American Film Festival 2021FestiwaleFilmyRecenzje

Wybitny dokument muzyczny. Recenzujemy “Summer of Soul”

Maciej Kędziora
fot. kadr z filmu "Summer of Soul"

Godziny materiałów koncertowych, nieprzebrane archiwa, niewysłuchane utwory, niedocenieni ludzie. I dwie siły, które te losy mogą odmienić, a pęknięte życiorysy przywrócić do zbiorowej świadomości. Moc kina dokumentalnego połączonego z muzyką – wielkiego ekranu, na którym wszystko porusza się w rytm funku, soulu, a my, nucąc utwory już nigdy nie zapomnimy. Nie da się bowiem, po seansie Summer of Soul, wyrzucić z głowy piękna, rozmachu i wzruszenia jakim jest oglądanie po latach Harlem Cultural Festival z roku 1969. 

Wraz z otwierającym film fragmentem wygrywającego na perkusji Steviego, wkraczamy w świat Ameryki schyłku lat 60-tych. Perkusja nie powinna nas dziwić – w końcu autorem dokumentu jest Questlove, jeden z najwybitniejszych instrumentalistów, współtwórca zespołu The Roots. Wybierając akurat to solo z koncertu Wondera, wprowadza nas na wyzwalający trakt jakim będzie podróż przez czarną muzykę i kulturę  – to zarówno dla filmu jak i ukazywanego artysty moment graniczny; w przypadku pierwszego znajdująca się w podtytule rewolucja wreszcie zostanie pokazana, w drugim, to punkt zwrotny dla jednego z kultowych wokalistów. Moment przekształcenia swojego emploi, emancypacji własnego głosu. Trans muzyczny Wondera jest wyzwoleniem się z ograniczeń, upajaniem się chwilą, tworzonym na żywo rytmem. 

fot. Kadr z filmu “Summer of Soul” / American Film Festival

Wyzwolenie stoi w centrum Summer of Soul. Questlove kreśląc pejzaż polityczny, podkreśla w każdej sekwencji i każdym zdaniu istotę sześciu tygodni koncertów w ramach festiwalu. Przestrzeń sceniczna była miejscem, gdzie głos osób przez lata wykluczonych mógł wreszcie wybrzmieć. Dlatego też Nina Simone, w trakcie własnego koncertu, zdecyduje się zaśpiewać nowy utwór napisany przez Weldona Irvine’a. Gdy wybrzmiewa “Young, Gifted and Black”, wybrzmiewa również potrzeba zmian nie tylko politycznych ale również wychowawczych; wyzbycia się jakiegokolwiek wstydu związanego z własnym pochodzeniem. To pieśń radości, miłości i wspólnoty. Muzyczne zwycięstwo dumy nad lękiem. 

Questlove opowiadając o swoim debiucie, podkreśla chęć kultywowania aktywistycznej duszy sztuki. Protest songi, wykłady, nabożeństwa wygłaszane w archiwalnych materiałach motywowały i koiły. Afirmowały i wspierały publiczność, pokazywały, że nikt nie odwraca się od rewolucji, nikt nie jest w niej sam. Reżyser, montując swój film w samym centrum ruchu Black Lives Matter, wrócił do momentu, w którym argument “polityczności” sztuki był nie zarzutem, a największą zaletą. Apelując niejako, by tego elementu, tej części tworzenia nigdy nie zatracić. 

Summer of Soul opiera się na łączeniu materiałów archiwalnych (zazwyczaj w postaci jednego fragmentu kolejnych koncertów) z rozmowami. Tym, co jednak wyróżnia gadające tutaj głowy od klasycznie przyjętej konwencji jest dobór osób – poza personami, które występowały w trakcie festiwalu, reżyser znalazł przestrzeń na wysłuchanie głosów publiczności. Ich historie prywatne, formacyjne, młodzieńcze wybijają się poza historyczny, encyklopedyczny tok narracji; zdzierają z koncertów muzealną aurę, nadając im prywatności, osobistości. Odwracają też tradycyjnie przyjęty paradygmat opowieści muzycznych w kinie – dzięki nim festiwal nie przynależy tylko do biografii artystów, ale staje się uniwersalnym doświadczeniem, przekładającym opowieści wspólnotowe nad jednostkowe. Opowieścią, w której kultowe postaci i ich obecność zrównana jest z młodym chłopakiem, wspinającym się na drzewo by dostrzec swoich idoli. 

fot. Kadr z filmu “Summer of Soul” / American FIlm Festival

Kiedy jednak i my możemy dostrzec tak znaczące postaci na scenie, wysłuchać ich wykonów, trudno pozostać niewzruszonym. Zobaczenie “na żywo” Mavis Staples, Mahaili Jackson, Steviego Wondera czy 5th Dimension (absolutnie przepiękny wykon “Aquarius/Let The Sunshine In”) i Niny Simone, zawsze byłoby wyjątkowe samo w sobie. Ale Questlove często podkreśla, że oglądał cały zapis festiwalu na okrągło by wyselekcjonować magiczne, działające za każdym razem, momenty. Słowo selekcja jest tutaj kluczowe – łatwo byłoby popaść w chęć pokazania wszystkiego (co zapewne i tak by działało). Jednak selektywność doboru materiałów, poszukiwanie dramaturgicznego rozwoju, storytellingu w odrębnych opowieściach przemienia zwykłe archiwalne nagrania, w piękny dokument, spełniony w realiach kina. 

Zdolności reżyserskie Questlove’a widać zwłaszcza po sekwencji dokumentującej wykonanie “Precious Lord, Take My Hand”, z narracją Mavis Staples. Po wstępnym naszkicowaniu sytuacji politycznej, opowieści o dziedzictwie Martina Luthera Kinga, wszyscy zapowiadają wyjątkowość ulubionej piosenki pastora. I gdy słyszymy o jego śmierci, huk przemienia się w pierwszy akord tego utworu. Duchowość tego momentu, jego metafizyka jest niezwykłą; jako widz ma się poczucie, że przed nami dokonuje się coś transgresyjnego, katartycznego. 

W różnych podejściach do misyjności kina dokumentalnego niektórzy skłaniają się ku jego historyzmowi, inni ku osobistym narracjom. Questlove łączy w sobie dwa podejścia – z jednej strony dopatruje się chęci popularyzowania dziedzictwa muzycznego soulu, z drugiej opowiada o swoich idolach, autorytetach, osobach które kształtowały jego wyobraźnię. Jest tyleż autorem, co kuratorem; DJ-em materiałów pozostawionych jego opiece, które musi zmiksować. W doborze fragmentów kryje się jego obecność, jest zarówno ukryty za kamerą jak i wiecznie obecny, urywając wątki i do nich powracając. 

Niedowierzanie, towarzyszące autorowi jak i jednemu z bohaterów dokumentu – który podziękował twórcom za pokazanie mu materiałów, bo przez długi czas bał się, że koncerty były tylko wytworem jego wyobraźni – towarzyszy także nam. Zadajemy sobie pytania – w jaki sposób nikt nie słyszał o tym festiwalu? Dlaczego na zobaczenie tych materiałów musieliśmy tak długo czekać? Czy nisza pokoleniowych wydarzeń muzycznych musiała ograniczyć się do Woodstocku? Zresztą reżyser nie sądzi, że to odpowiednia przestrzeń by udzielać odpowiedzi – “Summer of Soul” to przestrzeń celebracji, afirmacji i pamięci. Jak i jeden z najwybitniejszych dokumentów muzycznych w historii kina. 

Rewolucja doczekała się miejsca na ekranie. Wreszcie.

Ocena

10 / 10

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.