Tinderowe romanse, ciężary rodzicielstwa i kreatywne animacje. Przegląd programu Short Waves Festival


W ramach festiwalu Short Waves Festival mamy okazję oglądać najciekawsze filmy krótkometrażowe z całego świata, a w wydarzeniu możecie wziąć udział bez wychodzenia z domu. W programie tegorocznej edycji znajdziecie aż 70 filmów dostępnych online, ale na program festiwalu składa się prawie 300 tytułów – seanse odbywają się również w 20 poznańskich lokalizacjach.
Krótki metraż to bardzo wymagająca forma, która zmusza twórcę do elastyczności w ramach ograniczonego czasu. Wybraliśmy dla was pięć tytułów, których twórcy zrobili na nas szczególne wrażenie. Tegoroczna edycja Short Waves Festival trwa do niedzieli. Zachęcamy was do udziału w festiwalu, odnalezienia swoich własnych perełek i śledzenia twórców, którzy od shortów niebawem przejdą do pełnych metraży.
1. Skowyt (2021), reż. Bartosz Brzeziński


Skowyt szturmem zdobywa największe polskie festiwale filmowe, przywożąc z nich kolejne statuetki. Nie będziemy zdziwieni, jeśli podbije i Konkurs Polski na Short Waves Festival (choć konkurencja jest bardzo zacięta). Laureat Złotej Kijanki (Nagroda Studencka im. László Kovácsa) na festiwalu Camerimage czy Złotego Lwa (Nagrody Specjalna Jury – dla filmu krótkometrażowego) na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni to opowieść o sennej wiosce, w której wszystko przebiega w swoim osobliwym tempie.
Główny bohater, Kuba pracuje z ojcem przy hodowli owiec. Korzysta z każdego momentu, w którym może okazać zwierzętom czułość i krzywi się, gdy ojciec nakazuje mu odebranie im życia. W wolnych chwilach imprezuje w męskim towarzystwie: żłopie piwo na brudnym materacu, zwierza się kolegom i słucha ich wiecznej szydery. Kuba nie może przyznać się ani przed nimi, ani przed sobą, że jest gejem. Reżyser filmu przeprowadza widzów przez codzienność Kuby, by pokazać niemożność ucieczki. Bohater nie ma się do kogo zwrócić, by wreszcie stać się w pełni sobą. W Skowycie zachwycają jednak przede wszystkim fantastyczne zdjęcia Maxa Bugajaka, który dał się już poznać jako operator do świetnych teledysków Jana Rapowanie czy PR8BL3M-u. Zdecydowanie warto śledzić to nazwisko.
2. Beity (2021), reż. Isabelle Mecattaf


Matka czeka na przyjazd swoich córek. Do domu rodzinnego wraca tylko jedna z nich. Ten film nie stoi narracją ani fabularnymi zawiłościami, ale pustką, którą odczuwa rodzic, gdy dziecko coraz bardziej się od niego oddala. Debiutującej Isabelle Mecattaf wystarczyło 14 minut, by wraz z widzem zatopić się w gęstych znaczeniach macierzyństwa, które tytułowa bohaterka nazywa „klatką” – co już sygnalizuje jakąś ambiwalencję. Choć film jest pełen niedopowiedzeń, słowa, które padają z ust bohaterki, chwytają za gardło. Dodatkowo film przykuwa wzrok piękna inscenizacją: każdy mebel, każdy kolor współgrają ze sobą. A jest to m.in. zasługa zdjęć – Po raz kolejny okazuje się, jak wielką rolę w krótkich metrażach odgrywa właśnie ten aspekt – tym razem zachwyciła francuska operatorka Mélanie Akoka.
3. Plans for the Future (2021), reż. Dana Venezia


Pamiętacie pierwszą scenę Cleo od piątej do siódmej? Tę, w której główna bohaterka zamartwia się, gdy wróżka odczytuje jej z kart najgorszą przyszłość? Reżyserka Plans for the Future Dana Venezia, przy pomocy podobnych ujęć, w swoim dokumencie zdaje się nawiązywać do kultowego filmu Agnès Vardy. Jednak izraelska twórczyni, inaczej niż wspominana bohaterka, nie wychodzi z płaczem od wróżki – wręcz przeciwnie. Każda z wróżek, którą odwiedza, motywuje ją do dalszego działania, zdaje się mówić jej to, co chce usłyszeć –a przy okazji kobiety nagabują na siebie wzajemnie, oskarżając się o czarnoksięstwo.
To dokument ciekawy w formie, pełen metaforycznych obrazów, które próbują ująć podróż człowieka przez życie. Podczas seansu dokument Dany Venezii bawi, ale i wprowadza widza w kontemplację, zadając pytanie tyle oczywiste, co ciekawe – kto ma wpływ na to, co w życiu jest prawdziwe, a co nie?
4. Nights and Days in July (2021), reż. Jana Bringlöv Ekspong


Zza okna praży słońce. Z miasta wyjechali wszyscy znajomi, ale nie ona – główna bohaterka Nights and Days in July. Żałuje, ale nie może wyjechać, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby zająć się jej kotem. Znużona samotnością, chce poflirtować. Z jednym mężczyzną miała kiedyś przelotny romans, drugiego poznała w appce randkowej.
Produkcja Jany Bringlöv Ekspong w ciekawy sposób przedstawia nudę, którą ciężko bohaterce spożytkować inaczej, jak poprzez kontakt z innymi. Reżyserka traktuje nieco flirt jako hobby, któremu można się oddawać. Nie jest krytyczna wobec swojej bohaterki, traktuje jej obraz jako wycinek z rzeczywistości współczesnej kobiety. To film, który może być szczególnie inspirujący dla młodych filmowców – i to nie tylko ze względu na tematyczny marazm. Reżyserka odgrywa bowiem główną (i jedyną) rolę w swoim filmie, a ponadto jest także scenarzystką i operatorką, tworząc swoiste „one-woman show”.
5. Turbo Love (2021), reż. Alicja Jasina


YouTuberka, usiłująca stać się Love Guru prezentuje aplikację, która pomaga w skonstruowaniu idealnego związku. Algorytm wymyka się jednak spod jej kontroli. Główna bohaterka nie przestaje nagrywać swojego vloga, nawet, gdy romantyzowana przez nią aplikacja robi coraz to większe błędy. Ten chaos uwypukla animacja, bawiąca się elementami znanymi ze stron internetowych. To film błyskotliwy, kreatywny, zabawny i zaskakujący. Studio Munka kolejny rok z rzędu pokazuje, że jest w świetnej formie a ich twórcy, rzadko schodzą poniżej pewnego poziomu jakości.