mowy. Ścieżki losu poszczególnych bohaterów przypominają słuchawki wrzucone do kieszeni: wszystko jest poplątane, kolejne tajemnice wychodzą na światło dzienne, zaś przyszłość wraz z teraźniejszością i przeszłością nadal są uwikłane w taniec zależności. Jak mówi jeden z bohaterów, nie da się rozstrzygnąć, czy pierwsze było jajko, czy kura, skoro “to, co będzie” ciągle determinuje “to, co było”. Mimo że autorzy bardzo pieczołowicie przykładają się do prowadzenia fabuły, to momentami może pojawić się uczucie zakłopotania. Pamięć jest w końcu ulotna i zdradliwa, a niektórzy (nie tylko Jonas) pojawiają się również w innych odcinkach czasu, co tylko potęguję chaos.

W tym szaleństwie jest metoda, chociaż nie zawsze postępowanie bohaterów jest jeszcze łatwe do zinterpretowania. Nawet Jonas, którego motywacje do pewnego momentu były dosyć oczywiste, staje się postacią enigmatyczną, ewoluującą wskutek wydarzeń, jakich jest współtwórcą, lub świadkiem. Obok niego na plan pierwszy wysuwa się również szereg innych osób, między innymi tajemniczy Noah, czy Claudia Tiedemann, co może być w dalszej części problematyczne. Jak pomieścić na przestrzeni kilku godzin emocje i działania tak szerokiej obsady, jak oddać należny im czas, jak pozwolić im się spójnie rozwinąć psychologicznie – te wątpliwości na pewno pozostaną z każdym do końca. Wszak protagoniści są obserwowani w różnych momentach ich życia, a trzeba jeszcze kiedyś rozwiązać konstruowane łamigłówki.

Dark
“Dark”

To jednak niesamowite, jak Dark wpisuje się w obecną sytuację geopolityczną, ale także kulturową. Jeszcze kilka tygodni temu świat żył serialem o Czarnobylu, a tymczasem pojawia się kolejna produkcja, w której centrum świata znajduje się elektrownia atomowa. Abstrahując nawet od tego wątku, Niemcy czują nerw współczesności, poruszając zagadnienia z pogranicza ekologii, polityki, ale także spraw “ostatecznych”, jak odwieczna walka między wiarą a rozumem, poszukiwaniem celu a utknięciem w kleszczach nihilizmu. Historia rozpięta jest między wieloma indywidualnymi liniami losu a historiozofią dotyczącą całego ludzkiego gatunku. Z tego też powodu warto wrócić wspomnieniami do wcześniej wspomnianego serialu Lost, ponieważ obie produkcje realizują te same cele. Misternie snute tajemnice są jedynie wabikiem na widzów, przynętą zachęcającą do wniknięcia w tkankę serialu, podczas gdy tak naprawdę gra toczy się o zupełnie inną stawkę.

Chciałoby się teraz ujawnić kilka szczegółów, by wywód nie był gołosłowny, by lepiej zanalizować scenariuszowe decyzje, lecz na tym etapie nie jest to jeszcze możliwe. Nie dość, że do przedpremierowych odcinków została załączona prośba ze strony Netflixa o niezdradzanie istotnych elementów fabuły, to wydaje się, że każdy musi samodzielnie podążać za bohaterami i odkrywać to, co zostało im zapisane. Pozostaje jedynie podzielić się pewną wskazówką, refleksją, która może okazać się przydatna w trakcie zapoznawania się z kolejnymi odcinkami. Otóż warto odrzucić pogoń za “fabularnością” serialu, warto odsunąć się myślami od wnikliwego śledzenia zależności – kto, gdzie, kiedy – by z szerszej perspektywy przyjrzeć się spektaklowi życia i śmierci, nadziei i nicości. Tu nie chodzi o to, w jaki sposób powstają tunele czasoprzestrzenne, albo w którym momencie czasu znajduje się dana postać. Chodzi o podejmowane wybory i ich konsekwencje, o drogę, którą każdy musi pokonać, by uzyskać świadomość bycia zniewolonym, zdeterminowanym przez potężne siły, co z kolei może prowadzić do uwolnienia się spod rygoru odgórnie spisanych planów. Co bowiem było na końcu, będzie też na początku, a co było na początku, będzie też na końcu.


Zapraszamy również do przeczytania naszej specjalnej przypominajki z PIERWSZEGO SEZONU serialu.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.