FestiwaleFilmyNowe Horyzonty 2021Recenzje

“Wszystko poszło dobrze” – Najlepszy film Ozona od lat I Recenzja I Nowe Horyzonty 2021

Maciej Kędziora
Wszystko poszło dobrze - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu "Wszystko poszło dobrze" / Nowe Horyzonty

W idealnym świecie, François Ozon, jeden z najbardziej aktywnych współczesnych twórców darzonych estymą, połączyłby szybkie tempo produkcji kolejnych dzieł z ich równie wysokim poziomem. Niestety, podobnie jak bohaterowie jego filmów, przekonujemy się, że świat nie jest idealny. Natomiast poziom twórczości francuskiego reżysera, sinusoidalny – z jednej strony wyśmienity “Franz”, z drugiej przeciętne “Lato 85’’ czy nieudany “Podwójny kochanek”. Na całe szczęście “Wszystko poszło dobrze”, w zgodzie z tytułem, znajduje się po dobrej stronie tego wykresu, będąc niewątpliwie najlepszą produkcją Ozona od lat. 

Powrót na dobre tory nie powinien nas dziwić. W końcu Ozon adaptuje na potrzeby ekranu książkę “Wszystko poszło dobrze”, autobiograficzną opowieść o eutanazji ojca, napisaną przez Emmanuele Bernheim. Scenarzystkę Basenu, do dziś uznawanego za jeden z najlepszych filmów w karierze twórcy. Bernheim początkowo sama miała przenieść ją na ekran, niestety, na skutek walki z chorobą, nowotworem płuc, zmarła w roku 2017. O jej walce z próbą ekranizacji, a także ostatnich dniach życia, opowiada Żyć i wiedzieć, że żyjesz, dokument/esej Alaina Cavaliera. Nakręcone przez Ozona Wszystko poszło dobrze jest więc próbą nie tylko pokazania jej historii, ale również zadedykowanie jej samej Bernheim. Centralnej dla całego filmu bohaterki. 

Emmanuele poznajemy, gdy ta dowiaduje się o wylewie swojego ojca, André. Rozpoczyna się proces czuwania nad rekonwalescencją jego ciała, odliczany dniami z kalendarza. Każda doba przynosi zmiany, ale również stres wynikający z relacji międzyrodzinnych; bo choć protagonistka, jak i jej siostra, są także bliskimi przyjaciółkami, o tyle z resztą rodziny Bernheim nie ma tak dobrych relacji. Matka przez swoją chorobę całkowicie się odizolowała, a przemocowy partner ojca jest trzymany przez córki na dystans. Pewnego dnia André mówi córce, że ma do niej prośbę – chce, żeby pomogła mu “z tym skończyć’. 

Wszystko poszło dobrze - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu “Wszystko poszło dobrze” / Nowe Horyzonty

Emmanuele, choć początkowo nie chce uwierzyć, że ojciec o eutanazji myśli na poważnie, decyduje się mu pomóc. Sprawuje pieczę nad wszystkimi potrzebnymi formalnościami, załatwia przejazd do Szwajcarii. Zwraca się do organizacji Godna Śmierć w celu uzyskania pomocy. Ozon nie podejmuje kwestii moralności eutanazji, prawo André do tej prośby jest dla niego jak najbardziej oczywiste. Jedyną problematyką, wokół której orbitować będzie cała fabuła, jest kwestia, czy na pewno o pomoc ojciec powinien prosić akurat swoją córkę. 

Wszystko poszło dobrze zachwyca dzięki znakomitemu scenariuszowi. Choć zazwyczaj właśnie na tym aspekcie bazują filmy Francuza, to tym razem faktycznie jest na czym się oprzeć, bo historia absolutnie wciąga. Ozon sięga w niej po humor, z którego utkane są dialogi. Po obserwacje społeczne, próbując równocześnie zdefiniować stan współczesnej klasy wyższej. Wydaje się przy tym, że tym, co ratuje Wszystko poszło dobrze od losu innych filmów Ozona z ostatnich lat, jest brak odgórnego formalnego założenia stylistycznego. Zdjęcia są co najwyżej poprawne, a dodatkowe zabiegi audiowizualne wyciszone – najważniejsi tym razem są bohaterowie. 

A skoro bohaterowie, to nie sposób nie wspomnieć o aktorstwie. Zwłaszcza wcielającej się w Emmanuele, Sophie Marceau, będącej uosobieniem całości tego filmu. Aktorka tworzy postać jednocześnie przepełnioną miłością do rodziny i empatyczną. Widać jednak po niej, że relacja z ojcem w dzieciństwie ją straumatyzowała. Zmęczoną, rozgoryczoną, postawioną przez André pod ścianą. Marceau nie sięga po szarże, jest zawsze spokojna. Widać jednak, że w środku tłumi masę emocji, o których najchętniej powiedziałaby ojcu prosto w twarz.

Z drugiej strony wcielający się w André, André Dussollier, jest pogodzony z własną decyzją. Gardzi wzruszeniem i ludźmi, którzy go żałują. Od początku do końca filmu wiemy, że bohater nawet nie waha się nad swoją decyzją, jest jej pewien. Dussollier musiał w więc każdej scenie w tej pewności trwać. Ozonowi udało się poprowadzić aktorów w sposób wyjątkowy. Po raz kolejny udowodnił, że spośród europejskich mistrzów kina należy do tych, którzy powodzenie filmu opierają w dużej części na ich współpracy z obsadą. 

Wszystko poszło dobrze - Festiwal Nowe Horyzonty 2021
fot. kadr z filmu “Wszystko poszło dobrze” / Nowe Horyzonty

Niech nie będzie dla was zaskoczeniem, że Wszystko będzie dobrze, mimo bycia filmem w swojej kategorii wybitnym, jest również konwencjonalny. Rzec by można – klasyczny. Wszystko, poza historią i aktorstwem, jest tu – jak na współczesnego Ozona przystało – poprawne aż do bólu. Nie wyróżnia się od reszty. Ta poprawność nie przeszkadza rzecz jasna w odbiorze, ale powoduje, że jest to bardzo ulotne doświadczenie audiowizualne. Mimo znakomitej jakości tego filmu, nie zostają z nami pojedyncze kadry czy wzruszenia. 

Wszystko poszło dobrze miało w sobie wszystko, by stać się kolejnym, prawie corocznym filmem Ozona, okrzykniętym solidną warsztatowo produkcją. Ale po raz pierwszy od dawna pojawił się pierwiastek, który w jego filmografii zaginął parę dobrych lat temu – powróciła szczerość. We Wszystko poszło dobrze chce się wierzyć. Jakkolwiek by to nie brzmiało, wreszcie faktycznie w trakcie seansu chciało się ten film oglądać. Oby fala wznosząca na sinusoidzie zwanej twórczością François Ozona, utrzymała się jak najdłużej. 

Seanse, bilety i więcej o filmie “Wszystko poszło dobrze” znajdziecie na stronie Festiwalu!

Ocena

8 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.